Info
Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Styczeń4 - 14
- 2014, Listopad2 - 8
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 14
- 2014, Sierpień6 - 10
- 2014, Lipiec17 - 55
- 2014, Czerwiec17 - 26
- 2014, Maj15 - 41
- 2014, Kwiecień20 - 91
- 2014, Marzec27 - 130
- 2014, Luty23 - 67
- 2014, Styczeń26 - 79
- 2013, Grudzień29 - 81
- 2013, Listopad26 - 81
- 2013, Październik18 - 47
- 2013, Wrzesień15 - 99
- 2013, Sierpień29 - 119
- 2013, Lipiec28 - 105
- 2013, Czerwiec28 - 132
- 2013, Maj26 - 114
- 2013, Kwiecień26 - 147
- 2013, Marzec29 - 81
- 2013, Luty30 - 128
- 2013, Styczeń30 - 138
- 2012, Grudzień27 - 100
- 2012, Listopad21 - 63
- 2012, Październik18 - 72
- 2012, Wrzesień27 - 94
- 2012, Sierpień24 - 74
- 2012, Lipiec24 - 84
- 2012, Czerwiec23 - 87
- 2012, Maj30 - 87
- 2012, Kwiecień28 - 99
- 2012, Marzec29 - 68
- 2012, Luty22 - 59
- 2012, Styczeń26 - 112
- 2011, Grudzień29 - 108
- 2011, Listopad25 - 50
- 2011, Październik27 - 67
- 2011, Wrzesień20 - 87
- 2011, Sierpień23 - 90
- 2011, Lipiec19 - 56
- 2011, Czerwiec26 - 155
- 2011, Maj26 - 123
- 2011, Kwiecień24 - 114
- 2011, Marzec28 - 142
- 2011, Luty25 - 76
- 2011, Styczeń26 - 91
- 2010, Grudzień26 - 136
- 2010, Listopad20 - 80
- 2010, Październik16 - 105
- 2010, Wrzesień15 - 95
- 2010, Sierpień19 - 80
- 2010, Lipiec16 - 61
- 2010, Czerwiec22 - 102
- 2010, Maj21 - 99
- 2010, Kwiecień25 - 103
- 2010, Marzec26 - 139
- 2010, Luty23 - 86
- 2010, Styczeń22 - 66
- 2009, Grudzień14 - 66
- 2009, Listopad18 - 74
- 2009, Październik13 - 25
- 2009, Wrzesień15 - 55
- 2009, Sierpień16 - 28
- 2009, Lipiec20 - 23
- 2009, Czerwiec23 - 9
- 2009, Maj17 - 3
- 2009, Kwiecień20 - 11
- 2009, Marzec30 - 1
- 2009, Luty19 - 0
- 2009, Styczeń25 - 4
- 2008, Grudzień19 - 2
- 2008, Listopad23 - 12
- 2008, Październik28 - 0
- 2008, Wrzesień26 - 0
- 2008, Sierpień26 - 0
- 2008, Lipiec22 - 1
- 2008, Czerwiec27 - 3
- 2008, Maj28 - 6
- 2008, Kwiecień27 - 8
- 2008, Marzec20 - 7
- 2008, Luty20 - 6
Góry
Dystans całkowity: | 8657.66 km (w terenie 4907.00 km; 56.68%) |
Czas w ruchu: | 601:42 |
Średnia prędkość: | 15.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.20 km/h |
Suma podjazdów: | 136845 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (87 %) |
Suma kalorii: | 103407 kcal |
Liczba aktywności: | 122 |
Średnio na aktywność: | 73.37 km i 4h 55m |
Więcej statystyk |
- DST 39.40km
- Teren 24.00km
- Czas 03:01
- VAVG 13.06km/h
- VMAX 57.50km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Giant XTC '09
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozgrzewka przed Karpaczem
Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 2
Lekki objazd czesci trasy maratonu. Okolo 20km trasy mega, potem troche luznej jazdy z wjechaniem na powyzej 1000m npm (droga ponad Droga Chomontowa). Straszny upal, przypuszczalnie takie kozakowanie to byl blad przed maratonem, ale szkoda bylo opuscic jezdzenie przy pieknej pogodzie ;).
Garsc fotek:
Koncowka zjazdu na 10 tym kilometrze.
Giant w naturalnym srodowisku ;)
Z jednej strony taki widok...
Z drugiej taki. Az chce sie podjezdzac :).
- DST 15.15km
- Teren 6.00km
- Czas 01:05
- VAVG 13.98km/h
- VMAX 57.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrot z Beskidow :(
Poniedziałek, 21 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 3
Terenowy podjazd na Kubalonke i terenowy zjazd z niej, miedzy walcami, koparkami i wywrotkami grasujacymi na nasza skore ;). Rozmach robot robi wrazenie, ponoc maja to skonczyc do pazdziernika. W Wisle pociag i koniec tego super weekendu.
Taki widoczek mielismy z okna kwatery.
Lekko sterany Author na stacji w Wisle.
W pociagu z nudow montowalismy trzykolowy tandem ;)
Ostatnie spojrzenie na gory. Na pol roku musi wystarczyc ;(.
- DST 69.70km
- Teren 44.00km
- Czas 05:53
- VAVG 11.85km/h
- VMAX 63.90km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Skrzyczne trophy ;)
Niedziela, 20 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 5
Traska ponoc nawiazujaca do pierwszego etapu MTB Trophy, w kazdym razie bardzo fajna do przejechania "na luzie".Od razu na poczatku zafundowalismy sobie kilometr czy dwa pchania rowerow przez ekstremalnie strome zbocze, bo nie chcialo nam sie jechac asfaltem na Stecowke i poszlismy na szage. Wyszlo czasowo troche chyba dluzej ;). No ale potem az na Skrzyczne trzymalismy sie wytycznych: najpierw czerwony pieszy szlak z dosc technicznym podjazdem po mokrych skalach, zjazd luznym "wielkokamienistym" szutrem, kawalek asfaltu i wreszcie jakies 10 km szutrowki, szalenie widokowej, trawersujacej Barania Gore i Magurke Wislana. Za ta rowerowa przyjemnosc zaplacilismy krotkim ale stromym podjazdem na Zielony Kopiec, a pozniej juz szlakiem pieszym przez Malinowska Skale na Skrzyczne. Troche prowadzenia bylo w pierwszym odcinku, bo i skalki sporawe, i luznych kamieni i korzeni troszke, ale wiekszosc trasy stroma, lecz do wjechania. A zjazd ze Skrzycznego, gdzie na trzech czy czterech km tracilo sie 700m wysokosci to juz poezja :). Wszystkie rodzaje nawierzchni: szutry, sucha glina, mokra glina, skaly, bloto, galezie, korzenie i momentami wszystko doprawione konkretna stromizna :). Po zjezdzie do Szczyrku na Samopol mielilismy asfaltem, ale zaluje, bo to byly najnudniejsze kilometry wycieczki. Pozniej pare km falujacym szutrem po zboczu i nastepna atrakcja: jakies 6-7km fajnego, momentami technicznego zjazdu zoltym szlakiem do jez Czernianskiego. Dosc prosty, ale co pewien czas byly wyzwania w rodzaju korzeni, olbrzymich kaluz czy kamienistych i stromych odcinkow. Tak ze sama rozkosz, tym bardziej ze widoki znow rozpieszczaly :). Na tamie krotki postoj, a pozniej znow mielenie na Kubalonke asfaltem, ale ciekawe, bo przejezdzalo sie kolo rezydencji prezydenta RP, i w odroznieniu od podjazdu na Samopol, byly widoki, i to sporo :). Z Kubalonki pozostal juz tylko zjazd do domu i tak sie skonczyl ten fantastyczny dzien ;(
Zdjecia jakies wrzuce jutro, niestety glownie widoczki, bo na najlepszych miejscach na trasie nie myslalem o foceniu, tylko o jezdzeniu ;)
Taki sobie widoczek na postoju.
Troche dalej - Skrzyczne na horyzoncie.
Demotywator w knajpie na Przeleczy Samopolskiej. Nie chcialo sie ruszyc :).
Widoczek jakich pelno bylo ;)
Jez Czernianskie z gory. Jeszcze tylko jakiej 200m w pionie i z 2-3km w poziomie dzieli nas od zapory.
I po kilku minutach super zjazdu jestesmy na zaporze. Wody jak widac malutko, jeszcze ze 3m brakuje do awaryjnego upustu.
- DST 94.74km
- Teren 65.00km
- Czas 07:29
- VAVG 12.66km/h
- VMAX 62.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 180 ( 95%)
- HRavg 161 ( 85%)
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton w Istebnej, giga
Sobota, 19 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 7
Istebna, giga i dojazdy do noclegu. Trasa rewelacyjna, pogoda tez, zupelnie jak w sierpniu. Widoki powodowaly mimowolne otwieranie paszczy :). Bardzo urozmaicona trasa, szutry, strome asfalty, dlugie single przez poreby, zjazdy po blotku i kamieniach... Cudo. Bylo technicznie, ale akurat tak na mnie, tak ze z pewnym strachem prawie wszystko zjechalem, tylko ostatni odcinek giga (zjazd z Kiczor?) i te ostatnie "korzonki" momentami prowadzilem, ale krotko. Opony spisaly sie na medal, przyczepnosci Vaporow nie mozna nic zarzucic, w porownaniu do Karm to niebo a ziemia. Niestety, pierwszy raz w tym roku mialem powazny problem z kurczami, praktycznie po 20km kazdy powazniejszy podjazd musialem kilkadziesiat metrow prowadzic rower zeby to rozchodzic, stad czas i miejsce niestety nie powalaja (6:23 i miejsce w ogonie ;)). No ale nie zaluje, zdecydowanie najladniejsza trasa w tym roku. Pod koniec petli mega 10 km kryzysu, no ale odzylem na podjezdzie pod Kiczory, gdzie nie liczac tradycyjnego prowadzenia roweru po kurczu wyprzedzilem kilka osob, ale na technicznym kawalku zjazdu po kamieniach zaraz wszystko stracilem ;). Widac ze za tlusty w tym roku jestem, cel nr jeden na zime - zgubic co najmniej 10kg, cel nr 2 - pojezdzic zima technicznie po blotku na gorkach w Czarnkowie, bo za bardzo ciagle panikuje na blocie i mokrych korzeniach.
- DST 18.91km
- Teren 3.00km
- Czas 01:09
- VAVG 16.44km/h
- VMAX 65.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd do Istebnej
Piątek, 18 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 0
Z Wisly przez Kubalonke do Istebnej. Na drodze dp Kubalonki sekcja terenowa, bo nie bylo asfaltu :). Ale co to dla gorali takich jak my ;). A na zjezdzie musialem hamowac przez bojazliwych kierowcow blachosmrodow ;(. Chwila w biurze zawodow, i na kwatere.
- DST 113.70km
- Teren 8.00km
- Czas 05:21
- VAVG 21.25km/h
- VMAX 55.70km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Krakow-Ojcow-Ogrodzieniec
Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · dodano: 06.09.2009 | Komentarze 1
Krakow-Ojcow-Ogrodzieniec-Dabrowa Gornicza. Ze znajomym chcielismy przeprawic sie przez Jure z Kraka do Czestochowy, ale w Ogrodziencu przewazylo zmeczenie po maratonie i zawrocilismy na pociag do Dabrowy Gorniczej. Tak czy inaczej, zle nie bylo, skalki w Ojcowie piekne jak zawsze, zamek w Ogrodziencu stoi jak stal ;). Z Jury niestety niewiele widzielismy, bo z braku czasu poruszalismy sie jak najkrotsza trasa, a szkoda, teren pewnie wart jest paru dni eksploracji.
Generalnie taka 150km wyprawa to chyba nie byl najlepszy pomysl nastepnego dnia po 100km w tempie maratonowym ;)
Wjazd do Ojcowa od poludnia.
Zamek w Ogrodziencu. Dojechalismy okolo 13 i powoli zaczelismy sobie zdawac sprawe ze na pociag do Czestochowy raczej nie zdazymy.
Jezeli nie Czestochowa to co? Padlo na Dabrowe Gornicza ;).
- DST 117.13km
- Teren 4.00km
- Czas 05:39
- VAVG 20.73km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry i Spisz
Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · dodano: 20.08.2009 | Komentarze 2
Po wczorajszym maratonie, dzis mialo byc latwiej. Za cel obralem zamek w Niedzicy na Spiszu. Start Droga ku Olczy do gory, potem do Murzasichle i zjazd do Poronina. Nie polecam - dziurawy asfalt i duzy ruch, nadaje sie to najwyzej do podjechania na szosowce, zjazd jest meka. Stromy podjazd do Bukowiny zostal nagrodzony ostrym i dlugim zjazdem przez Bialke Tatrz., niewiele samochodow mnie tam dogonilo :D. W pewnym momencie skrecilem na Trybsz i juz bylem na Spiszu. Na rower - okolica super, wzgorza raczej lagodne, swietny widok na Tatry, dobre asfalty i brak turystow. Po krotkiej wspinaczce nastapil dlugi zjazd przez Łapsze Nizne i Wyzne do Niedzicy. Zamki w Niedzicy i Czorsztynie fajne, ale spodziewalem sie ze to jezioro bedzie bardziej hmm imponujace, a przypominalo raczej szersza rzeke ;). Pozniej przez Falsztyn (stroomy podjazd i taki sam zjazd), Frydman, Nowa Biala do Gronia, gdzie droga przez wioske podjechalem z powrotem do Bukowiny. 10km podjazdu, w koncowce ekstremalnego, deptanego na stojaco. W Bukowinie ciagle jeszcze mialem malo, wiec podjechalem pod Cyrhle nad Bialka (okolice 1150m npm), a potem juz przewaznie z gorki do Zakopanego. Trasa bardziej stroma niz wczoraj, zreszta widac po sredniej, ale dala mi ogromna satysfakcje, szczegolnie podobal mi sie Spisz, to sa swietne okolice na rower i kiedys jeszcze bede chcial tam wrocic :) Jak teraz patrze na mape to widze ze juz blisko Szczawnicy bylem :)Widok na Tatry ze Spiszu
© klosiu
Super widoczki na Spiszu. Zaraz zacznie sie zjazd 10km :)Niedzica
© klosiu
Zamek w Niedzicy. Wesole miejsce, bary, muzeum, turysci. Jedyne takie gwarne miejsce w okolicy. Dla odmiany zamek w Czorsztynie stoi opuszczony.
Jedno z wielu miejsc gdzie zalowalem ze nie mam gorala :). Drozka wygladala tak kuszaco... ;)Tatry z Bukowiny
© klosiu
Tatry z pola nieco powyzej Bukowiny. Jeszcze tylko 2 km ostrego podjazdu i potem zjazd prawie do samego Zakopca ;).
- DST 220.63km
- Czas 09:09
- VAVG 24.11km/h
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dookola Tatr
Niedziela, 16 sierpnia 2009 · dodano: 20.08.2009 | Komentarze 7
Pobudka przed 5 rano, ziimno! Szybkie sniadanie, spakowanie plecaka z narzedziami, mapa, zarciem i dodatkowym Poweradem, i po 5 juz bylem na asfalciku na Lysa Polane. Pogoda ladna, ale temperatura na tych wysokosciach oscylowala w okolicach 10 stopni, wiec ubralem dluga bluze, a koszulka na razie powedrowala do plecaka. Do przejscia jechalem wyzsza szosa powyzej Murzasichle i Malego Cichego. Bylo pusto, cicho i ptaszki cwierkaly :). Po godzinie bylem juz na Slowacji, a tam o dziwo dalej podjazd, i to ostrzejszy niz u nas. Dopiero jak minalem Podspady i jeszcze jeden ostry podjazd minalem Tatry od wschodu i wyjechalem na przelecz. Nagroda byl super widok gor w porannym sloncu i szybki zjazd dobrym asfaltem, ktory niestety nie podobal mi sie tak jak mogl, bo po prostu przy szybkosciach rzedu 60km/h bylo straszliwie zimno, a trwalo to ladnych pare minut :). Tak szczekajac sobie zebami dosmigalem do Tatranskiej Kotliny i skrecilem na zachod, na szose do Strbskiego Plesa. Tu dla odmiany bylo cieplutko, wiec szybko wymienilem koszulke na krotka, poogladalem slowackie Tatry i ruszylem dalej bardzo dobrym asfaltem z szerokim poboczem. Ruch samochodowo-rowerowy ksztaltowal sie mniej wiecej pol na pol, samochodow bylo bardzo malo a rowerzystow wprost przeciwnie. Wiekszosc to sakwiarze, ale szosowcow tez kilku widzialem. Szosa wiodla przez zadbane podtatrzanskie miejscowosci, wysokosc oscylowala w okolicach 900m npm, bez gwaltownych zjazdow i podjazdow, caly czas dawalo sie jechac na blacie. Z jednej strony stopniowo wylanialy sie kolejne szczyty Tatr, a z drugiej byl fantastyczny widok na podtatrzanska kotline, wiec bylo na czym oko zawiesic i czas mijal szybko. Jedyny ostrzejszy podjazd byl pod Strbskie Pleso, zboczylem do miejscowosci wiedziony rzadza pobicia rekordu wysokosci na rowerze - 1350m npm ;). A potem wziuuu! 20km non stop zjazd :D. W Podbanske niestety wyjechalem poza mape ;) i od tej pory mialem mgliste pojecie gdzie jestem. W kazdym razie nawigacja metoda obserwacji, skad jada polskie samochody sprawdzala sie bezblednie ;). Jedyny fail byl taki ze pod Vavrisovem wjechalem na autostrade i jechalem nia 10km az do Liptovskiego Mikulasa. Na szczescie nikt sie nie doczepil i obylo sie bez mandatu. Pozniej po skrecie na polnoc z wzglednie plaskiego terenu znow wjechalem w gory i zaczal sie najstromszy podjazd na trasie, jakies 3-4 km dlugosci, w calosci jechany na moim najlzejszym przelozeniu 34-23, a bardzo czesto na stojaco.
Na dodatek w pelnym sloncu. Ale niektorzy mieli gorzej, minalem tam czworo Francuzow na obladowanych sakwami rowerach, w dodatku z przyczepkami :). Za to pozniej bylo znow kilkanascie kilometrow w dol, no i nagle okazalo sie ze Tatry widac juz od polnocnego zachodu :). Teraz pozostalo "tylko" wrocic do Zakopca, co prawda dalej nie bardzo wiedzialem gdzie jestem, bo nie wrocilem jeszcze na mape, ale strumien polskich samochodow byl spory i wskazywal droge na rozjazdach :). Do Podbiela bylo z gorki, potem raczej plasko - Tvrdosin i Trstena zwrocily moja uwage raczej tylko ladnymi dziewczynami (dla amatorow blondynek - nie ma ich w Slowacji, ja nie widzialem ani jednej, poza dwoma Francuzkami :)). Przed przejsciem granicznym w Suchej Horze byla seria hopek - kilka mocno stromych, 500-700m zjazdow i podjazdow ponad 10%, przejechanie tego przyplacilem kryzysem i przez wiekszosc plaskiego asfaltu z Chocholowa do Zakopca nie dalem rady jechac wiecej niz 20 km/h, a odzylem dopiero na zjezdzie do Zakopca. Slowacja jest super na rower, asfalty w wiekszosci dobre, nie jest zatloczona samochodami i nie ma tyle komercji co po naszej stronie. Bardzo udana wycieczka i jednoczesnie moj najwiekszy "wyczyn" rowerowy ;)Tatry Wschodnie
© klosiu
Wschodnie Tatry o poranku. Widok byl tak fantastyczny, ze az sie zatrzymalem.Dziurawa gora
© klosiu
Kandydat na gore roku :). Na poczatku myslalem ze jakis meteoryt tam walnal, potem sobie zdalem sprawe ze to "tylko" dzialalnosc lodowca :).Na poludnie od Tatr
© klosiu
Widok na poludnie. Tez ciekawie.Tatry od polnocnego zachodu.
© klosiu
Wysokie Tatry od polnocnego zachodu. Petla prawie domknieta.Cicha bohaterka wycieczki ;)
© klosiu
Dzielna szosoweczka pod Łomnica.
- DST 105.76km
- Czas 04:53
- VAVG 21.66km/h
- VMAX 57.20km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Gory Stolowe i Kotlina Klodzka
Niedziela, 2 sierpnia 2009 · dodano: 06.08.2009 | Komentarze 6
Tradycyjnie podczas powrotu turystyczne wloczenie sie po gorach. Rower na zablokowanym amorze jakos dawal sobie rade. Z Gluszycy przez Swierki i Nowa Rude (bardzo ladne widoczki, goraco jeszcze nie bylo, a pogoda i przejrzystosc powietrza doskonala. W Nowej Rudzie swietny ryneczek.), a potem Wlodowice i Scinawke Srednia do Radkowa. Ten odcinek prawie caly z gorki, wiec jechalo sie swietnie, od Scinawki bylo juz widac piekne Gory Stolowe, moj glowny cel na ten dzien. Od Radkowa zaczal sie podjazd Droga Stu Zakretow, w zasadzie niezbyt stromy, dawalo sie jechac 13-14 km/h, caly zacieniony, wiec przyjemny, a widoki NIE-SA-MO-WI-TE :). Momentami ze szczena na asfalcie jechalem, sporo postojow na obejrzenie co ciekawszych widokow tez bylo. Polecam jak ktos nie jechal ;). W momencie najwiekszej stromizny dostalem mocny doping z mijajacego czeskiego samochodu, fajnie takie cos nastraja do walki, szkoda ze w Polsce raczej sie nie zdarza. Na szczycie w Karlowie uzupelnienie plynow (swoja droga, swietne wrazenie robi ta prawie rownina na szczycie, po wspinaniu sie miedzy kilkudziesieciometrowymi pionowymi skalnymi scianami) i szybki zjazd do Kudowy Zdroj, tu juz niewiele widzialem bo asfalt byl gorszy, i ze wzgledu na zablokowany amor musialem mocno uwazac na dziury. W Jeleniowie odbilem na Danczow i nastepne 20km jechalem bocznymi drogami, pierwsze 10km to ciagly podjazd, stromszy niz Droga Stu Zakretow i w sloncu, wiec bywalo ciezko, ale tez piekny, a na dodatek calkiem bez ruchu samochodowego. Za to potem az do Szczytnej z gorki. Mialem pokluczyc i do Klodzka zjechac od poludnia przez Stary Wielislaw, ale tylko godzine mialem do pociagu, wiec szybko przeskoczylem glowna droga. W okolicach Klodzka zatrzymalem sie na gorce i zrozumialem, dlaczego akurat tam je zbudowano - przy pieknej pogodzie bylo widac calutka Kotline, od brzegu do brzegu, dopiero w kierunku na Miedzylesie calkiem na poludnie nie dawalo sie dostrzec obramowujacych gor. Naprawde, niezwykly widok.
Super wycieczka, jeszcze taka niezwykla widokowo trasa nie jechalem. Troche wynagrodzila mi brak startu w maratonie, kiedys bede musial sie tam jeszcze wybrac :)
- DST 47.86km
- Teren 27.00km
- Czas 03:06
- VAVG 15.44km/h
- VMAX 61.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Author Traction 2006
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Gluszycy
Piątek, 31 lipca 2009 · dodano: 06.08.2009 | Komentarze 4
Dojazd do Gluszycy i maly objazd trasy. Pogoda super. Niestety okazalo sie ze mam awarie amora i caly dzien wyscigu spedzilem poruszajac sie po gorach, ale na piechote :(. Jedna gleba i zlapany jeden snake na koncie. Swietne widoki.