Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:501.84 km (w terenie 262.80 km; 52.37%)
Czas w ruchu:43:55
Średnia prędkość:16.07 km/h
Maksymalna prędkość:58.40 km/h
Suma podjazdów:1476 m
Maks. tętno maksymalne:177 (94 %)
Maks. tętno średnie:156 (83 %)
Suma kalorii:29005 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:31.36 km i 1h 41m
Więcej statystyk
  • Czas 01:10
  • HRmax 152 ( 81%)
  • HRavg 143 ( 76%)
  • Kalorie 966kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Aerobik

Pierwszy trenażer 2014

Środa, 8 stycznia 2014 · dodano: 08.01.2014 | Komentarze 2

Ani pogoda dziś nie dopisała, ani specjalnie czasu nie było, tak że pierwszy trenażer w tym roku stał się faktem.
W sumie oszczędny trening: 10 minut rozkrętki E1 i 60 minut wytrzymałości E2. Nie miałem motywacji na jakieś wymyślne kombinacje po całym dniu myślenia, to mnie strasznie wyczerpuje ;).
Świetny odpoczynek dla mózgu, po treningu czułem się jak po chłodnej kąpieli, ale nie w tym sensie że byłem mokry, hehe, Choć byłem ;).
Jutro chyba jakieś bieganie trzeba wdrożyć, w niedzielę pierwsza edycja orientacji i trzeba będzie zasuwać. Wyścig zbrojeń trwa - przykładem Marca zaopatrzyłem się w "szybki" ruski kompas na kciuk ;).


Kategoria Chomik


  • DST 45.09km
  • Czas 01:41
  • VAVG 26.79km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 175 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 72%)
  • Kalorie 1319kcal
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niszczyciel blatów

Wtorek, 7 stycznia 2014 · dodano: 07.01.2014 | Komentarze 5

Wczoraj raz przeskoczył mi napęd, tak delikatnie że nie zwróciłem na to większej uwagi. Dziś ledwo zrobiłem trzeci interwał, a powrót do domu to już był koszmar, bo przeskakiwało cały czas i pod każdą górkę podjeżdżałem z trudem. Ma się tą girę ;).
I znów trzeba uszczęśliwić zimówkę nowym napędem. Nie ma ze mną lekko ten rower.

Do dzisiejszego treningu podszedłem z rezerwą, bo miały być pierwsze mocniejsze interwały w czwartej strefie, jakoś z początku się zawsze tego boję ;).
Ale poszło ok, bardzo mnie to cieszy, bo widać że nawet na weglach w okolicy 30% kcal da się to zrobić. W ogóle zauważyłem, że ostatnio na małej ilości węgli jedzie mi się lepiej, jak jakiegoś dnia dowalę glikogen pod korek, to jedzie mi się ospale i z niską kadencją, której nie mogę za cholerę zwiększyć. 
Dwa pierwsze interwały książkowo - tętno 163, średnia prędkość 33-34km/h, kółko na Malcie wystarczało dokładnie na zaplanowane 10 minut. Pod koniec drugiego zaczęło się przeskakiwanie i trzeci interwał to była szkoła ekonomicznej i płynnej jazdy na wysokiej intensywności ;). Jeszcze się udało, ale czwartego już nie dałem rady bo łańcuch skakał już na potęgę, więc tylko kółko rozjazdowe zrobiłem. Ale plan minimum wykonany.
Z powrotem powoli, aż się chłodno zrobiło mimo zajebistej pogody :).




  • DST 85.64km
  • Czas 03:04
  • VAVG 27.93km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Samo się nie pojedzie

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 4

Trzy godziny nasiadówy. Przez Koziegłowy, Kicin, Wronczyn, Pobiedziaje, Kostrzyn, Tulce i Maltę. Może nawet bym dokręcił na Malcie do setki, ale za dużo ludzi było, i połowę drogi musiałem tam jechać po trawie, bo nie dało się przepchnąć.
W okolicach Pobiedzisk kawałek pod wiatr jechałem z dwoma szoszonami ze Swarzędza, zawsze trochę mniej się dłużyło. Ładna pogoda dziś była, ale wiatr jakby coraz mocniejszy, a jeszcze tak inteligentnie dobrałem trasę, że większość była pod wiatr ewentualnie wiało z boku. Ale co tam, trzeba się cieszyć że pogoda pozwala na tyle jazdy. Czuję że w tym sezonie poziom na maratonach będzie od początku bardzo mocny :).




  • DST 42.75km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dla zdrowotności

Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 05.01.2014 | Komentarze 2

Pogoda taka że szkoda nie jeździć. Wybrałem się kawałek po południu rozjechać szmerającego po głowie kaca  ;).
Nadwarciański miejscami mocno błotnisty i śliski, ostatnio lubię jeździć w takich warunkach, więc było fajnie. W Biedrusku zawrotka, kawałek przez poligon i błoto za wysypiskiem doprowadził mnie do Moraska, gdzie zrobiłem parę kilometrów po ścieżkach. Właśnie podjeżdżałem podjazdem po belkach (poszło ładnie mimo bardzo śliskich progów - wyrabiam się ;)) gdy z naprzeciwka zjechał nie kto inny jak Josip :).
Chwilę jeszcze pokręciliśmy po kawałkach moraskich singli i wróciliśmy dobrym tempem do domu. Głowa jak nowa ;).

A od jutra solidniejsze treningi, odpasłem się, metabolizm poszedł w górę, więc siły będą :).




  • DST 45.38km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruszanie gnatów

Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 04.01.2014 | Komentarze 2

Dwa dni mocno zjebane w robocie, nawet nie miałem siły ani czasu wciągnąć się na trenażer. Kompletnie mi to rozwaliło trening, koniec końców postanowiłem ten tydzień odpuścić i wyrobić tylko objętość, a zacząć cykl od następnego.
Tak że dziś tylko rozruch, trochę koło Rusałki, trochę na Morasku. Na Morasku całkiem fajnie, bo ślisko i dużo emocji mi dała ta jazda :).
Tylko po co po  wyjeździe w górki myłem rower, teraz znów wygląda tak samo jak przed myciem.




  • DST 65.75km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 15.11km/h
  • VMAX 58.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 4203kcal
  • Podjazdy 1476m
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Kaczawskie na dobry początek roku

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 10



Na pomysł wyjazdu wpadłem parę dni temu, ale jak było do przewidzenia nie cieszył się zbytnim zainteresowaniem. A szkoda ;). Tylko JPbike zgłosił akces. 
No nic wyjechaliśmy 6.5 godziny po rozpoczęciu roku i po dwóch godzinach z małym kawałkiem byliśmy w Złotoryi. Na pierwszą górkę czekaliśmy niecały kilometr.


W rześkim powietrzu i lekkim mrozie pojechaliśmy dalej, trochę błądząc, bo oznaczenia szlaków miejscami są starsze ode mnie ;).
Ale po jakimś czasie można się było przyzwyczaić, a i teren stawał się bardziej wymagający i przez to przyjemniejszy. Świetne, mało zadeptane i zamieszkane okolice.


Czerwony szlak idący brzegiem pogórza to był dla mnie miód na serce :). Mało techniczny, po prostu mega widokowy, nagrzany słońcem stary trakt wijący się krawędzią stromego zbocza. Banan mi z twarzy nie schodził :)


 Raz źle skręciliśmy i po paru kilometrach zjazdu z zaskoczeniem znaleźliśmy się w punkcie  w którym byliśmy godzinę wcześniej. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Znaleźliśmy podjazd dnia - przedwojenną drogę krzyżową na Górzec, kapliczki opisane gotykiem po niemiecku, fajny klimat. Stromo było, pod koniec czułem się trochę jak Jezus przybijany do krzyża ;).
Początek z animuszem. Ale zdjęcie nie oddaje stromizny ;). Początek drogi krzyżowej
Kolejna stacja. Tu już stromiznę widać ;) Następna stacja
JP walczy:


Widok z Górca. Łyse drzewa odsłaniały  piękne panoramy całkiem często.

Zaczynało brakować czasu, więc skróciliśmy wycieczkę. Zaliczyliśmy jeszcze Wąwóz Myśliborski, gdzie znalazło się trochę techniki i parę bezlitosnych podjazdów :). Po wyjeździe z niego rower wyglądał tak:

Na deser jadąc żółtym szlakiem zahaczyliśmy o Czarcie Skały. Ze słynnych wulkanów pozostało najczęściej coś takiego - korek ze skrystalizowanej magmy, zatykający ujście. Reszta zwietrzała. Ale pozostałości bywały bardzo malownicze.

Wróciliśmy tuż przed zmierzchem. Wyjątkowo udana wycieczka przy pięknej pogodzie, i niech żałuje kto nie był ;). Warto się tam chyba przejechać na wiosnę, gdy dzień będzie dłuższy. Jest się gdzie ujechać.
 Something wicked this way comes... 
Pogórze Kaczawskie, Czarcie Skały


Kategoria Góry