Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 187.76km
  • Czas 05:31
  • VAVG 34.04km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 174 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 77%)
  • Kalorie 4247kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gryficki Maraton Rowerowy mega - 5 godzin orki

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 15

Start treningowy, niewiele odpoczynku przed, tylko jeden dzień wolny i jeden półwolny ;).
Małe zamieszanie z rejestracją, płaciłem dopiero przy zapisie, okazało się że takich co nie zapłacili przelewem poskreślano z list, w efekcie musiałem się zapisywać jeszcze raz w biurze, i dostałem ostatni numer 260 i miejsce "na doczepkę" w jednej z ostatnich grup mega. Tyle dobrego że byli sami z M3, więc teoretycznie powinna to być dobra grupa. Teoretycznie.
Rano zajechałem do Gryfic, po rozpakowaniu roweru miałem jeszcze jakieś 30 minut, w sam raz na leciutką rozgrzewkę. Świetny rynek, fontanna otoczona koncentrycznymi półmetrowej szerokości czarno-białymi kręgami, wygląda to jak welodrom i faktycznie, po "torach" kręcili się w kółko kolarze. Fajny widok :). Też się pokręciłem chwilę, aż mi się zakręciło w głowie ;). Zabrałem oprócz bidonów camelbaka, więc dość egzotycznie wyglądałem wśród pro szoszonów ;). Rzuciłem okiem na grupkę - czterech "pro", trzech "górali" zdradzanych pedałami SPD oraz jeden camelbakiem, a drugi błotniczkiem w szosówce ;).
Po starcie kilkaset metrów paskudnego bruczku i już szosa. Trasa była skonstruowana tak, że pierwsze 30km było pod wiatr, na końcu mała 30km pętelka i powrót 30km tą samą drogą z wiatrem.
Na początku małe czary-mary, nikt nie dawał długich zmian, ale i nikt się nie uchylał, po jakichś 20km dałem zmianę akurat na podjeździe, wydawała mi się dość słaba, ale jak wyjechaliśmy na płaskie to zostało nas czterech z siedmiu ;).
O dziwo trzech górali i tylko jeden profi, zresztą mocno zasapany. Później dawał już tylko bardzo krótkie zmiany, czym oczywiście wkurzał. Przez PK przejechaliśmy jeszcze razem, nie zatrzymując się na bufecie, nastąpił kilkukilometrowy zjazd i podjazd killer, gdzie nasze tomahawki wycięły sporo bladych twarzy na trekkingach i kolarkach. Z naszej strony ofiara jedna - ostatni profi ;).
Jak go mijaliśmy na nawrotce mieliśmy jakieś 10km przewagi.
I tak zostało nas trzech. Piotr nr 137, Piotr nr 123 i ja - 260. Dając równe mocne zmiany drugą połowę pierwszej pętli przejechaliśmy bardzo szybko, prędkość z wiatrem w plecy nie schodziła poniżej 40km/h, a najczęściej była w tzw wyższych czterdziestkach. W połowie trasy skończył mi się camel, mały postój na banany na nawrotce i heja. O dziwo jechaliśmy szybciej niż na początku, nie było już czarowania się, ten kto wychodził na zmianę ciągnął, następni się wieźli. Zmiana kolejności i dalej to samo. Na szczęście poziomem byliśmy zbliżeni.
Po jakichś 130km zacząłem mieć kryzys, mało wtedy myślałem, widać koło z przodu - dobrze, nie widać - źle i trzeba mocno deptać. Jak już nie można, machnąć ręką żeby zmienili i odpoczywać. Znowu koło z przodu - dobrze ;). Ale generalnie słabli wszyscy. Nie było już prawie sygnałow ostrzegających przed dziurami - ze dwa razy wjechałem z impetem w taką i całe szczęście że nabiłem opony do regulaminowych 8 barów, bo inaczej nie byłoby wesoło. Na ostatnim pitstopie postój na lanie i banana, tudzież drożdżówę. Dużą ulgę to przyniosło coraz mocniej bolącym plecom.
Końcówa to już mała agonia, tętno w tleniku, nogi bolą od 5 godzin deptania, plecy wołają o przerwę... A tu nagle jeden z Piotrów (123) łapie gumę 10 kilometrów od mety. Nieoczekiwanie dodało mi to sił i jedziemy końcówkę we dwójkę po zmianach prawie nie schodząc z 40 km/h. Żaden się nie daje urwać, ale na poważne ataki sił nie ma.
Końcówka maratonu to skandal i meta powinna być przed Gryficami, bo jazda po wąskich brukach z ruchem samochodowym jest po prostu bardzo niebezpieczna. Nie mam na tyle determinacji co kolega i trochę hamuję przed samochodami, później tarasuje mi drogę auto wyjeżdżające z parkingu - w efekcie strata 20 sekund. Ciężko to nazwać finiszem i końcowe 500m to największa porażka organizacyjna tego maratonu. Ale i tak wynik da się lubić ;).
Czas 05:22:02.93.
6 m-ce open i 2 M3, strata 0:10:10.85 minut do lidera i 0:0:23.77 do pierwszego w M3.
Średnia 34,84 km/h, z licznika czyli bez postojów równe 35 km/h.
No i zadowolony jestem, bo maraton nie był jechany na świeżo, nie był jechany nawet w peletonie, bo od 40km trzyosobowa grupkę, gdzie co chwila trzeba dawać mocne zmiany, ciężko nazwać peletonem ;).
Niesamowicie mnie dziwiło, że nikt nawet nie próbował się dospawać, gdy go mijaliśmy. Myślałem że na drugiej pętli zbierzemy jakiś peleton do współpracy, ale jak się okazało, nawet jak ktoś siadał na koło, to odpadał na pierwszym ledwo widocznym podjeździe. Bez walki.
A nas nie wyprzedził dosłownie NIKT.
Udany maraton, choć na dekorację już nie zostałem, bo na maratonach szosowych i tak dostają cokolwiek tylko pierwsi w kategoriach ;).
Jako trening bardzo dobrze, mocne obciążenie przez długi czas. Warto było.

Wyścig, KOW 10, obciążenie 3310.

A, jestem pełen podziwu dla gości którzy startowali na giga i ultra - dla mnie jeszcze jedna pętla 93km skończyłaby się zgonem w połowie, nie mówiąc już o czterech takich pętlach ;).



Przed startem. Jeszcze wszyscy uśmiechnięci ;)



Bardziej egzotyczny ze sprzętów. Pierwsza myśl jaka się nasuwa - WTF??? 8|



Malownicza obcierka. A mówią że MTB jest kontuzyjne. Laczki oczywiście SPD ;).


Kategoria 100-200, Maratony



Komentarze
Jarekdrogbas
| 18:44 piątek, 20 maja 2011 | linkuj ale żeś odpalił.Gratuluje pieknego wyniku.
AdAmUsO
| 13:37 środa, 18 maja 2011 | linkuj ładnie pocisłeś :) gratulacje !
klosiu
| 21:05 wtorek, 17 maja 2011 | linkuj Oj tam, jeden wyścig i zaraz sie przerzucasz ;). Fakt że maj pod znakiem cienkich gumek, jeszcze raz pewnie pojadę w Lesznie na długim dystansie. W terenie odbiję sobie w czerwcu :).
faloxx
| 20:27 wtorek, 17 maja 2011 | linkuj A co to?? przerzucasz się na szosę?? Szosa jest dla leszczy ;-)
klosiu
| 22:17 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Marc --> spokojnie. Mam plan przed niedzielą dostatecznie się skatować treningowo i "w trakcie" wyłącznie wisieć na kole i pić piwo ;).
Marc
| 19:34 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Klosiu, ale pojechałeś :)
Mam nadzieję, że w najbliższą niedzielę na górkach Czarnkowskich trochę zluzujesz, chyba że poza pierwszym pudłem chcesz niedługo mieć na koncie pierwszego rowerowego denata :) (mówię o sobie - niestety)
klosiu
| 13:08 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Rodman --> dzięki, wynik faktycznie dobry, sporo lepszy niż w zeszłym roku w Lesznie. Ciekaw jestem jak będzie w tym :)
jacgol --> dzięki, w sumie tak o tym nie myślałem, ale fakt! Było nie było, pierwsze pudło w tym sezonie :))).
mlodzik --> dzięki, fakt że szosę lubię jak są dobre warunki, szkoda że jazda w amatorskiem peletonie jest tak niebezpieczna, a i trochę się czasem nudzi w stosunku do maratonów MTB :)
mlodzik
| 07:51 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Super średnia i fajne miejsce. Ładnie zasuwasz na szosie. Gratuluję.
jacgol
| 22:01 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj gratulacje, moc jest z Tobą !
pierwsze pudło w sezonie !!
Rodman
| 21:49 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj super rewelacyjny wynik !
wielkie gratki !
klosiu
| 20:24 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Maciej, Maks --> dzięki :)
josip --> nie - kolega z Pomorza z którym jechałem końcówkę wydawał mi się silniejszy ode mnie. Oczywiście prawda wyszłaby dopiero na finiszu, kłopot z tym że po prostu nie było możliwości żadnej walki, na końcówce decydował fuks :).
josip
| 20:18 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Gratki, dystans i średnia robią wrażenie! Czyli I miejsce w kategorii przegrałeś prawdopodobnie przez ten chaos na ostatnim kilometrze, tak? To rzeczywiście jakieś nieporozumienie jest...
Maks
| 20:17 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Gratulacje miejsca ;) Średnia też niczego sobie ;)
MaciejBrace
| 18:01 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Ładny dystans - gratulacje za zajęte miejsca.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nycha
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]