Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 102.34km
  • Teren 97.00km
  • Czas 04:33
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 47.80km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 180 ( 96%)
  • HRavg 163 ( 87%)
  • Kalorie 4212kcal
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Michałki Wieleń

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 6

Zajechaliśmy na miejsce z Josipem ponad godzinę przed startem, miłe zaskoczenie - nie ma kolejek :). Tego się najbardziej bałem pamiętając ogromny ogonek w zeszłym roku. Ale jak widać organizatorzy wyciągnęli wnioski.
Jadę bez śniadania - zdążyłem rano ugotować makaron, ale nie zdążyłem go zjeść ;). Dwa banany i puszka tigera muszą wystarczyć.
Ustawiamy się w środku stawki całą emedowską grupą, tylko Rodmana nie ma, bo dziś startuje w dystansie dla cipek ;>.
Już przy wyjeździe ze stadionu koreczek, ale zaraz na szosie łapię się na koło mocnego gościa naginającego ponad 45km/h (to z tego asfalciku jest Vmax) i łykamy kilkadziesiąt osób przed zjazdem w las, prawie dociągamy do czuba.
W lesie wiadomo - na początku muszą odpaść ludzie, którzy potrafią jechać szybko tylko po asfalcie i tylko 10 minut ;). Taki przesiew trwa jakiś czas, cały czas zdobywam pozycje, wyprzedza mnie za to najpierw JP, za nim skacze mlodzik. Nie gonię, nie jestem rozgrzany, przepona piecze, tętno cały czas sporo powyżej 170.
Wiem że bez rozgrzewki te pół godziny trzeba przecierpieć. Widzę Josipa z przodu, zaginam się nieco żeby mi nie uciekł, liczę na zemstę za Międzygórze ;).
Kurcz przepony ustępuje, patrzę na pulsak - 30:15 jazdy ;D.
Tętno też nieco spada, organizm wchodzi na obroty, przesiew słabszych ukończony, można depnąć.
Zaczynam powoli wyprzedzać, goniąc Josipa widocznego dalej z przodu. Ciągnie sporą grupę, dochodzę ich przed rozjazdem, okazuje się że skręca na giga tylko dwóch bohaterów z Emedu ;).
Dłuższy czas jedziemy razem, jest wesoło bo Wojtas glebi niemiłosiernie na podjazdach i zakrętach, przy mnie zaliczył 4 glebki ;D.
Do 40km głównie on jest z przodu, ale się nie martwię, na Michałkach maraton zaczyna się po 50 km :).
Jadę swoje, jedziemy na 15 i 16 pozycji giga, na zmianę.
Cały czas zastanawiam się, gdzie Jacek i mlodzik, przypuszczam że są z przodu, więc ciągnę ostro. Żele idą jeden na 45 minut, mam pięć, i taką sobie częstotliwość obliczyłem ze względu na brak śniadania przed startem. Inna sprawa, że nawet żeby żel wcisnąć, trzeba czekać okazji, miejscami jest tak wyboiście, że się nie da.
W okolicach 50km atakuję nieprzepisowo w strefie bufetu ;), i uciekam Wojtasowi, chwilę później doganiam Magdę Hałajczak, chwilę jedzie na kole, potem prosi o picie, bo jej się skończyło. Daję jej cały bidon, mam jeszcze camela, i tym sposobem do końca wyścigu jadę z jednym bidonem podpisanym "Magda" ;). Mogłem wziąć do analizy, co oni tam sobie za koksy mieszają ;).
Cała pętla giga pusta, oprócz Magdy wyprzedzam tylko jednego człowieka z Aga Teamu, jedzie od brzega do brzega 15km/h i ewidentnie widać że ma kryzys.
Taka pusta pętla jest charakterystyczna dla Michałków, nawet to lubię, jedzie człowiek sobie swoim tętnem, na tyle na ile się zmobilizuje - taki ma wynik.
Czasem patrzę na widoczki - było kilka ładnych miejsc, pagórkowata łąka porośnięta nieskoszoną trawą, parę ładnych zjazdów po otwartym, jeziora, bagno jak z horroru, ze sterczącymi z błota uschłymi drzewami. Fajnie.
W mijanych wioskach fajny doping, tylu kibiców na pewno nie było np na Bikemaratonie w Poznaniu :).
Jedna przeprawa wymagała utopienia butów, z prawej bagno, z lewej bagno, a pośrodku 30cm kałuża.
W końcu zaczął mnie łapać zgonik w okolicach 85km, poznać to się dało po charakterystycznych myślach (k...m... po ch... ja tu jadę, znów jakieś pier... korzenie, nie da się na tym j... maratonie porządnie rozpędzić znów jakieś p... muldy JEDŹ KUR...!!! (to do roweru, który akurat mimo blatu nie chciał jechać więcej niż 17km/h po grzaskim podłożu :D)).
10 km od mety ostatni żel trochę poprawił sytuację, za mostkiem nad torami zobaczyłem bikera w białoczerwonym stroju. JPbike! Spiąłem się do ostatniego sprintu, koleś niestety się obejrzał i też wyraźnie depnął, nie było szans dogonić, choć trochę się zbliżałem.
Nawet nie czułem że koniec pod wiatr, ciągnąłem równo 27-30km/h, niestety koleżka z przodu (nie Jacek jak się okazało) uciekł mi na 20s.
Na mecie okazało się że... z Emedu jestem pierwszy, czas 16 minut lepszy niż w zeszłym roku! Bardzo duża poprawa, czuję że to już blisko mojego szczytu możliwości.
Niestety, tylko 4 miejsce M3, trochę boli, bo do zwycięzcy tylko 5:40 straty. To było do zrobienia :/.
Słaby początek się mścił, bo jak wynika z międzyczasów, drugą połowę jechałem szybciej niż czołówka i zmniejszałem stratę.
Czas 4:27:10, miejsce 4/13 M3, 13/35 open, strata do lidera 25:40. 20 minut mniej niż w zeszłym roku.
JPbike przyjechał jako 5 M3 ze stratą 9 minut, ale się pogubili gdzieś z mlodzikiem.
mlodzik ze stratą 10:20 i 5 m-ce M2 (dobra jazda, nmawet świetna porównując do Międzygórza).
Josip finiszował chwilę później na 6 miejscu M3 (12:40 straty).
Tak że Emed zdominował miejsca na szerokim pudle, w M4 też bo Maks ze Zbyszkiem znakomicie pojechali zajmując 5 i 6 miejsce M4. (Tym razem Maks zwyciężył! Zupełna niespodzianka w klasyfikacjach, gratki! :-))
Tak że dyplomów zgarnęliśmy co niemiara ;).



Dyplomaci z Emedu ;)))


Kategoria 100-200, Maratony



Komentarze
bloom
| 21:40 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj Grats.
Wszyscy dostali dyplomiki ;>
Rodman
| 20:10 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj nom, w tym roku wybrałem większą konkurencję na Mini (159), bo na giga startujących mocarzy nie było zbyt wielu (35) ... no i wiadomo, My precious ... [statuetka szosowca (!)] hehehe :-)

gratki za poprawienia wyniku - się trenuje - się ma ;-) !
Jarekdrogbas
| 09:06 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj Super na płaskim terenie w Michałkach wśród E'medowców byłes najlepszy.
josip
| 21:18 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Wyrazy uznania:) Rewanż za Międzygórze udany i to z nawiązką! Zgodnie z moimi przewidywaniami,zresztą. Pierwsza połowa trasy rzeczywiście ze wskazaniem na mnie ale masz rację, że ten maraton zaczyna się po 50 km.
mlodzik
| 18:54 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Ładnie Koksiu, ładnie. Gratuluję, czas z zeszłego roku poprawiony :)
Żałuję tylko, że nie mogliśmy się ścigać. Jakieś emocje pod koniec coś. A tak było nudno jak w piździe w samotności ;)
JPbike
| 18:54 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Gratulacje (ponownie) :)
Poprawić czas aż o 16 minut to bardzo duży postęp !
Trochę szkoda nam tego że nie zdobyliśmy wyższych miejsc - mamy z tego kolejne doświadczenia na przyszłość :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa samii
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]