Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 81.96km
  • Teren 65.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 23.99km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 180 ( 96%)
  • HRavg 161 ( 86%)
  • Kalorie 2523kcal
  • Podjazdy 745m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bikecrossmaraton Mosina

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 17

Jak wsiadałem przed dziewiątą do auta było 25 stopni. W takich warunkach ścigania w tym roku jeszcze nie było. Temperatura ciągle rosła, w czasie maratonu przekraczając 30 stopni w cieniu. Formalności szybkie, kolejki do dłuższego dystansu prawie nie było. Nikt się nie chciał zmęczyć? :)
Startowało sporo znajomych, Marc, Maks, Josip, Bloom, MaciejBrace i niespodziewanie przybyły Mlodzik.
Zapowiadała się ciężka walka.
Tuż przed startem Bloom łapie kolec w oponę, zmieniamy i 5 minut przed startem ustawiamy się w samym ogonie, wśród kolarzy wyposażonych w błotniki i bagażniki ;). Nie ma to znaczenia, bo na początku jest runda honorowa przez Mosinę i przemówienie pani burmistrz. Przesuwamy się w czasie postoju mocno do przodu, później podczas przejazdu przez Mosinę z Mlodzikiem chodniczkami jeszcze zyskujemy sporo miejsc. Początek trasy piaszczysty, więc lepiej być jak najbardziej z przodu, bo mniej wprawni kolarze z pewnością będą glebić. Udało się przejechać dość daleko do przodu, jeszcze kilkanaście miejsc zyskałem po starcie ostrym na podjeździe pod Osową, tak że przejazd przez piachy jest płynny i szybki. Wyprzedzam kilka grupek mimo wszystko zakopujących się w piaskownicy, moje Race Kingi 2.2 idą w piachu jak po szynach. Wystarczy nie tracić prędkości. Po skręcie na twardsze grunty zaczynają się tworzyć grupki. Jadą trochę za wolno, na mikropodjazdach w okolicach jeziora Jarosławieckiego (trasą maratonu idą nad jezioro fajne półnagie dupeczki, bardzo to podnosi walory widokowe trasy ;)) urywam się i przeskakuję do coraz to kolejnych grupek. Jedzie się dobrze, po dojściu do grupki chwilę odpoczywam i przeskakuję do kolejnej. Na bufetach się nie zatrzymuję, mam trzy litry picia w camelu i bidonach. Dopiero na greiserówce doganiam grupkę której się trzymam, jedzie w niej mlodzik, który jak zwykle na starcie odpalił daleko do przodu. Nie współpracuję, wiozę się, tym bardziej że większość to krótki dystans, a ja mam jeszcze drugą pętlę do przejechania. Kilka parometrowych górek przez ośrodkiem Wielspin i pseudotechniczna pętla po ośrodku, Młodzik mi odchodzi, ale potem siedząc na kole dość szybkiego kolesia z Bike Messengers doganiam go na zjeździe (hehe :D) i po wjeździe na asfalt jestem już w tej samej grupce. Młodzik prowadzi stawkę, większość czasu się wiozę na kole, potem przeskakuję na trzecią pozycję i gdy zaczyna zwalniać, uruchamiam łydę i uciekam :). Na skręcie w terenowy odcinek jestem pierwszy, na twardym mnie dochodzą, ale jak zaczyna się piach Race Kingi znów rulezują i się odrywam. Po skręcie na drugą pętlę mam jakąś tam przewagę. Jakiś czas rzeźbię sam, wyprzedzając kilka osób. Dochodzi mnie koleś z Torqa na Cannonie, chwilę się wiozę, na greserówce mi ucieka na kilkaset metrów, a w terenie znika z oczu. Szkoda.
10km od mety w ośrodku Wielspin widzę znów z tyłu Mlodzika (a niech to ;)), na ostatnim podjeździe złe przełożenie i zamulam, oczywiście Paweł to wykorzystuje i odskakuje, ale nie odpuszczam i dochodzę go koło BCMu. Wyprzedzamy Rybę (wtf??? chyba jakiś kryzys z odwodnienia, oprócz niego ze dwóch takich wyprzedziłem na drugiej pętli) i jeszcze paru ludzi jadąc razem. Na ostatni asfalt wchodzimy we trzech, ja, Paweł i ktoś w stroju chyba Corrateca. Powtórka z rozrywki, Mlodzik z przodu, ja się wiozę aż do końca łagodnego podjazdu, potem atakuję odskakując mocno w lewo. Tętno 175, prędkość 38km/h, po kilkuset metrach oglądam się, Corratec ze 100m z tyłu, a Paweł siedzi na kole ;). Tym razem się nie udało ;). Na ostatnią terenową prostą wjeżdżamy razem, wyprzedzamy ogon mini z kończącym quadem, na piachu trochę zyskuję, ale jak się robi twardziej Mlodzik mnie dochodzi i wyprzedza. Na bruczku atakuje, trzymam się za nim, ale czuję że zbliża się kurcz po wewnętrznej części uda :/. Muszę na chwilę odpuścić i stanąć na pedały, w efekcie z finiszu nici i przegrywam 10 sekund ;). Na mecie kibice: Zbyszek, Jarek z Agą i jacgol :)))
Po jakichś 10 minutach łeb w łeb dojeżdżają Bloom i Josip (ładny finisz! :)) i jedziemy się opłukać z kurzu nad jezioro.

Na wyniki trzeba dłuuuugo czekać, na szczęście redaktor Kurek nie próżnuje i gada bez przerwy przez te trzy i pół godziny :D
Z wyników jestem całkiem zadowolony, czas 2:40:58 na 72km, średnia 26,8 km/h, 12 minut straty do pierwszego w kategorii Lonki, 6/36 w kategorii i 22/112 open na mega.
Widać że wszyscy mocarze pojechali mega, na mini wyniki poniżej 1:20 można policzyć na palcach jednej ręki ;).
Ciężko się w takim upale jedzie, picia wystarczyło na styk, na mecie i tak wypijam chyba ze dwa dodatkowe litry wody. Na szczęście nie brakuje.

Trasa całkiem fajna, słabo znam tamte rejony i była okazja przejechać się nowymi ścieżkami. Organizacyjnie nadal słabo. Widziałem co najmniej dwa oczywiste (dla mnie, który nie zna terenu) miejsca do skrócenia nie pilnowane przez nikogo, zresztą jednego wsioka skracającego też widziałem, szkoda że nie zapamiętałem numeru. Trzy i pół godziny czekania na wyniki też nie robi dobrego wrażenia, tym bardziej że był elektroniczny pomiar czasu, a inne maratony (np Michałki, żeby już nie wspominać o tych większych) dają wyniki praktycznie natychmiast.

Ogólnie trasa fajna, moja jazda dobra, trenigowo super, a organizacja to taki Gogolowy standard, mam nadzieję że będzie coraz lepiej a nie gorzej.

Wyścig, KOW 9, obciążenie 1845.


Kategoria Maratony



Komentarze
klosiu
| 19:33 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj No organizacyjnie kicha, ale do tego już nas chyba Gogol przyzwyczaił ;)))
Inna sprawa, że nie wiem, CO oni właściwie liczyli i liczyli przez te trzy i pół godziny. W dodatku nie doszukali się pewnie ładnych kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu ludzi.
Co do miejsc do skrócenia, to co Gogol napisał na stronie to jakieś bzdury (że niby pilnowanie skrótów obrażałoby uczciwych uczestników itp ble ble ble). Jak leży na ulicy portfel wypchany kasą to jest duża szansa że znalaźca weźmie go i nie odda.
Tak samo jest jak widać że trasa się zapętla 10 metrów dalej, można urwać parę minut, i to bez żadnych konsekwencji bo NIKT nie pilnuje.
Uczciwych uczestników obraża właśnie to, że jakiś burak może sobie skrócić trasę, urwać konkretne minuty z czasu i grać im na nosie, bo nie ma żadnych konsekwencji. Miejsca oczywistych skrótów powinny być obstawione, choćby sędziowie siedzący w ośrodku Wielspin powinni siedzieć właśnie w tym miejscu. I jeden człowiek kierujący z drogi w las, bo skręt był dość słabo widoczny.
MaciejBrace --> dzięki :)
tomicki --> jeszcze z rok temu też bym powiedział, że to niemożliwe :))
Rodman --> mlodzika w tym roku ciężko urwać, chłopak się naprawdę wyjeździł i daje radę.
Ale szkoda tego kurczyku 10m od końca podjazdu ;).
mlodzik --> no fakt, właściwie cały wyścig blisko i rywalizacja zacięta :). Gratuluję wygranej :).
jacgol --> dzięki :). Robiłeś mi chyba jakieś kominiarskie zdjęcie na mecie, masz je może? :))))
jacgol
| 19:18 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Maks - a te dupki ? to nie ludzie ? ;)
Klosiu - super relacja no i gratki za wynik !!
Maks
| 10:36 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Paweł - Na tym singlu ? Nie widziałem żadnych ludzi a to właśnie tam niektórzy jechali prosto.
mlodzik
| 10:28 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Maks, taśmy nie dali w poprzek, ponieważ tam jeździły auta i chodzili ludzie. Tam po prostu powinien ktoś stać.
Maks
| 08:14 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Tak się zastanawiam po co płacić za maratony skoro poza trasą i rywalizacją nic więcej nie ma ?
Ten tekst z omijaniem trasy mnie rozwalił. Na zjeździe należało dać w poprzek taśmę i nie byłoby problemów. Nawet Obiegała pomylił trasę.
Do minusów należy dodać:
1. Kiełbasa zamiast makaronu
2. Trasa lepiej oznaczona
3. Punkty kontrolne (dlaczego nie ma międzyczasów ?)
4. Mimo chipów z numerami, część osób nie jest w ogóle sklasyfikowana.
5. Pomijam to co napisał josip bo to jest żenada.

Wg mnie ten maraton był wart co najwyżej wpisowe 10zł.
josip
| 07:56 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Ja jeszcze o wynikach, w których wciąż mnie nie ma (a wysłałem wczoraj smsa i maila do Gogola, jak dotąd - bez odpowiedzi). Obok wielu błędów - braku zawodników (MaciejBrace, ja), źle przypisanych kategorii (Bloom), literówek, poprzekręcanych imion i nazwisk (Marc), najbardziej rozpierdalają mnie wyniki mini w kategorii Masters III. Grzegorz Napierała, mimo najlepszego czasu (1:23:54) sklasyfikowany jest na 21 miejscu (lol!). Dlaczego? Ano dlatego, że zamiast dwukropka wpisali średnik i tak pewnie excel posortował a oni to bezmyślnie przepisali.

To jest po prostu ŻENUJĄCE...
mlodzik
| 06:10 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Gratuluję, wyścig był ładny, praktycznie całą drugą pętle jechaliśmy bardzo blisko siebie :)
Rodman
| 21:32 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj się jeździ - się ma ! ;-)
pasjonujący opis, cholerka myślałem, że go na finiszu zjesz ;-P w każdym razie trzymałem kciuki jak czytałem :-))
gratki !
bloom
| 19:44 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Ale organizacja jest dalej zwałowa :D
Punkt 1 Kurek to jest atrakcja sama w sobie :D Loża szyderców i jazda z gościem...
Punkt 2 Ja jestem wg gogola z kategori m1 przez co dostałem puchar :D z tego mam największą zwałę. Co lepsze u pani w biurze 2 krotnie powtarzałem który jestem rocznik. No cóż ktoś nie umie liczyc...
Punkt 3 Po jakiego ch sa te czipy kiedy nie można zobaczyc chociaż wstępnych wyników zaraz po maratonie. I coś czuje że ten punkt najbardziej cie irytuje, bo robiłes sobie ze 2 wycieczki zeby sprawdzic wynik :D
Tak czy inaczej trasa ok, dołożyłeś mi 10 minutek . grats
tomicki
| 18:25 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj tak, z tymi wynikami to jakaś ściema. 2:40? ja tu jeżdżę często i wiem że to niemożliwe ;-) gratki!
MaciejBrace
| 17:05 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Josip napisz do Gogola - mnie też nie ma na liście - a tłoku na mecie nie było ;) byłem ostatni :)
MaciejBrace
| 17:02 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Gratulacje - jak zwykle szybki :)
klosiu
| 14:51 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Maks --> dzięki. No Jacka szkoda - wyłapał taką przerwę że nie ma co gadać. Oby był w formie w listopadzie, żeby się przygotować do następnego sezonu.
josip --> dzięki, z wyniku faktycznie jestem zadowolony. Najbardziej żałuję tych dziesięciu sekund w starciu z Pawłem ;). Z Magdą Hałajczak, tym terminatorem przebranym dla niepoznaki za kobietę ;) też chyba do tej pory nie udało się wygrać.
A z tym dołożeniem Tobie 10 minut, to naprawdę się cieszę, że w tym roku trenowałem zgodnie z planem i systematycznie. Bo przy zeszłorocznym treningu byłoby bardzo ciężko. Naprawdę, wyniki poprawiłeś niebotycznie.
Adamuso --> dzięki, rywalizacja w grupie znajomych to połowa przyjemności :)))
Jarzyna --> dzięki :).
Jarzyna
| 13:49 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj No nieźle! Gratuluję wyniku:)
AdAmUsO
| 13:04 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Widzę że rywalizacja w grupie jest :) gratulacje, ładny wynik :)
josip
| 12:44 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Brawo, super wynik! 6 w kategorii, wygrałeś m.in. z Hałajczak, Rybą i Hulajem. Mi włożyłeś równo 10 min i 10 sek., to jest sporo na takiej trasie...
Tzn. ja zakładam, że mój czas to 2:51:08 bo taki jest czas Blooma, mnie w wynikach na razie nie ma...:(
Maks
| 11:41 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Gratulacje ... ;)
Szkoda że Jacka nie mogło być :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miest
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]