Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.67km
  • Czas 02:10
  • VAVG 26.62km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 156 ( 83%)
  • HRavg 136 ( 72%)
  • Kalorie 1476kcal
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wirówka

Poniedziałek, 9 stycznia 2012 · dodano: 09.01.2012 | Komentarze 7

Pogoda nie zamierza odpuszczać. Pojechałem nad Maltę i wirowałem aż zrobiło się ciemno :). Nie wiem ile, 8-9 okrążeń? Całkiem mocno, nad Maltą cały czas E2, w sumie około 1:40, dojazdówki przez miasto znacznie słabiej, więc średnie tętno takie sobie. Masa biegaczy i nawet 3-4 rowermanów kręciło.
Wyłapałem małą kontuzję biegową w czasie biegu sylwestrowego, boli na przyczepie dwugłowego po wewnętrznej stronie kolana. Po dwóch dniach biegów znów się odezwało. W sumie logiczne, na rowerze dwugłowy cały czas pracuje w przykurczu i nawet nie ma potrzeby go rozciągać, a przy bieganiu naciąga się znacznie mocniej. Na razie voltaren poszedł w ruch, plus rozciąganie, zobaczę za parę dni jak będzie.
Na szczęście na rowerze to nie dokucza.
Mam nadzieję że w weekend będzie jakaś pogoda, pojechałbym coś dłuższego w terenie :).



Wedle lansowanych dziś tryndów, wszyscy ci ludzie prawdopodobnie nie mieli żadnych szans dożycia lat sześćdziesiątych :>




Szuranie po ciemku

Niedziela, 8 stycznia 2012 · dodano: 08.01.2012 | Komentarze 4

Takie tam wyjście po nocy dla podregulowania metabolizmu. Czołówka na łeb i nad Rusałkę, jedna pętelka GP Poznania i nawrót. W sumie najwyzej 13-14km, więc wolno.
Nad Rusałką słabo się biegło, bo dużo błota, po ciemku nie chciałem specjalnie ryzykować. Mogłem na bieżnię na Olimpię skoczyć, choć nie wiem czy jest otwarta o tej porze :).
Jakiś sezon na komórki, ostatnio Rodman coś znalazł, a dziś ja - całkiem porządną Nokię 500, udało się skontaktować z kobietą i jej oddać po pewnych perturbacjach :).
Waga 79kg, całkiem porządnie. Spada powoli, ale stale. Już co niektóre obciślaki na rower zaczynają być luźne ;))).


Kategoria Bieganie


Nocą się nogi pocą

Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 07.01.2012 | Komentarze 0

Heh, w styczniu musiałem kupić cienkie spodnie do biegania, bo w ocieplanych za gorąco :D.
I teraz jest idealnie, nogi się nie pocą ;).
Wybiegłem dopiero po 21, w stronę Malty mostem Lecha,, z powrotem koło Katedry i Garbarami na Cytadelę. Jakiś lekko wcięty dresik odskoczył z unikiem gdy do niego dobiegałem, ale jak mnie zobaczył to z ulgą powiedział "K...wa, myślałem że ktoś za mną biegnie" :D. A co ja niby robiłem? Ale w ich dialekcie to co innego oznacza ;).
Na Cytadeli jeszcze półgodzinna pętla, gdzie zacząłem podkręcac tempo, żeby cały czas nie szurać 5-6 min/km i do domu.
W sumie mało zmęczony dobiegłem do domu. Pogoda nadal do dupy. Akurat jak rano było ładnie nie miałem czasu, a teraz deszcz przeplatany mżawką. Ale biega się w miarę w takich warunkach.


Kategoria Bieganie


  • DST 54.04km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.53km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Plan i wykonanie

Piątek, 6 stycznia 2012 · dodano: 06.01.2012 | Komentarze 3

Plan był prosty - 60km, albo dwie godziny, zależnie od tego co nastąpi prędzej :).
Mokro, ale zimowe buty + błotniki dawały radę.
Przez Kicin do Wierzonki i Kobylnicy, później przez Swarzędz do Garbów i dalej do HQ Rodmana, czyli Tulec. Do tej pory jechało się dobrze, kadencyjnie z małej tarczy, wiatr w plecy, średnia ponad 28km/h, żyć nie umierać. Od Tulec gorzej, jeszcze koło Malty mnie zlała krótka ulewa.
Zajebiście się jedzie z mokrym ryjem pod silny lodowaty wiatr. Polecam, kłosiu :).

No i 2h pękły. Melduję wykonanie planu.




  • Czas 01:10
  • HRmax 161 ( 86%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie 868kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Exploited

Czwartek, 5 stycznia 2012 · dodano: 05.01.2012 | Komentarze 2

Nie ma jak punkowa rąbanka na trenażerze, od razu wszedłem na obroty :).
E2 plus jeden akcent siłowy na obciążeniu 10, ale długo nie wytrzymałem. Jak mi się pot z czapki przelał i zalał oczy to odpuściłem ;). Ale ten trening był solidny. W tym tygodniu jeszcze stosunkowo niedużo godzin treningu, ale jak będzie więcej to lepiej, żeby była lepsza pogoda :/

Ciekawa książka dziś wyszła, trzeba się będzie zaopatrzyć.


Kategoria Chomik


  • Czas 01:00
  • HRmax 157 ( 83%)
  • HRavg 109 ( 58%)
  • Kalorie 376kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z rańca

Czwartek, 5 stycznia 2012 · dodano: 05.01.2012 | Komentarze 5

Kiepsko się kręci przy tej pogodzie i ciśnieniu.
10x2 min izolacji na nogę, później 3x 40s sprint kadencyjny. W tym momencie poczułem że zaraz się porzygam ;) i przerwałem, następne podejście jakoś pod wieczór ;).


Kategoria Chomik


  • DST 67.62km
  • Czas 02:22
  • VAVG 28.57km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 161 ( 86%)
  • HRavg 136 ( 72%)
  • Kalorie 1597kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod wiatr

Środa, 4 stycznia 2012 · dodano: 04.01.2012 | Komentarze 6

Udało mi się dziś tak wyrobić, żeby koło 12 wyskoczyć na rower :). Tradycyjna trasa do Wielenia pod wiatr, na otwartej przestrzeni bywało i 18 km/h z pulsem 150. Za to z powrotem na luzie 35-40 km/h. Niezbyt lubię taką pogodę, ciężko mi się wbić na odpowiednie tętno. Na koniec 3x podjazd na Siedmiogórę i zjazd Jesionową. Ciągle za mało węgli jem, braki w mocy. Chyba faktycznie zerżnę z Friela i po prostu będę jadł 50% kcal z węglowodanów, bo tak na oko to ciężko dobrać odpowiednią ilość.




  • DST 76.98km
  • Czas 02:49
  • VAVG 27.33km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 158 ( 84%)
  • HRavg 134 ( 71%)
  • Kalorie 1791kcal
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tlenik

Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 03.01.2012 | Komentarze 6

Trasa Koziegłowy-Tuczno-Pobiedziska-Kobylnica-Malta + dwa kółka :). Mniej więcej 1:40 porządna intensywność, ale jak mi w Kobylnicy na światłach spadło tętno, to już nie wzrosło :) i bujałem się godzinę z tętnem odpoczynkowym 120-130. Na dobitkę dwa kółka na Malcie. Ale jak się przyjemnie jechało zielonymi polami, przy świecącym słońcu... To ponad wyobrażenie :).
Plan rozpisany, przynajmniej na pierwszą połowę sezonu, mam nadzieję że lepiej niż ostatnio uda mi się wstrzelić z formą w Trophy.
Niedobre jest to, że uznałem że będę musiał zacząć wstawać wcześniej, bo ciężko jest się wyrobić z treningami w inny sposób. A jak ja tego nie cierpię, to już jeno sam Boh wi :).




Maratonowe podsumowanie roku 2011

Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 6

Dziś pogoda nie zachęca do treningu, a od jutra ruszam z Podstawą. Dobry moment na podsumowanie minionego roku :).

1) Murowana Goślina
Forma przed tym maratonem była jedną wielką niewiadomą po uczciwie przepracowanym początku roku. Na starcie praktycznie cały Emed w komplecie.
Na starcie trochę skiepściłem i straciłem nieco czasu, tak że pociągi były dość słabe i ciągnięte głównie przeze mnie i jeszcze dwóch zawodników, reszta jechała "na Grabka" ;). Mimo to, stopniowo dogoniłem większość znajomych. Niespodzianką była świetna jazda Macieja R, który objechał na giga cały team.
Trochę niedosytu mam, bo i czas nieco gorszy niż w zeszłym sezonie, choć wtedy w lipcu forma była wyższa.
Ocena 3/5

2) Dolsk
Tutaj już lepiej, tempo bardzo szybkie, warunki dobre, noga podawała. Cały wyścig pod znakiem epickiego pojedynku z JPbike, który ostatecznie Jacek wygrał o przysłowiowy błysk szprychy. Minimalnie przed nami był Rodman. Wyścig tak szybki, że na giga przejechaliśmy całą trasę praktycznie przed całą stawką mega, tylko dwa czołowe peletony nas doszły. Czas pół godziny lepszy niż rok temu. Widać że forma się ruszyła.
Ocena 5/5

3) Złoty Stok
Na pierwszy górski start czekałem z niecierpliwością, to miał być sprawdzian formy. Zjeżdżając z rowerem windą do auta, zahaczyłem siodełkiem i złamałem sztycę... Naprędce pożyczony zamiennik okazał się mieć felerne jarzmo i na maratonie sporo minut straciłem na poprawianie przesuwającego się siodła. Z jazdy byłem zadowolony, ocene obniża zachowanie się sprzętu.
Ocena 3/5

4) Gryficki Maraton Rowerowy
Maj pod znakiem szosy :). Nie było atrakcyjnych maratonów, ewentualnie były za daleko, więc w roli mocnych treningów przed Trophy wystąpiły maratony szosowe.
W Gryficach okazyjnie, akurat byłem na kilka dni w pobliżu. Z grupy startowej po 40-50km wykruszyli się prawie wszyscy i 130km jechaliśmy tylko w trzyosobowej grupce, więc trening był mocny :). Mimo takich niesprzyjających warunków utrzymaliśmy średnią 35 km/h co zakończyło się dla mnie drugim miejscem w M3 :).
Dobry wyścig, tak treningowo, jak wynikowo.
Ocena 5/5

5) Leszczyński Maraton Rowerowy
Ten maraton dał mi dobrą lekcję jazdy w peletonie. Początek w bardzo szybkiej grupie, po 50km odpadam przez brak obycia ;), gdy ogarnia nas następny szybki peleton już urwać się nie daję i wynik jest niezły. Finisz z grupy też zadowalający, zabieram się w dwuosobową ucieczkę i dojeżdżamy 100m przed grupą :). Treningowo bardzo dobrze.
Ocena 5/5

6) Bikecrossmaraton Mosina
Przetarcie przed Karpaczem. Upał niemożliwy. Start dobry, z jazdy jestem zadowolony, ale końcówkę przegrałem z mlodzikiem, który na tym wyscigu zapierdalał jak szalony. Niemniej, 6 miejsce w kategorii cieszy.
Ocena 5/5

7) Karpacz
Początek bardzo dobrze, widać wyraźnie że treningi owocują, niestety Petrovka i późniejszy bardzo techniczny zjazd wykańczaja mnie i reszta dystansu na zgonie, przez to wynik kiepski.
Ocena 2/5

8) Kaczmarek Electric Kargowa
Przetarcie przed Trophy. Sam maraton podobał mi się, ale moja jazda nie bardzo. Start z czarnej dupy, samotna jazda, szwankujący napęd. Trasa bardzo ładna, organizacja w porządku.
Ocena 3/5

9) MTB Trophy 1
Dzień wprowadzający, ale trasa od razu konkretna. Trochę jestem zawiedziony, bo wszyscy mnie objeżdżają :). Być może przesadziłem z treningami bezpośrednio przed? W końcówce zgon i laczek na dobicie.
Ocena 3/5

10) MTB Trophy 2
Kompletny zgon i tryb przetrwania, a tu na złość najsłuższy etap, z dojazdami ponad 100km. Wlokę się w końcówce, na szczęście trasa piękna, pogoda dopisuje. Po etapie rozsypuje mi się przerzutka.
Ocena 1/5

11) MTB Trophy 3
Z rana samopoczucie niewyraźne, za to w czasie jazdy Mariuszek pokazał pazury :).
Świetnie mi się jedzie, i siłowo i technicznie, Wielka Racza piękna jest! Znacznie zmniejszam przewagę Rodmana, a młodzik nawet nie zdążył umyć roweru na mecie jak już byłem na kresce ;). Na tym poziomie chciałbym jechać całe Trophy.
Ocena 5/5

12) MTB Trophy 4
Napęd, szczególnie stara zastępcza przerzutka Deore już odmawia posłuszeństwa, organizm też. Początek to tasowanko z Rodmanem, później mi ucieka, ale na mecie jest niewiele przede mną. Zgon po 2/3 trasy, ale w końcówce trochę odżyłem i dojechałem do mety we w miarę dobrej formie. Jest co poprawiać przed następnym Trophy, oj jest... :).
Ocena 3/5

13) Ustroń
Lipiec to stały, poetapówkowy zgon. Nie ma chęci do jazdy w maratonach, organizm jest skatowany. Ustroń to połączenie fragmentów tras z dwóch etapów Trophy, nic nowego. Nowy jest obezwładniający upał. Po niezłym początku zgon za zgonem, nie wiem jak ukończyłem ten maraton. O dziwo wynik nawet nienajgorszy.
Ocena 3/5

14) Głuszyca
Gdybym jechał w miarę świeżo, tobym to przejechał, ale trzymało mnie jeszcze po Trophy i nie chciało mi się jechać. Na to nałożyły się ciężkie warunki i po 30km zacząłem myśleć gdzie tu zejść z trasy. DNF.
Ocena 1/5

15) Hermanów
Dopiero na maratonie w Hermanowie trzy tygodnie później wróciła mi ochota na ściganie. Mimo paru niedociągnięć organizacyjnych podobało mi się, pewnie dlatego że przyjechałem pierwszy z Emedu ;). Początek to jazda z Josipem, który w tym czasie wszedł już na obroty, później rywalizacja z Rodmanem i mlodzikiem, z której ostatecznie wyszedłem zwyciesko. Niezłe 9 miejsce w kategorii.
Ocena 5/5

16) Kraków
Chyba pierwszy niepłaski maraton Powerade z którego jestem zadowolony. Warunki były dość dobre, mało błota i twarde drogi. Mimo solidnej gleby na wapieniach miejsce w połowie stawki i czas około 45minut lepszy niż w poprzednim starcie w tym miejscu. Ale czuję że mogło być jeszcze lepiej.
Ocena 4/5

17) Bikemaraton Poznań

Start na dziko, celem miał być tylko mocny trening. Założenia wypełnione, mocno przejechane 100km, cały czas czułem sporo siły pod nogą. Takie łatwe trasy mi pasują :).
Ocena 5/5

18) Międzygórze
Tak jakoś dziwnie, początek dość słabo mi się jechało, ale dzięki temu znacznie szybciej niż zazwyczaj przejechałem drugą połowę. Smaczku dodała zaciekła rywalizacja z Josipem, który pojechał ten wyścig jak koń i doklepał mi kilka minut. Powrót do wyścigów JPbike, oczywiście też mi dołożył. Mimo to wynik dobry i jestem zadowolony.
Ocena 4/5

19) Michałki
Mój ulubiony, najcięższy w Wielkopolsce maraton MTB. Start był trochę słaby, bez rozgrzewki, niestety za rok trzeba to poprawić, bo traci się szansę na dobre miejsce. Do 50km jedziemy z Josipem, który nadal jest on rampage :).
Ale później się urywam i jadę sam, zyskując najwyżej jeszcze 2 miejsca. Gonię Jacka i mlodzika, którzy jak się okazuje przyjeżdżają... za mną, bo pomylili gdzieś zakręty :).
Mimo lepszego czasu niż w zeszłym roku tylko 4 miejsce w M3, ale do pierwszego tylko 5:40 straty, to boli, bo było do zrobienia. Ale jestem zadowolony ze swojej jazdy.
Ocena 5/5

20) Istebna
Piękna pogoda, piękna trasa. Dobrze mi się jedzie, ale na ~30km łapię poważną glebę i od tej pory zjeżdżam dość kurczowo, tracąc czas. Mimo to forma jest, pierwszy raz 400pkt w generalce z technicznego górskiego wyścigu :). Końcówka to zaciekła rywalizacja z Adamuso, ostatecznie na metę wpadamy koło w koło :). Byłoby znacznie lepiej gdyby nie gleba.
Ocena 4/5.

Miał być jeszcze Wolsztyn u Kaczmarka, ale wypadł przez przeziębienie. Sporo się tego nazbierało, 20 maratonów to już coś :).
Jakie plany na 2012? MTB Trophy, golonki w pobliżu bez napinki na generalkę i ze dwa wielkopolskie cykle MTB, Kaczmarek albo Gogol i nowy cykl ze Środy Wlkp. No i parę zawodów szosowych na wzmocnienie łydy ;).


Kategoria Maratony


XXVIII BIEG SYLWESTROWY, Malta, Poznań, 10.8km

Sobota, 31 grudnia 2011 · dodano: 31.12.2011 | Komentarze 11

Przed biegiem wyłapałem w tłumie Maksa, ale zaraz musiał biec - krótki dystans startował 5 minut przed długim.
Jak to zwykle na Malcie, start spokojny, nikt się nie pcha - uroki czasu netto ;). Startowałem w miarę z przodu, ale i tak przez pierwsze 2-3km w większości wyprzedzałem. Biegło mi się lekko, zdążyłem zrobić krótką rozgrzewkę, i bez pulsometru myślałem nawet, czy aby nie biegnę za wolno. Po kilometrze doszliśmy ogon "piątki", różnica tempa była potężna. Pierwsza ćwiartka była pod wiatr, starałem się wieźć za innymi, a jak wyprzedzałem, to szybko przeskoczyć za inne plecy :). Przez jakieś 2km biegłem z biegaczem, który świetnie nadawał rytm szybkokadencyjnym tupaniem o asfalt. Zapytany o tempo odpowiedział, że 4:16/km. Nieźle. Niestety później przyśpieszył i mi odszedł. Gdzieś przed metą doszedłem Grzegorza N. z Rybczyńskich, ale Maksa ani Rycha nie dałem rady ;). Dobiegając do mety po pierwszym kółku usłyszałem spikera "Proszę państwa, przez metę przebiegają czołowi zawodnicy długiego dystansu!" hehe. W sumie wtedy miałem najwyżej 4-5 minut straty do zwycięzcy. Na międzyczasie 23:33, tak że szansa na 48:36 jak najbardziej była, ale bałem się znacznego zwolnienia tak jak na Biegu Przemysła. Okazało się że bezpodstawnie, biegłem razem z innymi i nie traciłem miejsc, moim zającem został szczupły biegacz z M4, widać że wybiegany, bo biegł bardzo ładnie, na szybkiej kadencji, więc zsynchronizowałem z nim ruchy i biegłem metr za nim. Mocno mi to pomogło w trzymaniu tempa.
Na chwilę wyrwałem do przodu na ogonie biegacza w stroju mikołaja :D, ale od 3500m drugiego kółka poszła z grupy za mną seria ataków i mnie doszli, gdy znów wyprzedził mnie biegacz z M4 wsiadłem mu na ogon i odzyskałem kilka miejsc, ale w końcu kilometr od mety odszedł mi na kilkanaście metrów. Ostatni kilometr morderczy, tempo było od jakiegoś czasu podkręcane i szedł już jakiś półsprint :). Już miałem świszczący oddech, ale kilometr można choćby na samej ambicji przebiec ;).
Okazało się, że drugą rundę przebiegłem praktycznie z identycznym czasem, tylko 3s gorzej niż pierwsze okrążenie.
Wpadłem na metę w dość sporej grupie. Wynik mnie zadowala :).
47:09, miejsce 78/704, 25/252 M30 (!!!). Pierwsze 12% stawki, normalnie elita :D.
W M30 nawet pierwsze 10% :).
Tempo 4:22/km, praktycznie tak samo jak ostatnio piątka w GP Poznania, więc można tam coś urwać. Czyli następnym celem jest złamanie 20 min w GP ;).
Minimusy, mimo że teoretycznie trailowe, same latają na asfalcie :D. W sumie nie ma się co dziwić, jak para waży 200g z groszami, wiele startówek jest cięższych :).
Mocne zakończenie roku, i w dodatku udane.

Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim! :)


Kategoria Bieganie