Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:1373.96 km (w terenie 267.00 km; 19.43%)
Czas w ruchu:60:10
Średnia prędkość:23.03 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:5168 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:156 (83 %)
Suma kalorii:31381 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:68.70 km i 2h 51m
Więcej statystyk
  • DST 50.59km
  • Czas 02:07
  • VAVG 23.90km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzeba sie ruszyc ;)

Wtorek, 18 maja 2010 · dodano: 18.05.2010 | Komentarze 2

Pare kolek nad Malta, a potem do Cykloturu na Ptasia po opone i detke do szosowki i linki z pancerzami do gorala ;).
Wialo niezle, ale deszcz trafil mnie tylko na ostatnich 2km, ma sie to szczescie ;).
Nogi ciezkie, jednak powinienem zrobic jakis rozjazd w niedziele, wtedy znacznie lepiej sie regeneruje.
Tetno spoczynkowe zjechalo do 40 bpm, rekord.
Ciekawe czy zjedzie jeszcze nizej po trzech maratonach co tydzien, ktore sie szykuja za dwa tygodnie :).




  • DST 82.01km
  • Teren 77.00km
  • Czas 06:44
  • VAVG 12.18km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 182 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 83%)
  • Kalorie 5820kcal
  • Podjazdy 2581m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade MTB Złoty Stok

Sobota, 15 maja 2010 · dodano: 16.05.2010 | Komentarze 13

Co tu duzo pisac... Pojechalem dosc mocno, jestem zadowolony, grubo ponad godzine lepiej niz w zeszlym roku, mimo gorszych warunkow na trasie. Co bylo niespodzianka, techniczne zjazdy sprawialy mi przyjemnosc! :) Chyba pierwszy raz zjezdzalem po ubloconych kamulcach i korzeniach z bananem na twarzy :). Prawie wszystko zjechalem, a w zeszlym roku prawie cala Borowkowa sprowadzalem rower. Czyzby przelom? :) Trasa wymagajaca, strome kilkukilometrowe podjazdy ze sliska nawierzchnia, zjazdy i techniczne, i szybkie, na ktorych niewiele bylo widac, bo bloto po kilkuset metrach pokrywalo okulary :). Ujechalem sie jak rzadko.
Do JPbike tradycyjne pol godziny straty, ciekawe czy uda mi sie ja zmniejszyc jeszcze w tym sezonie. Ale to dobrze, spodziewalem sie wiekszej straty, bo bylo dosc trudno technicznie.
Rodman mnie zalamal - dolozyl mi 16 minut! Na sztywnym widelcu i Race Kingach...
Ale tak sobie mysle ze im bardziej techniczny maraton tym mniej czuje sie w lapach strzaly od sztywniaka, wiec na szybszych czy mniej blotnistych maratonach to ja powinienem byc gora ;).
Na trasie jeszcze spotkalem AdAmUsO, ktory mnie rozpoznal nie wiem jak (ponoc po rowerze ;)) w momencie gdy zaczynala sie stromsza czesc podjazdu, puls mi powedrowal powyzej 180 i generalnie widzialem tylko 2x2m drogi przed przednim kolem ;).
Pod koniec dystansu minalem tez Maksa i Zbyszka, z tym ze Zbyszka nie zauwazylem, bo bawil sie lancuchem w krzaczkach :).
Ech, udany maraton mimo przedluzonego dystansu, takie sie pamieta ;).
Najwazniejsze ze utrzymalem sie w trzecim sektorze :D.
Miejsce 128/176
Czas 6:32:42
Dystans z licznika 79km (mialo byc 66 ;))





Fotografia z frontu:


Kategoria Góry, Maratony


  • DST 43.39km
  • Czas 01:19
  • VAVG 32.95km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 160 ( 85%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie 1010kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem

Środa, 12 maja 2010 · dodano: 12.05.2010 | Komentarze 0

Wieczorem - po calym dniu wlepiania gał w monitor marzylem juz tylko o przekreceniu kilku km. Wyjazd lekko po 19, juz kilka kilometrow za Czarnkowem, w Brzeznie szosa zrobila sie mokra i tak bylo przez cala jazde, chwile wczesniej musiala przejsc porzadna nawalnica, bo wszedzie poza asfaltem byly ogromne kaluze. Pojechalem na Ujscie, kilometr przed miastem skrecilem w boczna droge i przez Romanowo, najdluzsza wies jaka kiedykolwiek jechalem (dobre 9km dlugosci ;)) pojechalem na Czarnkow. 3km przed Czarnkowem mokry asfalt urwal sie jak uciety nozem i prawie jednoczesnie, kilometr dalej zlapalem gume ;). Dlugo sie nie nacieszylem sucha szosa ;). Nie chcialo mi sie w zapadajacym zmierzchu zmieniac detki 3km od domu wiec zadzwonilem po woz serwisowy :).
Ale przyjemnie sie jechalo, cieplutko, nagrzany mokry asfalt powodowal tajemnicze mgielki nad szosa, no i w koncu, w zapachu rzepakowych pol w wilgonym powierzu, mokrego asfaltu i nasiakajacego woda mchu w lasach - poczulem wiosne :).




  • DST 133.95km
  • Czas 04:12
  • VAVG 31.89km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 169 ( 90%)
  • HRavg 142 ( 75%)
  • Kalorie 3218kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polnocne rejony Wielkopolski

Wtorek, 11 maja 2010 · dodano: 11.05.2010 | Komentarze 2

Trasa Czarnkow-Trzcianka-Walcz-Czlopa-Wielen-Rosko-Czarnkow. Pogoda idealna, cieplo, zakladajac ze ubierze sie na dlugo ;).
4 godzinki wydolnosciowki. Wiatru duzego nie bylo, choc w koncowce (30km pod wiatr) juz sie troche dawal we znaki. Rowne tempo. W okolicach Czlopy i Wielenia dwa kilkuminutowe deszczowe prysznice, ale malo dokuczliwe. Najlepszy odcinek to Walcz-Czlopa - fajna pagorkowata okolica, prawie w calosci w lesie. W ogole 70% trasy bylo w lasach, od kiedy drzewa pokryly sie liscmi to nowa jakosc jazdy ;).
We Wieleniu szybki postoj na szybkie kalorie i ciecz do bidonu, bo juz sie zdazylem przesuszyc. Niestety, czasy, gdy dwa bidony starczaly na 150km odchodza juz do przeszlosci razem z zima ;). Przy 100km mialem czas 3:04:40, znow mi sie nie udalo pobic trzech godzin na setke, no nic, trzeba walczyc dalej, kiedys sie uda ;).


Kategoria 100-200


  • DST 100.41km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:12
  • VAVG 19.31km/h
  • VMAX 45.80km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPN

Niedziela, 9 maja 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 10

Lekko po poludniu po dluuugiej przerwie wybralem sie do WPNu glownie zeby obejrzec okolice Osowej Gory. Szlak nad Warta przyjemny jak zawsze, jechany z w miare duza szybkoscia daje sporo frajdy. Przez Puszczykowo przemknalem szybko, kawalek lasem do Mosiny, po drodze zobaczylem imponujace dzielo bobrow:



Kilka ladnych kilometrow zrobilem zjezdzajac i podjezdzajac pod Osowa roznymi terenowymi wariantami. Znalazlem tez "sekcje downhillowa", ale bylo tam pelno downhillowcow na ciezkich maszynach i z moja mizerna techniczka i bikiem XC nie chcialem sie na smiech wystawiac, wiec sie tam nie pchalem ;). Ale generalnie warto w jakis mniej uczeszczany dzien, to fajne miejsce na trening techniki.
Pozniej wyjechalem na brzeg glinianki na Osowej, tez tu bylem pierwszy raz :).



Dalej szybki zjazd do Kociolka, kiedys sie tam bardziej balem, a dzis ponad 45km/h na pelnym luzie ;). Pozniej potelepalem sie po WPNie, a ze w koncu przypadkiem wyjechalem w Dymaczewie, to i czarny szlak nad jeziorem Dymaczewskim zaliczylem. Po drodze troche sie zadumalem, bo przy pierwszych przejazdach ta sciezka sprowadzalem przy niektorych wawozikach ;D. A dzis nawet chyba hamulca nie dotknalem. A nie, raz dotknalem na poczatku, gdy srodkiem sciezki jechal malec na rowerku i wrzasnal na mnie "Z drogi, bo JA tu jade!!!". Jak moglem nie ustapic? ;D. W czasie powrotu w okolicach Osowej pogonil mnie spory wilczur, nie bylo przyjemnie patrzec na wielkie kly klapiace tuz przy lydce ;). A wlasciciel oczywiscie byl daleko.
Masa meszek, raz jak sie zatrzymalem poprawic sztyce bo strzelala to po minucie bylem w centrum roju. Na ruch kluczem musialem wykonac 10 ruchow odganiajaco-zabijajacych. Nie chce myslec o zmianie detki w tych warunkach :).
Powrot tez szlakiem nad Warta, na oparach paliwa, ale dojechalem. Dokrecilem jeszcze 3 km do okraglej cyfry na Cytadeli i do domu. Udana wycieczka.


Kategoria 100-200


  • DST 42.74km
  • Czas 01:27
  • VAVG 29.48km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sila bezwladu

Sobota, 8 maja 2010 · dodano: 08.05.2010 | Komentarze 2

Nie chcialo mi sie caly dzien. Odwlekalem caly dzien trening, w koncu wieczorem wyskoczylem na krotka jazde. Krotko, ale tempo rozsadne.
Morasko-Radojewo-Biedrusko-Murowana-Owinska-Poznan.
Roje muszek przypominaly skutecznie, czego nie lubie w czasie letnich jazd ;).




  • DST 37.31km
  • Teren 33.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 13.99km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 170 ( 90%)
  • HRavg 127 ( 67%)
  • Kalorie 1837kcal
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszczowy teren

Czwartek, 6 maja 2010 · dodano: 06.05.2010 | Komentarze 4

Zimno jak cholera, pierwszy raz w zyciu zalozylem ochraniacze na buty w maju :). Przed poludniem nie padalo, wiec wyskoczylem znow na gorki pod Czarnkowem. Dzis bylo trudniej, w nocy lalo i na powierzchniach drog porobila sie cienka maziowata warstwa, przyczepnosc byla kiepska nawet na Nobby Nicach, po chwili oklejone blotem wygladaly jak w Beskidach :). Ale trening spoko, zjechalem wszystko co chcialem mimo watpliwosci w kilku momentach ;). Na stromszych podjazdach czasem kapitulowalem jak tylne kolo buksowalo. Po 2 godzinach rozpadalo sie i padalo coraz mocniej, wiec powrot w ulewie i wietrzysku.




  • DST 27.70km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 14.97km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarnkow terenowo

Środa, 5 maja 2010 · dodano: 05.05.2010 | Komentarze 3

W koncu terenowo. Zaraz spod domu w las, od razu up and down, przy okazji zjechalem stromy piaszczysty zjazd z zakretem, przy ktorym sie do tej pory zawsze krepowalem ;). Po kilku km docieram w okolice Pianowki, gdzie metoda prob i bledow wytyczylem sobie fajna 4-5km petle XC, w jedna strone sa ostre zjazdy, a w druga ostre podjazdy ;). No i jeszcze poszukalem stromszych technicznych zjazdow z gorek, co nie bylo trudne, bo akurat tu i owdzie trwa zrywka drzew i bardzo stromych zjazdow z polmetrowymi koleinami od ciezkiego sprzetu nie brakuje. Wyglada to zupelnie jak przy zrywce w gorach, wiec mozecie sobie wyobrazic ;). Jechalem dosc mocno, ale zroznicowany teren i miejscami sporo blota, wiec taka a nie inna srednia.




  • DST 32.61km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Regeneracja na Malcie

Wtorek, 4 maja 2010 · dodano: 04.05.2010 | Komentarze 4

Rozjezdzik coby troche rozruszac miesnie. Trzy kolka na Malcie i dojazd, tempo bardzo spokojne. Wracajac ulica z Srodki w strone Garbar zauwazylem pare rowerzystow w jakichs blekitnych teamowych koszulkach. Chwile zapatrzylem sie na ladne dziewcze jadace z przodu i dopiero z bliska zauwazylem napis Policja na strojach ;). Normalnie full profi, na maratonach mogliby startowac ;).




  • DST 60.97km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:51
  • VAVG 15.84km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomaratonowa wycieczka

Niedziela, 2 maja 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 8

W planach byl dlugi dystans, przelecz Karkonoska, potem atak na czeska strone i tam wjazd na jakies 1500m npm. Po drodze pod Wangiem spotykam Maksa, Zbyszka i Jacka, Maks nawet wyglada dosc swiezo jak na wczorajsza katorge ;). Chwile gadamy, ale towarzysze uciekaja i musze gonic. Troche terenem do Borowic, potem droga sudecka i pionowym asfalcikiem na przelecz. Tempo zdrowe, sam konkretny podjazd od szlabanu zajmuje nam jakies 20-25min. Chwila odpoczynku i jedziemy w dol, niestety pogoda po czeskiej stronie pogarsza sie im nizej jestesmy i po 10km radzi nieradzi w ulewnym deszczu zawracamy. Znow 500m w gore ;). Z przeleczy znajomy pionowy asfalcik sprowadza nas w dol. Po zjezdzie przednia tarcza zaczyna zamieniac padajace krople deszczu w obloczki pary - bardzo fajnie to wyglada :). Jeszcze tylko podjazd Chomontowa na dobitke, ale widokow niestety nie ma - zbyt zachmurzone.
Zjazd w Karpaczu fajny, cielismy serpentyny skrotami, bylo dosc stromo, schodzacy turysci patrzeli jak na wariatow. To taka regula na tych stromych skrotach - jak sie podjezdza patrza z podziwem, jak sie zjezdza to pukaja sie w czolo. Dziwne ;). Po trzech dniach jazdy uda w nienajlepszym stanie - to juz nie zakwasy, one po prostu bola ;). Ordynuje pare dni luzniejszych ;).


Popas na Karkonoskiej.


Druga strona. Pogoda nie pozwala zobaczyc wiecej, szkoda bo widoki sa fajne.


Szefo po ceskiej stranie. Prawie jak w Alpach ;).


Troche sniegu tez sie trafilo.


Kategoria Góry