Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:1555.62 km (w terenie 531.00 km; 34.13%)
Czas w ruchu:65:58
Średnia prędkość:24.73 km/h
Maksymalna prędkość:63.10 km/h
Suma podjazdów:1380 m
Maks. tętno maksymalne:180 (96 %)
Maks. tętno średnie:164 (87 %)
Suma kalorii:21828 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:70.71 km i 2h 38m
Więcej statystyk
  • DST 39.40km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 13.06km/h
  • VMAX 57.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka przed Karpaczem

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 2

Lekki objazd czesci trasy maratonu. Okolo 20km trasy mega, potem troche luznej jazdy z wjechaniem na powyzej 1000m npm (droga ponad Droga Chomontowa). Straszny upal, przypuszczalnie takie kozakowanie to byl blad przed maratonem, ale szkoda bylo opuscic jezdzenie przy pieknej pogodzie ;).
Garsc fotek:



Koncowka zjazdu na 10 tym kilometrze.



Giant w naturalnym srodowisku ;)



Z jednej strony taki widok...



Z drugiej taki. Az chce sie podjezdzac :).


Kategoria Góry


  • DST 39.32km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznanskie enduro ;)

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 29.04.2010 | Komentarze 8

Mialo byc luzno i wypoczynkowo. Poskladalem rower po Chodziezy, zmienilem opony i zajechane klocki z przodu i na testy. Wyjechalem przez Naramowice, ale wkrotce skrecilem w pierwsza lepsza droge w kierunku na Morasko i odtad skrecanie w pierwsza lepsza droge stalo sie symbolem tej wycieczki :). W okolicach Moraska powloczylem sie nowymi drogami po polach:



Czasem lepszymi, czasem gorszymi ;) :



I tak dojechalem do Moraska, ale tutaj znow zauwazylem obiecujaca droge prowadzaca w strone poligonu:



Jak sie okazalo, okrazala ona wysypisko miejskie, bylo troche fajnego technicznego jezdzenia po zaschnietych na kamien gliniastych koleinach, potem pojechalem dalej, zaintrygowany znakami "Grodzisko wczesnosredniowieczne" skrecilem w nowa droge, i po kilometrze dojechalem do malej gorki, wdrapalem sie na wal i przeszedlem na druga strone. Szczena mi opadla:





Na zdjeciach nie wyglada to tak efektownie, ale kilkudziesieciometrowy spadek w strone glebokiej doliny strumyka i pobliskiego jeziora zwalil mnie z nog :) Wyobrazilem sobie jak to wygladalo w sredniowieczu gdy lasy byly wyrabane i pozazdroscilem widoku ludziom tu mieszkajacym :).
Potem wybralem jeden z lagodniejszych zjazdow i zjechalem, ale w trakcie troche goraco mi sie zrobilo, bo malo stromy on byl tylko przez porownanie z sasiednimi, a poza tym nowe klocki z przodu jeszcze nie do konca hamowaly jak powinny ;). No i w pewnym momencie musialem sporo wysunac tylek za siodelko, bo poczulem ze tylne kolo sie odrywa od ziemi. No ale zjechalem :).
Potem wrocilem na droge z ktorej skrecilem w strone grodziska i pojechalem dalej, po drodze prawie najechalem zaskronca grzejacego sie na piasku, biedny waz nawet zaatakowal, ale nie trafil. Musial byc porzadnie wystraszony ;).
Dojechalem do drogi przez poligon, ale po kawalku asfaltu natychmiast skrecilem w miejscu bylej wsi Łagiewniki, z kilku drog wybralem stary bruk, wnioskujac ze najlepsza droga zaprowadzi mnie do Poznania:



Tez fajny klimat, droga prawie nieuzywana od stu lat, obsadzona rozpadajacymi sie ze starosci drzewami, redukowala sie miejcami do singla. Ale faktycznie doprowadzila do ogrodkow dzialkowych na Morasku :). W okolicach gory Morasko powjezdzalem i pozjezdzalem, tak zeby dotrzec hamulce, pod koniec juz hamowaly przyzwoicie. No i do domu, bo mimo malego dystansu teren byl ciezki i troche czasu zeszlo. Nawet srednia wyszla bardziej enduro niz XC ;).




  • DST 60.58km
  • Czas 01:48
  • VAVG 33.66km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 151 ( 80%)
  • Kalorie 1515kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mocno

Środa, 28 kwietnia 2010 · dodano: 28.04.2010 | Komentarze 2

Mimo prognoz piekna pogoda, wieczorem udalo sie wyskoczyc na trening. Trasa standardowa, Czarnkow - Wielen - Czarnkow, pod wiatr po gorkach, z wiatrem po plaskim. Mocno, rowno, twardo, bez rozczulania sie.
Regeneracja po maratonie stuprocentowa, az sie zdziwilem. Pieknie, zielono i wiosennie, az sie chcialo jechac.




  • DST 35.00km
  • Czas 01:06
  • VAVG 31.82km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Regeneracja"

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 1

Wieczorem udalo sie urwac godzinke jazdy. Super temperatura, idealny komfort termiczny. Pulsaka nie bralem, zeby sie nie denerwowac, wkurza mnie jak cisne, a tu tetno 110 ;). Trasa Czarnkow-Trzcianka-Czarnkow. O dziwo, mimo leciutkich zakwasow w udach jechalo sie rewelacyjnie, nie cisnalem na zapalenie pluc, ale calkiem spokojnie tez nie. Tak jakbym wczoraj nie jechal maratonu :).

A te rowne 35km naprawde tak wyszlo z licznika :D.




  • DST 89.81km
  • Teren 83.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 179 ( 95%)
  • HRavg 161 ( 86%)
  • Kalorie 3914kcal
  • Podjazdy 780m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chodzież - ogień w łydach

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 6

Ladna pogoda, zalowali ci, ktorzy ubrali sie na dlugo przez poranny chlodek. W tym roku kolejki byly umiarkowane, a starty rozdzielone kilkuminutowymi przerwami. A ze w giga startowalo zaledwie 60 osob, mialem pelen komfort i zero tloku :). Od razu po kilometrze chodzieskich ulic zaczelo byc interwalowo, puls poszedl w okolice 180, pluca i lydki zaczely palic, czub odjechal :). Na tej trasie bardzo przydalaby sie rozgrzewka. Po kilku km wyplaszczenie na jakies 5-8km, mozna bylo uspokoic oddech i rozwinac jakas sensowna predkosc, choc nie na dlugo, bo zaraz zaczela sie "sekcja Gontynca", liczacy jakies 20km fragment nieuwzgledniony w trasie mini. Ekstremalnie interwalowy, ciagle sztywne podjazdy i strome i szybkie zjazdy. Lydy zaczely palic po raz drugi :). Trasa ekstra, sam Gontyniec byl puszczony odwrotnie niz w zeszlym roku, moim zdaniem lepiej. Nie wiem czy kawalki plaskie w tych okolicach przekraczaly 50m dlugosci, najdluzszy byl chyba na samym szczycie pagorka (192m), po czym zaraz przegibek i ogien w dol :). Po powrocie na glowna petle byli juz tam kolarze z mini, wiec moglem sobie w koncu powyprzedzac ;). 10km dalej nastepny ciekawy element, dwa pieciometrowej -dziesieciometrowej glebokosci wawozy do przekroczenia. Technika polegala na puszczeniu hampli na pionowym zjezdzie i wbiciu sie rozpedem na pionowy podjazd :). Rowerowy rollercoaster, na dnie amor dobijal do konca :). Zawodnikom mini puszczaly tu nerwy, sprowadzali, ale ryk "uwagaaa!!!!" z gory spedzal ich z toru jazdy :). W ogole nie mam do wspolzawodnikow z krotszych dystansow zadnych zastrzezen, dawali wolna droge bez zadnych oporow. Do konca pierwszej petli bylo jeszcze 15 urozmaiconych km, stawki, troche podjazdow, znakomity zjazd singielkiem przez las, sztywny podjazd po asfalcie, twarda sciezka wzdluz jeziora i bardzo stromy podjazd po korzeniach. To byly tylko niektore atrakcje :).
Przed koncem petli wyprzedzil mnie sapiacy w potworny sposob zawodnik giga :). Jechal ostro, ale ocenilem ze jedzie gleboko w strefie beztlenowej i dlugo tak nie wytrzyma, wiec puscilem go przodem. Na rozjezdzie zatrzymal sie na bufecie, zdobylem kilkaset metrow przewagi, ale na interwalowym fragmencie znow mnie doszedl, a jak sie wyplaszczylo mial jakies 200-300m przewagi. Nagle prawie stanal. Predkosc spadla mu moze do 15km/h, wyprzedzilem go bardzo szybko, bez jakiegokolwiek przeciwdzialania z jego strony i juz wiecej nie zobaczylem. Pierwszy raz widzialem z zewnatrz taki kryzysowy cios, dosc przerazajacy widok :).
Druga petle przejechalem chyba szybszym tempem niz pierwsza. Nie bylo juz tej sekcji Gontynca, ale i tak petla byla ciekawa. Wyprzedzilem tu sporo niedobitkow mega i 4-5 gigowcow, co mnie bardzo ucieszylo :).
Ostatniego, na bialym twentyninerze doszedlem zaraz po wjezdzie na 3km finiszowy asfalt. 100m posiedzialem mu na kole, i na podjezdzie wyrwalem ostro do przodu, zeby sie nie podczepil. Rzut oka do tylu - cisnie za mna, jakies 50m dystansu. Slalom miedzy pokazujacymi droge policjantami, ledwo sie zmiescilem w przejazd pod wiaduktem przy 40km/h i... fuck, podjazd z 300 stromych metrow :). Pcham to na stojaco, twentyninerowiec zblizyl sie na 10m za mnie, ale zerkajac do tylu widze ze tez nie ma sil. Ostatnie kilkaset metrow z siedzacym praktycznie na ogonie przeciwnikiem, zakret miedzy policjantami, 100m prostej, ostry zakret po bruczku na rynku i meta. Uff, sekunda przewagi :).
Pierwszy raz mialem taka walke na ostatnim odcinku, ale najwazniejsze ze wygralem :)
Traska super, plaskiego terenu bylo bardzo niewiele, asfaltu tez, za to ciagle interwaly. W tym roku Chodziez awansuje w moim prywatnym rankingu na najlepsza wielkopolska trase, deklasujac Osieczna kolo Leszna.
600m sumy podjazdow w Dolsku wydalo mi sie mocno na wyrost, ale te 780m podane tutaj wydaje mi sie mocno niedoszacowane :).
Czas 4:08 na dystansie 85km, strata 55min do lidera na takiej interwalowej trasie uwazam za duzy sukces, tym bardziej ze ten maraton jechalem treningowo :).
W siatkach koszulka, baton energetyczny, bidonik i mala flaszka brunoxa do psikania ;). Jak to na Skandii :).
Bardzo udany maraton.


Kategoria Maratony


  • DST 65.74km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 20.33km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najlepszy singiel w okolicach Poznania

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 9

Wyjechalem sie troche poruszac przed maratonem i sprawdzic sprzet, juz po drodze pomyslalem, ze dobrze bedzie przejechac sie swietnym singielkiem nad poludniowym brzegiem jez Kowalskie. Od Kicina skrecilem w teren, w okolicach Wierzenicy przejechalem sie calkiem nowa sciezka:



Piaszczysty podjezdzik w okolicach Wierzenicy...



I wiosenna dolinka, w koncu troche wiecej kolorow niz przez te pare miesiecy zimy :).

We Wierzonce przeskoczylem na druga strone szosy do Kobylnicy i po niedlugiej jezdzie bylem na starcie singielka, czyli na zaporze:



Dalej bylo juz kolo 5 km swietnego, kretego i momentami trudnego singielka wijacego sie wzdluz urozmaiconej linii brzegowej, po korzeniach, piachach i blotkach :). Miodek, choc nie jezdze tedy za czesto, zeby sie nie znudzil ;).



I wyzej...



I nad sama woda...



Sciezka po drugiej stronie zatoczki.



Zakret smierci, na samym skraju metrowej skarpy, trzeba miec stalowe nerwy zeby przejechac bez podporki ;). Ja nie mialem ;P.



Klif jak na Wolinie. Z 5 metrow wysokosci ;)

5km minelo jak z bicza strzelil. Pozniej pojechalem terenem w strone Pobiedzisk, ale w jednym miejscu mostek nad rzeczka byl zarwany, a nie mialem ochoty przeprawiac sie brodem przez wode do kolan i zawrocilem, w Gorzkich Polach skrecilem w strone Promienka i wrocilem przez Malte do domu.
Super sie jechalo, ale teraz nie wiem czy czasem nie byl to za dlugi dystans przed jutrzejszym maratonem. No nic, zobaczy sie :).




  • DST 41.60km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 27.73km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przepalenie silnika

Piątek, 23 kwietnia 2010 · dodano: 23.04.2010 | Komentarze 2

Dosc mocno i na twardym przelozeniu. Z zadowoleniem stwierdzam ze nozka podaje ;). Przez Malte do Tulec, potem na Swarzedz i powrot do Poznania przez Graby i chyba Zalasewo, no i oczywiscie znow przez Malte. Przyjemna i wiosenna jazda.




  • Czas 01:02
  • HRmax 155 ( 82%)
  • HRavg 128 ( 68%)
  • Kalorie 654kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenazer z ranca

Czwartek, 22 kwietnia 2010 · dodano: 22.04.2010 | Komentarze 0

Kto to widzial zeby pod koniec kwietnia wlazic na trenazer :/. Schemat podobny jak wczoraj, czyli szybkosc, tylko tetno jakies mniejsze wyszlo ;).




  • Czas 01:00
  • HRmax 168 ( 89%)
  • HRavg 140 ( 74%)
  • Kalorie 745kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybkosc w miejscu

Środa, 21 kwietnia 2010 · dodano: 21.04.2010 | Komentarze 0

Pogoda paskudna. Zatem trenazer, trening szybkosciowy. 20 min rozgrzewki 10x 90s interwaly z maksymalna kadencja, przerwy 60s, 15 min rozjazdu. Organizm jakby sie juz pozbieral, dzis samopoczucie dobre, nogi juz prawie w porzadku, tetno tez. Ale jutro pogoda ma byc jeszcze gorsza, wiec mozliwe ze trening dywanowy znow sie szykuje.




  • DST 76.94km
  • Czas 02:38
  • VAVG 29.22km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 120 ( 64%)
  • Kalorie 1473kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Regeneracyjnie

Wtorek, 20 kwietnia 2010 · dodano: 20.04.2010 | Komentarze 2

Trasa Czarnkow-Rosko-Biala-Mialy-Wielen-Czarnkow. Na poczatku tetno w miare, nawet na pierwszym podjezdzie wyciagnalem 171 bpm, ale po polgodzinie system przeszedl w stan standby ;). Tetno zjechalo ponizej 120, kadencja sie obnizyla, krotko mowiac zgon :). O dziwo predkosc niewiele spadla, po prostu nie moglem sie bardziej rozkrecic. Tak ze reszta jazdy to tempo regeneracyjne. Ziimno, zwiedziony sloneczkiem ubralem sie na krotko i pierwsza godzine cierpialem ;). Potem juz troche lepiej bylo, ale do komfortu cieplnego sporo brakowalo :). Jutro chyba tez sobie najwyzej luzno pojezdze, jednak taki Pierscien wyczerpuje.