Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:1342.29 km (w terenie 368.71 km; 27.47%)
Czas w ruchu:55:59
Średnia prędkość:24.84 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Suma podjazdów:2300 m
Maks. tętno maksymalne:177 (94 %)
Maks. tętno średnie:148 (79 %)
Suma kalorii:19013 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:55.93 km i 2h 09m
Więcej statystyk
  • DST 47.62km
  • Czas 01:31
  • VAVG 31.40km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez spalary

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 6

Dość luźno, jedynie trzy mocne podjazdy i trzy krótkie sprinty do pięćdziesiątki po drodze. Cała reszta z luźną łydą i wygodną kadencją i obciążeniem.
Do Trzcianki główną drogą i z powrotem przez Białą i Rogalin.
Noga w miarę podaje, ale czuję że jest cholernie daleko od ok :). Jutro prawdziwa bitwa, poniżej 4:30 na pewno nie da się opędzić giga, więc będzie prawdziwy test wytrzymałości. Zobaczymy jak będzie.




  • DST 72.39km
  • Teren 65.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 709m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaczmarek Electric Olejnica

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 11

Dojazd mieliśmy z przygodami, nie obyło się bez kilkukilometrowej wycieczki polną drogą, w dodatku ciągnęliśmy za sobą peleton 4 aut :). Ale koniec końców o 10 byliśmy na miejscu, formalności jak zwykle szybkie, rozgrzewkę zrobiłem z Drogbasem i Zygą, dojeżdżając do sektora kilka minut przed startem, więc stałem mocno z tyłu. Chwile przed startem urozmaicałem sobie pogawędką z Piotrem ze Szczecina, z którym kiedyś wygraliśmy wyścig szosowy w Gryficach :).
Po starcie mimo kręcenia z całych sił zostaję za peletonem! Hm, rzut oka na napęd - łańcuch na młynku :D. Zanim wrzuciłem na blat już byłem kilkanaście metrów za wszystkimi i mam nadzieję, że nie ma za wielu zdjęć z tej trzepackiej wpadki :).
Dopiero w lesie zabieram się za wyprzedzanie, co zresztą wcale nie jest łatwe - pierwszy sektor to pierwszy sektor i wszyscy nieźle poginają. Przez pierwsze kilometry wyprzedzam tylko pojedyńcze osoby jadąc kilkanaście metrów za Szymonem G. z Goggla. Dopiero później tempo nieco siada i zabieram się za grupki, a na długiej prostej po piachu wycinam już całe peletony. Jedzie mi się zresztą coraz lepiej, na długiej prostej przed singlem nadjeziornym pierwszy żel, w tym momencie ogarnia mnie mocny peleton cisnący pod 40km/h - czołówka mini z drugiego sektora? W każdym razie włączam się i parę kilometrów jest bardzo szybkich, tempo spada dopiero na singlu, który zresztą jest bardzo łatwy, a szkoda, spodziewałem się więcej korzeni. Jestem zadowolony, bo na nierównym jedzie mi się bardzo dobrze, a na zjazdach mogę nawet robić ucieczki - zjeżdżam bez dotykania klamek i szybciej niż współściganci :). Nie wiem ile w tym głowy, ile roweru. Tylko na zakrętach trochę tracę, a ich w Kaczmarku nie brakuje. Ale że z reguły jadę z przodu, to cierpią na tym przeważnie ci na ogonie ;).
Po rozjeździe jak zwykle większość skręca do mety i pozostaje samotność długodystansowca. Powoli doganiam pojedyńcze osoby, na odkrytej prostej formuje się kilkuosobowy pociąg, między innymi zawodnik od Ryby i dwóch z Kargowa Team. Zresztą tych z Kargowej poznaję, mocno mnie bijali rok temu :).
Na podjazdach prym wiedzie zawodnik z Gekko Team, zresztą jak się okazuje po wyścigu znajomy z forumrowerowe.org, a na płaskim rządzimy ja i Rybczyński pospołu ;). I tak się tasujemy dłuższy czas, łykamy Magdę Hałajczak, a po chwili w lesie widzę Gogglowca - Ha, to Rodman :). Zbliżamy się szybko i doganiamy na singlowym podjeździe, Rodman na uprzejme zagadanie zamamrotał coś w rodzaju "qrva, wyprzedzaj sobie, miejsca jest dużo" i nie ustąpił, hehe :)
Wiedziałem że już pozamiatane, bo mniej więcej tak samo się zachowuję i wyrażam na bombie ;).
Wyprzedziłem po krzaczkach i pojechaliśmy dalej. Na łatwiejszych duktach przed jeziorem pocisnąłem i udało mi się rozerwać grupkę, został tylko Gekko i chyba ktoś z Kargowej, od tego momentu raczej ja byłem z przodu, za nadjeziornym singlem z przerażeniem poczułem kurcze najpierw w jednej nodze, później w drugiej. Mięśnie gdzieś po wewnętrznej stronie ud, nie przeszkadzało to zbytnio w kręceniu, ale ból był spory. Lekko zwolniłem i jechałem bardziej kadencyjnie, co ciekawe nikt mnie nie wyprzedził, ale dospawala grupka z tyłu i jechało nas 5-6. Nikt nie wyprzedzał, ale myślałem szczerze mówiąc że już pozamiatane i na asfalcie mnie zostawią jak dzieciaka :). Nadrobiłem trochę picia, o czym zapomniałem w ferworze walki, ale z prowadzenia nie schodziłem bo wiedziałem że w tym stanie bym na pewno od razu odpadł z grupy. Wycięliśmy jeszcze jednego megowca na zgonie. Na ostatniej prostej przed asfaltem zaczął robić się wachlarz, a prędkość skoczyła do 35km/h. Zapomniałem o kurczach ;).
Na asfalt pierwszy wyskoczył Rybczński, za nim o dziwo ja, i tak cisnęliśmy 40km/h rozganiając miniowców. Obejrzałem się, reszta kilka metrów z tyłu :).
W ostatni zakręt wszedłem po wewnętrznej, i zredukowałem, a Rybczyński nie, i to chyba zadecydowało o moim szybszym rozpędzeniu się i wjechaniu na kreskę z metrową przewagą :).


Pierwszy raz w życiu wygrałem finisz z grupy :D.
Na mecie pogaduchy z uczestnikami pociągu, później z przybyłymi Gogglowcami, co do wyników to z jednej strony bałem się Wojtasa i Rodmana, bo im bardziej interwałowa trasa tym gorzej wypadam, ale tym razem cugu jeszcze wystarczyło. Z drugiej strony, mimo wyniku punktowego w drużynówce znacznie wyższego niż w zeszłym roku, miejsce open podobne albo nawet gorsze. Poziom poszybował w górę, i chyba nie ma co marzyć o pudle w generalce :).

45 KŁOS MARIUSZ POZNAŃ GOGGLE PRO ACTIVE EYEWEAR M3/12 (M)45 02:41:54 24.88km/h

Strata do pierwszego w kategorii Lonki tylko 11:22, do nadrobienia ;).
Za to zaczynam czuć na plecach oddech innych Gogglowców, a objawieniem wyścigu jest Marc - widać że kilometry wyjechane w sezonie się nie marnują :).


Na mecie humory dopisywały :)

Tym razem jazda w grupie była znacznie lepsza niż w Dolsku, po prostu trzeba się skoncentrować i trzymać koło :). Najwięcej chyba traciłem na szybkich zakrętach, gdzie czasem mnie wynosiło i musiałem zwalniać. Za to na singlowych odcinkach rządziłem - zaprawa ze ścieżek na Morasku procentuje :).


Kategoria Maratony


  • DST 36.48km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.37km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 169 ( 90%)
  • HRavg 124 ( 66%)
  • Kalorie 1066kcal
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały rozruch

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 27.04.2013 | Komentarze 6

Sprawdzenie nogi po dniu odpoczynku. W końcu się wyspałem w tym tygodniu, to i kręciło się nienajgorzej. Dwa mocne depy na podjeździe, dwa mocne depy na płaskim, i 2km "at cruising speed" żeby sprawdzić tętno przy 30km/h w terenie. Nie jest źle.
Na koniec jeszcze na Morasko zrobić rundkę po ścieżkach dla frajdy, chwilę pogadałem z braćmi Niewiada patrolującymi rewir :). W nocy pewnie popada, więc piachu nie powinno być za wiele, zapowiada się emocjonujący wyścig :).




  • DST 81.19km
  • Czas 02:40
  • VAVG 30.45km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 165 ( 88%)
  • HRavg 130 ( 69%)
  • Kalorie 1639kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niski tlen

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 2

Co tu dużo gadać, tlen na asfalcie. Jeszcze trochę się spinałem pod wiatr, tętno było wtedy w okolicach 140 bpm, ale z powrotem już zupełnie leżało, jedyny jaśniejszy moment to parę kilometrów za skuterkiem, ale pilot był nieogarnięty, i jak włączył migacz jednocześnie hamując to dzięki niech będą zwrotnemu Radonowi za to że udało mi się go ominąć :). Trochę mi wtedy adrenalinka skoczyła, ale ostatnio mega nudne jest dla mnie takie zamulanie samemu.
Ale teraz aż do niedzieli luzy :).




  • DST 68.23km
  • Czas 02:14
  • VAVG 30.55km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 168 ( 89%)
  • HRavg 134 ( 71%)
  • Kalorie 1461kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szarpanie

Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 24.04.2013 | Komentarze 0

Krótka rozgrzewka i tempówki, niestety coraz krótsze, bo wczorajszy intensywny trening dał się we znaki i nie dawałem rady :).
3x120s, 2x90s i 2x60s. Tętno też dość nisko, maksymalnie dochodziło do granicy 5a, ale uważam że całkiem nieźle się zagiąłem.
Później 5x sprint na siedząco w okolice 50km/h, więc dziś vmax wyjątkowo nie z Jesionowej ;).
Po 40km było właściwie po treningu, reszta to luźna przejażdżka, ale i tak po 60km zacząłem czuć jakby lekkie odcięcie. Koniec intensywnych treningów w tym tygodniu, jeszcze jutro może jakieś tlenowe przymulanie zrobię. Na szczęście trening metodą startową ma to do siebie, że najdłuższy i najtrudniejszy trening robi się sam :).




  • DST 5.07km
  • Teren 5.07km
  • Czas 00:29
  • VAVG 5:43min/km
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 436kcal
  • Aktywność Bieganie

Poprawka

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 1

Po rowerze miałem jeszcze godzinkę czasu, więc postanowiłem sprawdzić, jak się biega po rowerze. Na boso, żeby nie było za mocno. 3km spoczko, ale później mi lekko zaczęły nogi mdleć ;). Nie wiem jak tu półmaraton przebiec po 90km na rowerze. Może być ciężko.
Bosak, tempo 5:51/km

A Justyna Kowalczyk pobiegła w Warszawie dychę w 36 minut! Nie trenując biegania i ze sporym nadbagażem mięśniowym. Co za wydolność :).


Kategoria Bieganie


  • DST 43.61km
  • Czas 01:31
  • VAVG 28.75km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 177 ( 94%)
  • HRavg 140 ( 74%)
  • Kalorie 1067kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przepalanka

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 4

Cały dzień byłem pozytywnie nastawiony do treningu, ale w robocie mnie tak zmuliło, że z trudem się wykulałem koło 17.
Do tego ten dzisiejszy wiatr trochę zrywał tupecik.
Ale po chwili zaczęło mi się jechać dobrze, zaplanowane skoki szły jak złoto 15x po 15 obrotów z maksymalną mocą, w trzech seriach, lubię ten trening, bo aż opony siadają, jak się przyśpiesza w 10s z 25 do 45 km/h :D. Ostatnia seria trochę dzika, bo wyjechałem na otwarte, dostałem wiatr z boku i trochę mną miotało. Ale ładnie się rozkręciłem i noga chciała więcej. Więc zrobiłem oba podjazdy w Radolinie, jeden z 400-500m konkretnego 10%, a drugi długi, prawie półtora kilometra, ale dość łagodny i spokojnie go wjechałem 25km/h. Z powrotem mocniej, najpierw 2 strefa i ciągłe 35km/h z bocznym wiatrem, później podczepiłem się pod dostawczak bez budy i za tą kiepską osłoną okazało się że mogę wejść w strefę nawet nie 5b, ale i 5c - na lekkim podjeździe przy 57km/h z bocznym wiatrem :). Na dodatek nie czułem się źle i tylko myśl o jutrzejszym treningu spowodowała, że odpuściłem na zjeździe.
Pościgałem się z dzieciakami z Kuźnicy i pojechałem do Czarnkowa, podjechałem Siedmiogórę, a że noga kręciła, to podjechałem też Jesionową na maksa - tętno 173 i prędkość nie spadająca poniżej 15km/h, mój rekord :).
Niesamowicie dziś noga kręciła, to są korzyści z wyjechanych kilometrów - maraton można potraktować jako mocny trening, który zwiększa kondycję, a nie masakruje organizm. Zobaczymy czy jutro też tak będzie, oby.




  • DST 26.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 17.93km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Luzowanie łydy

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 0

Przejechać się i zmodyfikować trochę ustawienia roweru. Siodełko centymetr wyżej - u nas to lepiej, a jak będzie się sprawować w górach zobaczymy w długi weekend.
Dłuższy mostek spowodował, że nie czuję się już jak na rowerze do downhillu, tylko po ludzku, jak na ścigaczu XC ;). Zjeżdża się nadal dobrze, jest większa stabilność na podjazdach, w każdym razie podjeżdża się pod amfiteatr stabilniej niż na Giancie. Podjechałem też korzeniasty stromy podjazd na Cytadeli, którego jeszcze nigdy mi się nie udało pokonać. I z tego jestem dumny :).
Trasa to pół na pół - Rusałka i Cytadela.




  • DST 84.12km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

GP Wielkopolski - Dolsk mega

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 18

Na start zajechaliśmy z Bloomem, fajnie znów było zobaczyć tą kolorową hałastrę :).
Tym razem brak kolejek do rejestracji, czyżby Gogol uczył się na błędach?
Był więc czas na porządną rozgrzewkę, którą jednak zrobiłem sam, bo reszta nie śpieszyła się z przygotowaniami :).
Ekipa Googla zebrała się silna, chyba było więcej niż 10 osób. Oczekując na start poczułem znajomą adrenalinę podchodzącą pod gardło - tego brakowało przez pół roku zimowego tyrania treningowego.
Ale najpierw runda honorowa, oczywiście bezsensowne nerwy i szarpane tempo, ale człowiek wbija się w startowe skupienie, a tu druga bramka startowa na rynku i Kurek coś zaczyna nawijać ;). Na szczęście w miarę szybko się uwinął i nas wystartowali strzałem z jakiejś katiuszy.
Na początek rundka po punkcie widokowym, w zeszłym roku umierałem na podjazdach, dziś idzie i nawet tochę wyprzedzam, bo Canyon idzie po zaoranym, ledwo ubitym polu jak czołg :). Cały czas wyprzedzam, przeskakując z pociągu do pociągu, aż dochodzę Hulaja, współpracując we trójkę z jeszcze jednym zawodnikiem rozrywamy grupę i uciekamy na mocnych zmianach. Hulaj ma bardzo ekonomiczną technikę jazdy na kole, zero straty energii, natomiast ja latam jak pingpong - odpadam, dociągam, bez sensu to jest. Ten element zdecydowanie do poprawy. W końcu mi odchodzą metr po metrze, dłuższy czas jadę zawieszony między grupami, na asfalcie gdy jem dochodzi mnie z 10 osób i się włączam, bo jest mocno pod wiatr. Po zawrotce na wiatr idzie mocniejsze tempo i grupa się rwie, jestem w czołówce i jadę w euforii, bo okazuje się że 29er idzie po kurwidołkach jak full - nie mam problemu z trzymaniem tempa, dokręcam na dziurach i wyprzedzam na zjazdach :). W końcu cała grupa pada pod ciosami mojego blatu 36t (haha) i gonię następnych widocznych na horyzoncie. Doganiam przed asfaltem, robi się tłoczno bo dogania nas też duża grupa mini, więc ma kto dawać zmiany. Łykamy i wyprzedzamy pod drodze bezradną Magdę H. (w całym zeszłym sezonie mi się to nie udało).
Na asfalcie idą zaciągi pod 50km/h, tu już widać że to jest prawie szczyt możliwości blatu, ale tak do 55km/h myślę że dałbym radę, więc daję i ponownie na punkt widokowy wjeżdżam w grupie, przejazd przez Dolsk i na podjeździe wąwozem trochę odpadam, bo gałąź mi się wkręca w tarczę hamulcową i muszę stanąć żeby to wyciągnąć. Ale szybko nadrabiam bo naprawdę dobrze mi się jedzie, nawet czekam na kurwidołki i koleiny, bo przelatuję je na luzie, a dwudziestosześciocalowcy się mocno motają i dochodzę niektórych.
Najpierw doganiam pojedyńczych niedobitków, potem cały pociąg z 5-6 osób, który wyprzedzam lekką pytką na podjeździe, bo pracuje tam już tylko jeden półżywy człowiek, następuje zjazd w piachu, po nim się oglądam - 100m przewagi, dobrze :).
Przy ostatnim bufecie, przed skrętem na finałową prostą, widzę naprawdę dużą grupę, ale nie zdążyłem ich dojść, skręcili na asfalty i tyle ich widziałem. Ale łykałem cały czas tych którzy odpadli na ostatnim konkretniejszym podjeździe, nawet nie próbowali się podłączyć.
3km od mety mała korekta trasy - wyboista polna droga, gdzie kręcąc z wysiłkiem 23-24km/h łykam i zostawiam jeszcze dwóch ludzi, na piaszczystym podjeździe wielkie dublowanie miniowców i już tylko zjazd do mety. Ostatnie 2km miałem stres, bo gonił mnie ostro zawodnik w białym stroju, jak się okazało - team mate. Ale się nie dałem, hehe :).
Okazuje się że przyjechałem pierwszy z teamu, Hulaj który mi włożył 50s się nie liczy, bo startował pod innymi barwami ;).

28 2109 HULEWICZ Radosław 1971 M-4 Bejm Bike Team 2:41:41
30 2143 KŁOS Mariusz 1975 M-3 Goggle Pro Active Eyewear 2:42:35
56 2104 PASZKE Jacek 1975 M-3 Goggle Pro Active Eyewear 2:48:25
58 2157 MIĘŻAŁ Krzysztof 1986 M-2 Poznań 2:48:28
65 2155 SOŁTYS Wojciech 1980 M-3 Goggle Pro Active Eyewear 2:53:27
84 2154 JESZKA Marek 1983 M-2 Goggle Pro Active Eyewear 3:01:21
102 2150 DUDA Mariusz 1986 M-2 Goggle Pro Active Eyewear 3:09:13
110 2149 BRUDNICKI Dawid 1986 M-2 Goggle Pro Active Eyewear 3:15:27
114 2156 GAWŁOWSKI Krzysztof 1969 M-4 Goggle Pro Active Eyewear 3:16:52

Tak że rower się super sprawdził, byłem mocno zaskoczony tą oszczędnością energii spowodowaną gładszym łykaniem dziur. Nawet z ciężkimi kołami zapierdala aż miło ;).
Blacik wystarcza, nieczęsto się jeździ 50km/h nawet na płaskim ;). A i kondycja jakby lepsza niż rok temu. Zobaczymy tylko, czy to jednorazowy wybryk, czy uda się wynik powtórzyć w Olejnicy i Murowanej, bo że w górach Drogbas i JP zaczną mi kopać tyłek, to wiem :).

Bezwzględnie do poprawy - jazda w grupie w terenie.



Fota by Drogbas.


Kategoria Maratony


  • DST 37.34km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 17.10km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekkie przetarcie

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 20.04.2013 | Komentarze 6

Pojechaliśmy z Maksem na Moraskie Stezky. Wydawało się zimno, ale jak zaczęliśmy rzeźbić te podjazdówki i singielki, to zaraz się poprawiło. Maks był tam pierwszy raz, ale chyba mu się podobało :). Na 8 km nastukaliśmy prawie 300m przewyższenia, powiedzieliśmy dość i pojechaliśmy nad jezioro Strzeszyńskie, a później spokojnym tempem rozjazdowym przez Rusałkę do domu. Generalnie dość luźna jazda poza napinkami na Morasku ;).
Widzę że elektryk Kaczmarek przydzielił mi pierwszy sektor w Olejnicy, niezmiernie mnie to cieszy :).