Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 16.19km
  • Czas 00:46
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatnie kilometry

Sobota, 31 grudnia 2011 · dodano: 31.12.2011 | Komentarze 0

Dojazd tam i z powrotem na bieg sylwestrowy. Na Maltę rowerem jest wygodniej, zresztą po ilości bicykli widać było, że nie tylko ja doszedłem do tego wniosku. A z powrotem rozjazd był nieoceniony dla skatowanych łydek :)




  • Czas 01:10
  • HRmax 140 ( 74%)
  • HRavg 119 ( 63%)
  • Kalorie 621kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

E1

Piątek, 30 grudnia 2011 · dodano: 30.12.2011 | Komentarze 6

Jestem zdumiony. Naprawdę dawno się tak nie zagiąłem na treningu, jak wczoraj bez pulsaka :D. Chyba zacznę biegać bez.
Dziś z rana zakwasy łydek i ud, więc trening tylko regeneracyjny, E1, tylko trochę mocniej niż wczoraj wieczorem. Do jutra mam nadzieję że będzie ok.
Ale trenować trzeba, bo CheEvara zapowiedziała, że będzie mnie wyprzedzać na giga u Golonki :).


Kategoria Chomik


  • Czas 01:01
  • HRmax 127 ( 67%)
  • HRavg 105 ( 56%)
  • Kalorie 401kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 0

Po macance pasek pulsaka wrócił do życia, ale nie mam złudzeń że będzie żył długo, widać, w którym miejscu połączenie się zrywa. Starość nie radość, mam tego pulsaka już z 5 lat, swoje przeżył.
Wieczorem rozjazd na minimalnym tętnie, żeby rozjechać zakwas w łydach. Lepiej :).




Running by feel

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 7

Opaska pulsaka wzięła i się popsuła. Coś nie kontaktuje. Okazało się to tuż przed biegiem, więc ściągnąłem i zostawiłem w aucie. W planach były interwały na tempie wyścigowym, więc zrobiłem to "by feel" ;), tylko na czas z zegarka. Ok 10 min rozgrzewkowo, później trzy długie, 1.5-2km interwały na progu. Okazało się że bez pulsaka o wiele łatwiej wbić mi się na wysokie intensywności, kompletnie mnie to zaskoczyło. Po dwóch interwałach na zwyczajowym punkcie kontrolnym przed 7km czas 32min, o 3 min lepiej niż rekord. Po dłuższym odpoczynku pod wiatr zawrotka i poprawka trzecim interwałem, po którym okazało się, że prawdopodobnie dam radę zrobić całą trasę z tempem poniżej 5:00/km co planowałem osiągnąć w marcu przed półmaratonem :D. Jeszcze półtora km luźnego truchtu i ostatnie ~3.5-3.8km bieg ciągły na tętnie ~160-170. Pod koniec już zacząłem "gubić" nogi, ale 15.5km zrobiłem w 1:16 z jakimiś sekundami, o 1-1:15min lepiej niż trzeba było. Tempo 4:55-4:56/km. Na końcu 4 min leciutkiego truchciku po mchu. Uwielbiam to :).
Dzisiejsze tempo to kompletne zaskoczenie, w święta tą trasę zrobiłem w 1:25:09, o 9 minut (!!!) gorzej i nie wierzyłem że mogę wiele szybciej :). Ciekawe jakie miałem tempo w interwałach.
Jak nie będzie zakwasów to w sobotę powinno być dobrze.
Trzeba się rozejrzeć za pulsakiem, wstępny kandydat to Garmin 305, oprócz pulsaka gps z pomiarem tempa i szybkości i zapisem śladu, kolorowej mapki nie potrzebuję :).


Kategoria Bieganie


  • DST 51.36km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.47km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tlenik

Wtorek, 27 grudnia 2011 · dodano: 27.12.2011 | Komentarze 1

Okolice Strzeszynka, później powrót przez Poznań i trzy kółka na Malcie. Przyjemna pogoda, rower gorzej to znosi, dziś musiałem nasmarować łańcuch żeby w ogóle ruszył po wczorajszej jeździe. Dwa dni minimalnego śnieżku a syfu na drogach na dwa tygodnie.
W święta udało się nie przytyć :). Niesamowite, sam w to nie wierzyłem. Ale świąteczne żarcie niesamowicie obciąża żołądek po paleodiecie, w drugie święto już mocno stopowałem z jedzeniem, a dziś z ulgą zaprowadziłem dzień owocowy. Mmm, błonnik :).
Ostatnio mam zero problemów z kolanami, super. W sumie nigdy nie miałem poważnych, natomiast często bolały mnie jakieś ścięgna, przyczepy i mięśnie w pobliżu kolan. A od jakiegoś miesiąca praktycznie nic. Dopiero ostatnio pomyślałem, że to przez paleodietę, niby miała mieć takie działanie.
Jeśli tak to działa, to chocby za to ją lubię :).




  • DST 33.30km
  • Czas 01:12
  • VAVG 27.75km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nareszcie wiosna ;)

Poniedziałek, 26 grudnia 2011 · dodano: 26.12.2011 | Komentarze 2

Ale pogoda. Ubrany w cienką lycrę, dwie koszulki, letnie buty i rękawiczki :). Koniec grudnia, hehe. Świetnie się jechało, trochę mokro, ale od czego błotniki. Strzeszynek, Złotniki, Morasko, Naramowicka.
A jutro ma być podobnie :D.




  • Czas 01:25
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 170 ( 90%)
  • HRavg 147 ( 78%)
  • Kalorie 1133kcal
  • Sprzęt Treningi nierowerowe
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świąteczne bieganie

Niedziela, 25 grudnia 2011 · dodano: 25.12.2011 | Komentarze 9

Tym razem wyjechałem za miasto, na bardziej piaszczyste tereny, nie chciało mi się brodzić w błocie.
Standardowa, 15.5km pętla. Początek dość ciężko, biec mi się zaczęło dobrze dopiero po 40 minutach, ale później już miodzio. Wyszedł BNP, czyli bieg z narastającą prędkością (lubię te niezrozumiałe biegowe skróciki ;)), stopniowo przyśpieszałem, półtora kilometra przed metą zasuwałem już na 160bpm, a na ostatnich 200m wbiłem się prawie na tętno wyścigowe, 170 bpm. Różnica prędkości w porównaniu do spokojnego tempa 5:30 jest znaczna :).
Czas 1:25:09, średnia prędkość 10.93km/h, tempo 5:28/km.
W sobotę bieg sylwestrowy, zapowiadają się dobre warunki, mam nadzieję na średnie tempo 4:20-4:30 na tym dystansie (10.8km).


Kategoria Bieganie


  • Czas 01:00
  • HRmax 162 ( 86%)
  • HRavg 146 ( 78%)
  • Kalorie 836kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wigilijny trenażeiro

Sobota, 24 grudnia 2011 · dodano: 24.12.2011 | Komentarze 2

Od miesięcy nie byłem tak obżarty. W sumie nie tyle szło o ilość, ile o mieszanie wszystkiego naraz, po prostu ołowiana kula na żołądku :).
Musiałem to rozjechać. Oczywiście krew wysycona węglowodanami dawała atomowy napęd, praktycznie wszystko powyżej 145, sporo (20:36) powyżej 150, dwa skoki powyżej 160. Dziś im mocniej tym lepiej, idzie o podkręcenie metabolizmu. W czasie jazdy raczej ok, choć ciekło ze mnie równo, nie czułem specjalnie obciążenia. Ale jak schodziłem, to jednak miałem lekko miękkie nogi :). Po treningu samopoczucie skoczyło o 200%. Co najmniej.

A właśnie: Wesołych Świąt wszystkim! :)


Kategoria Chomik


  • Czas 02:26
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 152 ( 81%)
  • HRavg 135 ( 72%)
  • Kalorie 1698kcal
  • Sprzęt Treningi nierowerowe
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciut dłuższe bieganie

Piątek, 23 grudnia 2011 · dodano: 23.12.2011 | Komentarze 8

Brała mnie oskoma na dłuższe wybieganie już od paru dni, ale albo robota, albo pogoda, albo czasu brak...
Ale dziś luźny dzień, więc dzielnie wyruszyłem na trasę Rusałka-Strzeszynek... bez śniadania ;).
Nie było czasu, jak zjem mniej niż godzinę przed bieganiem to się tylko męczę. Za to zabrałem żela z maratonowych zapasów ;).
Wczoraj dzień przerwy więc glikogen powinien być na poziomie. Nad Rusałką mierzenie czasu - 5:20-5:30/km przy tetnie poniżej 140. Ładnie & zadowalająco, nie forsowałem większego tempa, bo takiego dystansu jeszcze nie biegłem i wolałem przebiec wszystko w tlenie. Na ścieżce syf z błota i śnieżnej brei, mgła taka że drugiego brzegu jeziora nie widać, z drzew kapie - fajny horrorowaty klimat, i biegało się miło. W taki dzień aktywność fizyczna to jedyna rozsądna rzecz jaką można zrobić żeby sobie poprawić humor ;).
Przy pomoście w Strzeszynku byłem po godzinie i minucie, to około 11 km. Obiegnięcie jeziora zajęło około 22 minuty, wtedy zacząłem czuć ołów w nogach, nadeszła chwila na żelik ;). Wszedł natychmiastowo i do Rusałki świetnie mi się biegło. Tam ponowne mierzenie czasu ujawniło jednak tempo w okolicach 6:00/km, więc sporo gorzej niż na początku. Na szczęście zaraz wybiegłem na powrotny asfalcik, tam dało się lepiej pocisnąć niż na rozmiękczonej ścieżce (teraz fajne by wyglądały zawody w przełajach na 5km! ;))) i końcowe 4km poszły z przyjemnym tętnem i chyba trochę lepszym tempem.
W lesie biegaczy dość sporo, a mtbowiec twardziel tylko jeden. Mijałem go parę razy, na powrocie już całą dupę i plecy miał w błocie, bo bez błotników jechał. Hardkorowiec ;).
Dobiegłem do chaty w niezłym stanie, ale trzeba popracować jeszcze, bo do półmaratonu w rozsądnym 5:00/km jeszcze daleka droga.
Dystans plus minus 25 km.


Kategoria Bieganie


  • Czas 02:00
  • HRmax 155 ( 82%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie 1550kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znalezisko

Środa, 21 grudnia 2011 · dodano: 21.12.2011 | Komentarze 8

Znalazłem na dnie szafy całą torbę starych kaset ze studenckich czasów :)))
Ale ja wtedy muzyki słuchałem, coś wspaniałego. Super tak sobie przypomnieć.
W każdym razie, mam spory zapas zajebistej muzyki na trenażer. Nie tak wygodna w obsłudze jak mp3, ale za to o wiele lepsza od tego co słuchałem ostatnio.
Dziś aż nie chciałem schodzić z roweru ;). Wczesny Closterkeller, wymiot w wykonaniu Samaela (Show me the way to the Baphomet's throne! ;D) i gotycko-psychodeliczna Devil Doll sprawiły że samo się kręciło. Ostatnie pół godziny przy Samaelu musiałem się pilnować, żeby tętno nie szło za bardzo powyżej 150 ;).

A zakręcone dźwięki Devil Doll wbrew pozorom świetnie się na trenażer nadają, załączając myślałem, że szybko zmienie, ale nieee! :)



Co za muza.


Kategoria Chomik