Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1056.41 km (w terenie 252.00 km; 23.85%)
Czas w ruchu:48:39
Średnia prędkość:26.90 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:1200 m
Maks. tętno maksymalne:148 (79 %)
Maks. tętno średnie:124 (66 %)
Suma kalorii:10021 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:66.03 km i 2h 01m
Więcej statystyk
  • DST 62.10km
  • Czas 01:59
  • VAVG 31.31km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyjemny trening

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 4

Od niedzieli mikroskopijne ilości węgli - 100-150g zamiennie z kilkoma browcami. Poza tym MIĘCHO! i warzywka :). Po co? Oczywiście eksperymentalnie ;).
Tak że dziś nie spodziewałem się wiele wysiłkowo, bo wskazówka glikogenowego baku leżała na Empty ;).
A tu siurpryza, po tradycyjnej słabszej półgodzince rozkręciłem się i zacząłem popierdylać 30-32km/h nawet na powrocie pod silny wiatr z południa, a myślałem że będę zdychał. Za każdym razem lepiej idą takie przejścia na tłuszcz jako materiał energetyczny. Tętna podejrzewam że nie było, ale przecież nie o to chodzi ;). W Czarnkowie było mi mało, więc zaliczyłem dodatkowo podjazd pod Goraj z całkiem niezłą prędkością, później pod Dębe od strony Lubasza i zjazd do Czarnkowa. Przez Czarnków przejechałem rozpędzony do 45, wyprzedzając z 10 aut i tira wlokących się główną ulicą :D.
A w Kruszewie w rowie leżał tir, który wyglądał, jakby w ogóle nie hamował przed zjechaniem z prostej drogi. Połowa kabiny wryła się w ziemię.



W kaczmarku zamiast spaść na 6 miejsce wskoczyłem na 4 :>. Jeden z konkurentów odpuścił Nową Sól, drugi jeszcze nie dogonił. Ale pewnie co się odwlecze, to nie uciecze, hehe.




  • Czas 01:24
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1397kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rusałkowanie

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 5

Rano przebieżka nad Rusałkę w ramach treningu przed sobotnią orientacją.
Jedno kółko duże i jedno kółko małe :). Genialna pogoda, w lesie chłodno, na słońcu ciepło, bez ekstrem w żadną stronę.
Ciekaw jestem tej orientacji, trasa piesza w wariancie optymalnym ma 20km więc przy moim skillu nawigacyjnym wyjdzie pewnie ze 30km ;). No ale na czyms trzeba ćwiczyć.



Bieg ciągły, Minimusy.


Kategoria Bieganie


  • DST 58.54km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nadwarciański i Zielonka

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 2

Wczoraj nic, bo czułem mięśnie, po sobotniej piątce biegowej dostałem zakwasów w czwórkach, a po Nowej Soli jechanej na twardej kadencji czułem się jak po dwóch etapach Challenge ;).
Dziś rozjeździk, nadwarciańskim do Biedruska i trochę krążenia po Zielonce, powrót przez Dziewiczą, jez Swarzędzkie i Maltę. Niby jechałem słabo, dużo ze średniej tarczy, było sporo podjazdów, więc osłupiałem jak spojrzałem na średnią.
Spodziewałem się maks 21 km/h. Może wyłapuję jakąś formę w końcu? :)




  • DST 76.32km
  • Teren 65.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaczmarek Electric Nowa Sól

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 13

Jechaliśmy z Jacgolem i Marcem, Nowa Sól jest najdalej położonym maratonem Kaczmarka, więc trochę w aucie zeszło. Trasa nowa; nie wiadomo było co się szykuje, ale wykres przewyższeń wyglądał groźnie.
Po przyjeździe dłuższa, 10km rozgrzewka z paroma sprintami, obadałem początek trasy, masa kałuż, i już po trzech kilometrach singielek po kurwidołkach, tu na pewno będzie korek, wzbogacony o tą wiedzę idę do sektora ;). Strasznie jestem śpiący, zero adrenaliny przed startem. Stoimy sobie z Winqiem w sektorze i zastanawiamy się kto tym razem wygra, on czy ja :).
Zaraz po starcie korek w zwężeniu, udało mi się spowodować kraksę, ktoś mimo krzyków "uwaga" leciał jak nieprzytomny i przyp... w moją tylną oponę. Z tyłu od razu się posypali bikerzy jak klocki domina. Ach ci nabuzowani miniowcy ;).
Na pierwszej prostej tracę kilka miejsc, odzyskuję od razu przy przejeździe przez wielką kałużę, którą wszyscy ostrożnie w kolejce omijają, a ja walę środkiem :).
Ogólnie trasa składa się z długiego 10km dojazdu po płaskim i dwóch 22km rund po interwałach. I oczywiście powrotu.
Dojazd jest płaski, ale ma kilka wybijających z rytmu singli, dużo ostrych zakrętów po mokrym (całą noc padało, a ja na kołach mam Race Kingi... zastanawiam się co to będzie) i masę kałuż. Więc okresy sprintu są przeplatane siłową jazdą i zwolnieniami niemal do zera na zakrętach w mokrej ściółce. Męczące, tym bardziej że jazda ciągle w ciżbie miniowców. Na szczęście dzięki rozgrzewce jedzie się dobrze, nie przytyka.
Zaraz po wjeździe na rundy zaczynają się podjazdy. Super trasa, najciekawsza w całym cyklu jak do tej pory. Ciągły interwał, strome, prawie górskie podjazdy na młynek, zjazdy po singlach z korzeniami, masa zakrętów, strome ścianki do zjechania. Fajny był stromy zjazd po przecince - wszystkie pieńki, a była ich masa, były pomalowane na pomarańczowo :D. Efekt był surrealistyczny, ale mógł się podobać ;). Dodatkowo poziom trudności podkręca masa wody i słabe opony. Już po rundzie dojazdowej nie mam smaru na łańcuchu :).
Na pierwszym kółku przy redukcji przed stromym podjazdem spada mi łańcuch - od razu dogania mnie Jacgol - kalka z Boszkowa. Wsiadam i rzucam się w pogoń, przy okazji widzę jak Jacek na pełnej prędkości pakuje się w wymyty wodą zjazd pełen gruzu i wielkich kamieni. Golonko by się nie powstydził. Miota nim jak szatan :), nie wiem jak on to zjechał bez gleby, jak na drugim kółku się przyjrzałem temu gruzowisku to aż mi się zimno zrobiło :).
Ostatecznie Jacgola wyprzedzam biegiem ;) na niepodjeżdżalnym podjeździe (hehe), stromym i z wymytym rowem pośrodku.
Pierwszą rundę źle mi się jedzie, nie lubię jazdy w takim tłoku po technicznych singlach, dlatego parokilometrowe wypłaszczenie zwiastujące rozjazd witam z ulgą. Z ogromnego peletonu jadącego przede mną zostaje jeden biker i w końcu można jechać swoim rytmem.
Z tyłu dochodzi kilku zawodników, w tym Ewelina Ortyl, doganiamy dwóch z przodu i formuje się kilkuosobowa grupka, Ewelina wyprzedza mnie na mocno interwałowym odcinku więc gonię, może mnie robi u Golonki, ale na płaskim się nie dam ;). Póki są ostre górki jadę z tyłu, ale jak się zaczynają "tylko" interwały wysuwam się do przodu i próbuję uciec. Grupka się trzyma jak przyklejona :). Ostatecznie na krótkim płaskim odcinku z ogromnymi kałużami tnę z blacika przez środek i się urywam, zostaje tylko jeden koleś, którego nie jestem w stanie zidentyfikować, bo cały czas siedział mi na kole. I tak z 10km, zaczęło mnie to wkurwiać, bo raczej był silniejszy, po każdym trudniejszym zjeździe zostawał, ale był w stanie dociągnąć. Ale przed ostatnim wypłaszczeniem był ostry zakręt i zaraz podjazd, nie zdążyłem zredukować i stop. On też nie zdążył, ale zakleszczył mu się łańcuch. Hell yeah!!! :D
Biegiem do góry i uciekam :). Na górze jeszcze jeden z Orła Lipno biedzi się z łańcuchem. Takie to było perfidne miejsce.
Kolesia już nie zobaczyłem, uskrzydlony tym "sukcesem" ;) z blatu już nie zrzucałem do końca.


A może jednak czasem zrzucałem, bo na zdjęciu mam średnią tarczę :D.

Zaczęło się wypłaszczenie, koniec rundy, gdzie zdublowałem kilku miniowców i ostatnie 10km po płaskim, w samotnej jeździe minęło to błyskawicznie, z przodu nikogo, z tyłu nikogo, tylko tuż przed metą widziałem daleko jakiegoś megowca, ale był poza zasięgiem.
Bardzo fajna traska, zupełna odmiana po Wałczu i tego właśnie mi było trzeba. Race Kingi konkretnie tańczyły, i to dodawało tylko smaczku :).

Miejsce 27/68 open, 9/24 M3. Czas 2:56:49.

O, do Magdy Hałajczak straciłem tylko 3:10, zaczyna znów być w zasięgu ;).
W sumie niespodziewanie dobry wynik, 636 pkt to najwięcej w tegorocznych wyścigach Kaczmarka, nie liczyłem na to na tak mokrej i interwałowej trasie.
W generalce powinienem się utrzymać na 6 pozycji, strata 5 miejsca wydaje się nie do uniknięcia :).

Wyniki pozostałych gogglowców:
Jacgol 02:59:55
Marc 03:23:25
Zibi 03:25:59

Jacek deptał mi po piętach cały wyścig, a Zbychu Marcowi ;).


Kategoria Maratony


  • DST 17.76km
  • Czas 00:50
  • VAVG 21.31km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do miasta. Slużbowo.

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 0

Wspaniale się jechało godzinę po ostrym biegu spokojnym tempem. Rower sam się kulał, było chłodno, pięknie :).
Po kilo żeli do hurtowni, mam nadzieję że te 16 sztuk wystarczy już do końca sezonu ;).




  • Czas 01:00
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1006kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Run Poznań

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 1

Jako się rzekło, dziś w ramach eksperymentalnego przetarcia postanowiłem zajrzeć na poznański Park Run.
Bezpłatny bieg na mierzonej trasie i z pomiarem czasu, choć dość dziwnie rozwiązanym ale co tam. Rywalizacja się liczy! :)
3km dobiegu truchcikiem w okolicach 5:30, na miejscu całkiem sporo osób mimo szemranej pogody. Między 60 a 70, więc zacnie jak na taką imprezkę.
9:00 start, ku mojemu zdziwieniu jestem tuż za czołówką, 4-5 pozycja, garmin pokazuje 3:55/km, a czuję się nieźle. Może faktycznie złamię te 20 minut? :)
Trzymam się tuż za czołówką do 2km, gdzie na trzecim podbiegu oni lekko dociskają, a ja się natychmiast gotuję :D.
Od tego czasu już tylko tracę, jakieś dwa kilometry biegnę znacznie gorzej, po około 4:15, tracę tam z pięć miejsc, zbieram się w sobie jakiś kilometr przed metą i z powrotem dociskam pod 4:00, 200m przed metą wyprzedzam babkę i młodziaka, ale młodziak zaraz odpala i robi mnie na finiszu jak rakieta ;). Ale jedno oczko open odzyskałem.
Ostatecznie 20:54 i 4:11/km, 9 miejsce na 67.
Fajna opcja na mocny sobotni trening, biegają co tydzień, więc można sobie w sobotę rano włoić ;). Poziom raczej amatorski, nikt nie zszedł poniżej 19 minut, ale to nawet lepiej, można powalczyć w czołówce ;).
Zaraz po dotarciu na metę zaczyna trochę padać, wspaniale chłodzi to zagotowany mózg :D.

Zrobiłem klasyczny błąd biegowego nooba, za szybko zacząłem i się ugotowałem w połowie. Pewnie gdybym od początku szedł po 4:11, to biegłbym równo, a na końcu jeszcze docisnął. Ale tak to jest jak się nie zna aktualnego poziomu ;).
I znów z powrotem truchcikiem, tym razem w okolicach 6:00/km.



W sumie 11,6km po 5:12, buty zenki.

Z tego co pokazuje wynik, jesienne bieganie zacznę dokładnie na tym samym poziomie, na jakim zostałem w marcu. Tylko wtedy się tak nie gotowałem na GP Poznania ;). Ale w sumie to cieszy. Cele pośrednie na zimę to złamać 20 min na 5km, a jak się uda, to i 40 minut na dyszkę.


Kategoria Bieganie


  • DST 38.44km
  • Czas 01:08
  • VAVG 33.92km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybki i wściekły

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 5

Wyskok z wieczorka. Czasu mało, więc ostro. Kierunek na Trzciankę, tam wiatr najbardziej przeszkadzał, a to pomaga w osiągnięciu odpowiedniej intensywności :).
Mimo że wkręcałem sobie w czasie jazdy, że jestem Czanczelarą na czasówce, to nie zbliżyłem się do średniej 50km/h ;).
No ale na powrocie miałem ponad 34 km/h, później na dwóch podjazdach trochę straciłem. Pulsaka nie miałem, ale jednak sporo pod progiem; w każdym razie palenia mięśni nie czułem.



Właśnie sobie przypomniałem - jakieś 2km jechał mi na kole skuterek :D. Napierałem wtedy ponad 40km/h i właściciel chinskiego wynalazku chyba nie czuł się na siłach wyprzedzić. Ale mógł dać chociaż jedną zmianę ;D.




  • DST 40.13km
  • Czas 01:21
  • VAVG 29.73km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 148 ( 79%)
  • HRavg 124 ( 66%)
  • Kalorie 764kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod wiatr

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 6

Ale tego dnia wiało, od razu straciłem wenę do jazdy :).
Krótka pętelka, niestety większość pod wiatr. Wziąłem pierwszy raz od dawna pulsaka, ale żałowalem, bo tętno leżało i tylko mnie wkurzało. Na niskim glikogenie można się wypruwać na podjeździe albo pod huragan, a i tak tętno nie przekracza 150, a zbliża się w te okolice tylko w najbardziej okrutnych momentach ;).
Obniżone tętno kiedyś wiązałem ze zmęczeniem po maratonie albo kilku dniach mocnych treningów, ale ostatnio okazało się, że powoduje je wyłącznie niski poziom glikogenu, bo można to osiągnąć na zupełnym wypoczynku, wystarczy nie jeść węgli. Łatwo je podnieść - kilka bułek z miodem przed treningiem wystarczy, ale po co?
Pytanie co jest lepsze, tętno 140 czy 160 przy tej samej mocy, i czy to w ogóle ma jakieś znaczenie?




  • DST 62.28km
  • Czas 01:59
  • VAVG 31.40km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny trening

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Z wieczorka pogoda zrobiła się bardzo przyjemna, więc zmodyfikowałem pierwotne plany krótkiego rozjazdu i zrobiłem średnią wytrzymałość ;).
Do Wielenia i z powrotem, w trakcie jazdy wiatr chyba ucichł i jechało się bardzo dobrze. Przepalenie w Wałczu dobrze mi zrobiło :).
Podjazdy trochę mocniej, choć rozjazd ciągle mi siedział w głowie i nie przesadzałem, koncentrując się raczej na kadencji.




  • Czas 01:10
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1145kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Running man

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Z rana, jeszcze było w miarę chłodno więc jakoś się biegło. Nie za szybko, jedynie ze trzy krótkie odcinki poniżej 4:00/km.
W sobotę chyba wypróbuję nową formę przetarcia przed Nową Solą i przejdę się na Cytadelę na Park Run.
Co prawda mają jakiś dziwny system mierzenia czasu, ale co tam, ważne że za darmo ;). A 20 minut biegu na wysokiej intensywności jeszcze nikomu nie zaszkodziło. To znaczy mam nadzieję że uda się złamać 20 minut ;).



13.08km, Zenki.


Kategoria Bieganie