Info
Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Styczeń4 - 14
- 2014, Listopad2 - 8
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 14
- 2014, Sierpień6 - 10
- 2014, Lipiec17 - 55
- 2014, Czerwiec17 - 26
- 2014, Maj15 - 41
- 2014, Kwiecień20 - 91
- 2014, Marzec27 - 130
- 2014, Luty23 - 67
- 2014, Styczeń26 - 79
- 2013, Grudzień29 - 81
- 2013, Listopad26 - 81
- 2013, Październik18 - 47
- 2013, Wrzesień15 - 99
- 2013, Sierpień29 - 119
- 2013, Lipiec28 - 105
- 2013, Czerwiec28 - 132
- 2013, Maj26 - 114
- 2013, Kwiecień26 - 147
- 2013, Marzec29 - 81
- 2013, Luty30 - 128
- 2013, Styczeń30 - 138
- 2012, Grudzień27 - 100
- 2012, Listopad21 - 63
- 2012, Październik18 - 72
- 2012, Wrzesień27 - 94
- 2012, Sierpień24 - 74
- 2012, Lipiec24 - 84
- 2012, Czerwiec23 - 87
- 2012, Maj30 - 87
- 2012, Kwiecień28 - 99
- 2012, Marzec29 - 68
- 2012, Luty22 - 59
- 2012, Styczeń26 - 112
- 2011, Grudzień29 - 108
- 2011, Listopad25 - 50
- 2011, Październik27 - 67
- 2011, Wrzesień20 - 87
- 2011, Sierpień23 - 90
- 2011, Lipiec19 - 56
- 2011, Czerwiec26 - 155
- 2011, Maj26 - 123
- 2011, Kwiecień24 - 114
- 2011, Marzec28 - 142
- 2011, Luty25 - 76
- 2011, Styczeń26 - 91
- 2010, Grudzień26 - 136
- 2010, Listopad20 - 80
- 2010, Październik16 - 105
- 2010, Wrzesień15 - 95
- 2010, Sierpień19 - 80
- 2010, Lipiec16 - 61
- 2010, Czerwiec22 - 102
- 2010, Maj21 - 99
- 2010, Kwiecień25 - 103
- 2010, Marzec26 - 139
- 2010, Luty23 - 86
- 2010, Styczeń22 - 66
- 2009, Grudzień14 - 66
- 2009, Listopad18 - 74
- 2009, Październik13 - 25
- 2009, Wrzesień15 - 55
- 2009, Sierpień16 - 28
- 2009, Lipiec20 - 23
- 2009, Czerwiec23 - 9
- 2009, Maj17 - 3
- 2009, Kwiecień20 - 11
- 2009, Marzec30 - 1
- 2009, Luty19 - 0
- 2009, Styczeń25 - 4
- 2008, Grudzień19 - 2
- 2008, Listopad23 - 12
- 2008, Październik28 - 0
- 2008, Wrzesień26 - 0
- 2008, Sierpień26 - 0
- 2008, Lipiec22 - 1
- 2008, Czerwiec27 - 3
- 2008, Maj28 - 6
- 2008, Kwiecień27 - 8
- 2008, Marzec20 - 7
- 2008, Luty20 - 6
100-200
Dystans całkowity: | 14630.13 km (w terenie 2515.50 km; 17.19%) |
Czas w ruchu: | 562:38 |
Średnia prędkość: | 26.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 22933 m |
Maks. tętno maksymalne: | 183 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (87 %) |
Suma kalorii: | 172129 kcal |
Liczba aktywności: | 124 |
Średnio na aktywność: | 117.98 km i 4h 32m |
Więcej statystyk |
- DST 100.41km
- Teren 40.00km
- Czas 05:12
- VAVG 19.31km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Giant XTC '09
- Aktywność Jazda na rowerze
WPN
Niedziela, 9 maja 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 10
Lekko po poludniu po dluuugiej przerwie wybralem sie do WPNu glownie zeby obejrzec okolice Osowej Gory. Szlak nad Warta przyjemny jak zawsze, jechany z w miare duza szybkoscia daje sporo frajdy. Przez Puszczykowo przemknalem szybko, kawalek lasem do Mosiny, po drodze zobaczylem imponujace dzielo bobrow:
Kilka ladnych kilometrow zrobilem zjezdzajac i podjezdzajac pod Osowa roznymi terenowymi wariantami. Znalazlem tez "sekcje downhillowa", ale bylo tam pelno downhillowcow na ciezkich maszynach i z moja mizerna techniczka i bikiem XC nie chcialem sie na smiech wystawiac, wiec sie tam nie pchalem ;). Ale generalnie warto w jakis mniej uczeszczany dzien, to fajne miejsce na trening techniki.
Pozniej wyjechalem na brzeg glinianki na Osowej, tez tu bylem pierwszy raz :).
Dalej szybki zjazd do Kociolka, kiedys sie tam bardziej balem, a dzis ponad 45km/h na pelnym luzie ;). Pozniej potelepalem sie po WPNie, a ze w koncu przypadkiem wyjechalem w Dymaczewie, to i czarny szlak nad jeziorem Dymaczewskim zaliczylem. Po drodze troche sie zadumalem, bo przy pierwszych przejazdach ta sciezka sprowadzalem przy niektorych wawozikach ;D. A dzis nawet chyba hamulca nie dotknalem. A nie, raz dotknalem na poczatku, gdy srodkiem sciezki jechal malec na rowerku i wrzasnal na mnie "Z drogi, bo JA tu jade!!!". Jak moglem nie ustapic? ;D. W czasie powrotu w okolicach Osowej pogonil mnie spory wilczur, nie bylo przyjemnie patrzec na wielkie kly klapiace tuz przy lydce ;). A wlasciciel oczywiscie byl daleko.
Masa meszek, raz jak sie zatrzymalem poprawic sztyce bo strzelala to po minucie bylem w centrum roju. Na ruch kluczem musialem wykonac 10 ruchow odganiajaco-zabijajacych. Nie chce myslec o zmianie detki w tych warunkach :).
Powrot tez szlakiem nad Warta, na oparach paliwa, ale dojechalem. Dokrecilem jeszcze 3 km do okraglej cyfry na Cytadeli i do domu. Udana wycieczka.
- DST 103.86km
- Czas 03:25
- VAVG 30.40km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 177 ( 94%)
- HRavg 140 ( 74%)
- Kalorie 2452kcal
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenna setka
Wtorek, 13 kwietnia 2010 · dodano: 13.04.2010 | Komentarze 1
Poranna petelka na ostatnio mojej ulubionej ostatnio trasie Czarnkow-Trzcianka-Wolowe Lasy-Mielecin-Czlopa-Wielen-Czarnkow. Regeneracja ok, tetno w normie, pogoda super. Wiatr wial dosc mocno i przez wiekszosc trasy raczej przeszkadzal.
Kolo Czlopy zrownal sie ze mna dziadek na motorku, powiedzial - no, no, caly czas czterdziestke trzymasz, i wyprzedzil mnie dostojnie. Dospawalem mu sie do kola, ale w dziadku odezwaly sie ambicje sportowe, a ze maszyne mial lepsza niz komarek, to urwal mnie przy 52km/h. A mogl sobie jechac tak jak do tej pory czterdziestka, mialbym lzej ;).
Murowana przesuneli na lipiec, niedobrze, zapowiada sie stukilometrowe brniecie w piachu po kolana. Od razu mi sie przypomnialo:
"teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą"
hehe ;)
- DST 100.33km
- Teren 77.00km
- Czas 04:06
- VAVG 24.47km/h
- VMAX 47.30km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 180 ( 96%)
- HRavg 164 ( 87%)
- Kalorie 3278kcal
- Podjazdy 600m
- Sprzęt Giant XTC '09
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolsk
Sobota, 10 kwietnia 2010 · dodano: 10.04.2010 | Komentarze 11
No, to pierwszy maraton za mna. Przed startem w zasadzie bez stresu, formalnosci zalatwione wczesniej, zrobilem rozgrzewke jakies 8km, pogadalem chwile z Maksem, Toadim, DMK, JPbike, Jarkiem i paroma innymi znajomymi, o zdenerwowaniu swiadczyl tylko puls w okolicach 100bpm ;). Tuz przed startem wiadomosc o rozbiciu sie samolotu - poczatkowo ludzie mysleli ze to jakies jaja, tak to bylo surrealistyczne. Dopiero gdy spiker oglosil to przez mikrofon, wszyscy uwierzyli. Start poszedl spokojnie, jak to na giga, pierwszy podjazd troche potasowal zawodnikow. Poczatkowo troche krecenia pagorkowatym terenem, po ok 15km zaczelo byc plasko, asfaltowo i wietrznie. Doraznie uformowala sie trzyosobowa grupka i zaczelismy pracowac zeby dojsc wiekszy peletonik kilkaset metrow przed nami. W pewnym momencie jeden z jezdzcow apokalipsy cos krzyknal - patrze a to Rodman ;>. Widac ze dzis byl w formie, dawal niezly ogien na szpicy. Doszlismy peleton, troche go rozerwalismy i poszlismy dalej. W pewnym momencie zagapilem sie i odpadlem na kilkadziesiat metrow - zaczela sie akcja pod tytulem "dogonic!" ;). I te 50m z pulsem w okolicach 180 i siedzacym mi na kole kolesiem na fullu speca nadrabialem pare nastepnych km :). Doszedlem w koncu na jakies 20m i zaczalem puchnac, ale wtedy kolega na specu sie poczul, wyskoczyl i pociagnal mnie ten ostatni odcinek. Schowalismy sie pod skrzydla peletonu, puls spadl do 160, uff :). A na czele szalal Rodman, milo bylo popatrzec na taka aktywnosc, dawal zmiany, ciagnal, pchal, wszedzie go bylo pelno ;). I tak przejechalismy jakies 30 watpliwych wiatrowo km. Potem zaczela sie petla mini, musialem stanac na bufecie po picie i pociag mi odjechal, ale w terenie sie porwal i potem ich dochodzilem pojedynczo. Pierwsze okrazenie to wyprzedzanie miniowcow i miniowek, roznice predkosci byly bardzo duze, jako ze byl to ogon mini. Przed Dolskiem jadacy przed Rodmanem biker zaliczyl glebe a ja ze zdumieniem obserwowalem Rodmana jadacego wprost na niego i zaliczajacego OTB zamiast ominac. Moze to byl taki sposob na eliminacje przeciwnika? :>
Anyway, na tej petli padalo tylko raz. Na drugiej petli juz wpadlismy w peleton mega, tu juz roznica predkosci byla mniejsza, a czasem nawet dalo sie przewiezc za co zwawszym zawodnikiem ;). Zamajaczyl mi sie JPbike z przodu, bardzo mnie to ucieszylo, bo nie sadzilem ze tak dobrze jade :). No ale musialem stanac na chwile pod krzaczek. Rodman i JP mi uciekli, musialem gonic. Jacka doszedlem na piaszczystym zjezdzie, w momencie jak zaliczal glebe po zderzeniu z innym bikerem. Rzut oka w bok - zyje, pojechalem dalej. Rodmana juz nie doszedlem, ale niewiele brakowalo. Pogoda na drugiej petli byla juz mocno rozrywkowa, ze dwie ulewy, dwa mocne gradobicia i silny wiatr w koncowce centralnie w twarz, peletony na ostatnich km rozwijaly 20km/h :). Trasa byla nudna jak flaki z olejem, ani jednego trudnego momentu, ani jednego sztywniejszego podjazdu, wyraznie bylo widac ze robiona przez szosowcow ;). Ale pojechalem dobrze, czas 3:24:32, srednia 26.1 km/h i tylko 31 minut straty do lidera - duzo pkt do generalki ;).
Rodmana nie dogonilem - zachowal 8 sekund przewagi, nalezalo mu sie za bardzo aktywna prace na poczatku :).
Dobry rozruch na poczatek sezonu.
3030 FTW! ;)
Jaka zacietosc na twarzach ;)
- DST 124.08km
- Czas 04:02
- VAVG 30.76km/h
- VMAX 56.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Swiateczna spalarnia I
Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 · dodano: 05.04.2010 | Komentarze 2
Ucieczka przed swiatecznym obzarstwem. Trasa fajna, lesista i dosc urozmaicona w pionie:
Czarnkow-Trzcianka-Wolowe Lasy-Mielecin-Czlopa-Wielen-Mialy-Biala-Rosko-Czarnkow. Nie zabralem pulsaka, mialo byc turystycznie. Jechalo sie swietnie, noga zasilona swiatecznymi kaloriami podawala bardzo dobrze. Odcinki w Puszczy Drawskiej sa bardzo fajne, pagorkowate okolice, dobre asfalty i stare lasy zaslaniajace od wiatru. Od Mial tempo stopniowo roslo, bo uciekalem przed idaca z zachodu burza, ktora dognala mnie na odcinku Biala-Rosko, gdzie jechalem kawalek prostopadle do jej trasy. Na szczescie pod chmura ostro wialo z zachodu, wiec gdy wpadlem na droge do Rosko-Czarnkow w kierunku wschodnim, bez problemu rozwinalem 40km/h i po chwili wyprzedzilem burze i w Czarnkowie mialem wypracowana 5 minutowa przewage nad deszczem. Jak tylko dojechalem do domu i schowalem rower zaczelo lac i nie przestawalo przez pol nocy. Pierwszy raz udalo mi sie uciec przed burza :).
- DST 101.43km
- Czas 03:22
- VAVG 30.13km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 167 ( 89%)
- HRavg 138 ( 73%)
- Kalorie 2415kcal
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sol Invictus
Czwartek, 25 marca 2010 · dodano: 25.03.2010 | Komentarze 5
Hehe, nie moglem juz glupszego tytulu wymyslic ;). Ale dzis sobie solarium strzelilem, bo wybralem sie po raz pierwszy na krotko i wcale nie zmarzlem :).
Trasa Czarnkow-Polajewo-Obrzycko-Ostrorog-Wronki-Krucz-Gulcz-Czarnkow.
Odcinek Obrzycko-Ostrorog to strasznie upierdliwy wiatr na calkiem odkrytej przestrzeni, strasznie mnie te 10km wymeczylo. Za po potem dobre 35km z wiatrem :).
Kolo Czarnkowa minalem sie z szosowcem, ale chyba sie roznilismy znacznie tolerancja na warunki pogodowe, bo on byl ubrany na dlugo i w czapce pod kaskiem a ja na krotko z gola glowa :). A moze pierwszy raz w tym roku sie wybral i myslal ze zimniej? :)
Zabawne, 2 tygodnie temu jeszcze pelno sniegu lezalo :).
Tetno spoczynkowe 45, waga 78kg. Tetno spoczynkowe spada, waga wrecz przeciwnie. Troche wiecej musialem zaczac jesc zeby niepotrzebnie nie palic miesni przy tych przebiegach, ale zeby w ogole nie chudnac? Ale do Karpacza te brakujace 3 kg mam nadzieje jeszcze zgubic.
- DST 101.17km
- Czas 03:21
- VAVG 30.20km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 176 ( 94%)
- HRavg 144 ( 77%)
- Kalorie 2662kcal
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Seteczka
Wtorek, 23 marca 2010 · dodano: 23.03.2010 | Komentarze 4
Trasa Czarnkow-Trzcianka-Gostomia-Piła-Ujscie-Czarnkow. Zachodni wiatr troche dzis dawal. Optymalnie bylo na odcinku 25km miedzy Gostomią a Piłą, gdzie ponizej 40 schodzilem tylko na podjazdach. W koncowych 35km wiatr czolowy. Podjazd w Ujsciu pojechalem dwa razy, tak dla zdrowotnosci ;).
No i tysiaczek w marcu padl. A poczatkowo sie nie zapowiadalo.
- DST 118.41km
- Czas 04:06
- VAVG 28.88km/h
- VMAX 59.50km/h
- Temperatura 3.0°C
- HRmax 165 ( 88%)
- HRavg 137 ( 73%)
- Kalorie 3017kcal
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowania ciąg dalszy
Czwartek, 11 marca 2010 · dodano: 11.03.2010 | Komentarze 6
Dziś więcej wolnego czasu z rana wspaniale sprzęgło się z pogodą. Tak wiec wyjazd mial byc dlugim bazowo-tlenowym zamulaniem ;).
Z rana niespodzianka - z przodu brak powietrza. Szybka obdukcja - przecieta opona, przez dziure dostaly sie dwa ziarenka piasku i poszarpaly detke w czasie jazdy. Ostatnimi dwoma latkami zakleilem i opone i detke i w droge.
Do Walcza pod wiatr, ale wiekszosc trasy w lesie. Pulsik miedzy 130 a 140, predkosc spokojnie 28km/h. Znakomity asfalt, poza sama Trzcianka, gdzie byla dziura na dziurze, nic nie mozna zarzucic. 10km przed Walczem wyjechalem na otwarte i zaraz zaczely sie podjazdy wyprowadzajace na wysoczyzne przed miastem. Tam juz wiatr sie czulo :). No ale nic, z 50km na liczniku zawrocilem w kierunku Pily... i zaczelo sie najgorsze 20km trasy - wiatr z przodoboku, ktorego nie cierpie, w dodatku jechalem na wyniesieniu terenu, widoki byly co prawda swietne, ale wiatru nie mialo co zatrzymac :).
Dopiero jakies 10km przed Pila nastapil dlugi zjazd, po ktorym wjechalem do lasu i od tej pory przez jakies 45km jechalo mi sie w pelnym komforcie wiatrowym. Sama Pile chcialem ominac obwodnica, co prawie mi sie udalo, ale po otoczeniu calego miasta zle skrecilem i i tak musialem przejechac przez centrum :D. No ale nic to, Pila nie jest az taka duza, nadrobilem najwyzej 5km ;).
Ostatnia atrakcje - podjazd w Ujsciu, 1.2km dlugosci i ok 60-70m roznicy poziomow, wzialem z malej tarczy, nie wchodzac z pulsem powyzej 165. A potem dobrym asfaltem ostatnie 23km do Czarnkowa, cieplo, sucho, slonce grzalo, chcialo sie jechac :).
Zaskakujaco dobre asfalty byly na tej trasie, 80% okreslilbym jako idealne nowki, malo smigane :).
Jako posilek mialem 6 sztuk cukierkow marki Kukulka, sprawdzily sie swietnie, nie wiem co do nich dodaja, ale maja kopa te malenstwa :D.
Szosa pod Trzcianka - w lasach jeszcze mozna na biegowkach sie bujac, w koncu to daleka polnoc ;)
Pod Wałczem - wiatraki na wynioslosci terenu. Niezbyt widac, foty robione komorka, ale widok na wszystkie strony byl na wiele km :).
- DST 113.70km
- Teren 8.00km
- Czas 05:21
- VAVG 21.25km/h
- VMAX 55.70km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Krakow-Ojcow-Ogrodzieniec
Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · dodano: 06.09.2009 | Komentarze 1
Krakow-Ojcow-Ogrodzieniec-Dabrowa Gornicza. Ze znajomym chcielismy przeprawic sie przez Jure z Kraka do Czestochowy, ale w Ogrodziencu przewazylo zmeczenie po maratonie i zawrocilismy na pociag do Dabrowy Gorniczej. Tak czy inaczej, zle nie bylo, skalki w Ojcowie piekne jak zawsze, zamek w Ogrodziencu stoi jak stal ;). Z Jury niestety niewiele widzielismy, bo z braku czasu poruszalismy sie jak najkrotsza trasa, a szkoda, teren pewnie wart jest paru dni eksploracji.
Generalnie taka 150km wyprawa to chyba nie byl najlepszy pomysl nastepnego dnia po 100km w tempie maratonowym ;)
Wjazd do Ojcowa od poludnia.
Zamek w Ogrodziencu. Dojechalismy okolo 13 i powoli zaczelismy sobie zdawac sprawe ze na pociag do Czestochowy raczej nie zdazymy.
Jezeli nie Czestochowa to co? Padlo na Dabrowe Gornicza ;).
- DST 104.50km
- Teren 85.00km
- Czas 06:06
- VAVG 17.13km/h
- VMAX 52.70km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 183 ( 97%)
- HRavg 160 ( 85%)
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton w Krakowie
Niedziela, 30 sierpnia 2009 · dodano: 06.09.2009 | Komentarze 6
Maraton Krakow, giga. Troche sie balem jak pojade po przeziebieniu i niejezdzeniu przez tydzien, ale nie bylo zle. Tetna wysoko, noga podawala, w miare radzilem sobie na zjazdach, choc Karmy zdecydowanie nie byly dobrymi oponami i slizgaly sie niemilosiernie jak bylo bloto. Wiekszosc trasy dosc sucha, bylo tylko kilka dluzszych fragmentow na blocie. Za wawozem w Kochanowie na kika minut unieruchomil mnie kurcz, pierwszy raz mialem cos takiego na maratonie, pewnie zasluga interwalowej trasy. W kazdym razie musialem fajnie wygladac stojac przy trasie z wyprostowana lewa noga ;). Maraton ukonczylem zadowolony z siebie wiec bylo ok. Czas 2 minuty lepszy niz w zeszlym roku! :)
BTW, ktos zna jakies dobre i niedrogie opony na blotko? ;)
Normalnie profi na zjezdzie ;)
- DST 117.13km
- Teren 4.00km
- Czas 05:39
- VAVG 20.73km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry i Spisz
Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · dodano: 20.08.2009 | Komentarze 2
Po wczorajszym maratonie, dzis mialo byc latwiej. Za cel obralem zamek w Niedzicy na Spiszu. Start Droga ku Olczy do gory, potem do Murzasichle i zjazd do Poronina. Nie polecam - dziurawy asfalt i duzy ruch, nadaje sie to najwyzej do podjechania na szosowce, zjazd jest meka. Stromy podjazd do Bukowiny zostal nagrodzony ostrym i dlugim zjazdem przez Bialke Tatrz., niewiele samochodow mnie tam dogonilo :D. W pewnym momencie skrecilem na Trybsz i juz bylem na Spiszu. Na rower - okolica super, wzgorza raczej lagodne, swietny widok na Tatry, dobre asfalty i brak turystow. Po krotkiej wspinaczce nastapil dlugi zjazd przez Łapsze Nizne i Wyzne do Niedzicy. Zamki w Niedzicy i Czorsztynie fajne, ale spodziewalem sie ze to jezioro bedzie bardziej hmm imponujace, a przypominalo raczej szersza rzeke ;). Pozniej przez Falsztyn (stroomy podjazd i taki sam zjazd), Frydman, Nowa Biala do Gronia, gdzie droga przez wioske podjechalem z powrotem do Bukowiny. 10km podjazdu, w koncowce ekstremalnego, deptanego na stojaco. W Bukowinie ciagle jeszcze mialem malo, wiec podjechalem pod Cyrhle nad Bialka (okolice 1150m npm), a potem juz przewaznie z gorki do Zakopanego. Trasa bardziej stroma niz wczoraj, zreszta widac po sredniej, ale dala mi ogromna satysfakcje, szczegolnie podobal mi sie Spisz, to sa swietne okolice na rower i kiedys jeszcze bede chcial tam wrocic :) Jak teraz patrze na mape to widze ze juz blisko Szczawnicy bylem :)Widok na Tatry ze Spiszu
© klosiu
Super widoczki na Spiszu. Zaraz zacznie sie zjazd 10km :)Niedzica
© klosiu
Zamek w Niedzicy. Wesole miejsce, bary, muzeum, turysci. Jedyne takie gwarne miejsce w okolicy. Dla odmiany zamek w Czorsztynie stoi opuszczony.
Jedno z wielu miejsc gdzie zalowalem ze nie mam gorala :). Drozka wygladala tak kuszaco... ;)Tatry z Bukowiny
© klosiu
Tatry z pola nieco powyzej Bukowiny. Jeszcze tylko 2 km ostrego podjazdu i potem zjazd prawie do samego Zakopca ;).