Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Czas 01:00
  • HRmax 164 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 73%)
  • Kalorie 714kcal
  • Sprzęt Tacx Satori
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po pierwsze zwieksz mase!

Czwartek, 17 marca 2011 · dodano: 17.03.2011 | Komentarze 5

Z rana z niechecia sie wdrapalem na Tacxa. Jaka to masakra pocic sie na tym po 10 dniach na rowerze.
Sila, z zalozenia F2, ale tetno dzis niskie - zmeczenie. Zerojedynkowo - 3 minuty na obciazeniu 10, 2 minuty na obciazeniu 1, 8 razy, rozgrzewka i schlodzenie. Plany byly ambitniejsze, mialo byc 12 razy, ale po prostu nie dalem rady, no i niskie tetno upewnilo mnie ze lepiej odpuscic niz przeginac.
Ale jutro lekki trening szybkosciowy, w sobote raczej tez bez wiekszego forsazu (ale to juz zalezy od samopoczucia) i na dlugie F1 w niedziele powinienem juz byc w formie. Tym bardziej ze ma byc pogoda.

F2, KOW 7, obciazenie 420.


Kategoria Chomik


  • DST 86.17km
  • Czas 02:58
  • VAVG 29.05km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 172 ( 91%)
  • HRavg 135 ( 72%)
  • Kalorie 2100kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najpierw szybko, potem wolno

Środa, 16 marca 2011 · dodano: 16.03.2011 | Komentarze 4

Trasa prosta jak konstrukcja cepa:



Do Krzyza Wlkp pieeeekloooo!!!! :)) 35-50km/h, w absolutnie nieruchomym powietrzu (jechalem z predkoscia wiatru :)) grzalem sie w sloneczku, ktore akurat raczylo wyjsc, we Wieleniu bylem w 48 minut, postanowilem dobic do Krzyza, tam zanotowalem przyjemna srednia 37km/h. 45km w godzine i osiem minut! :D
Ale juz przy przejezdzie przez doline Noteci zrobilo sie ciekawie, boczny wiatr pizgal tak, ze kilka razy naprawde balem sie ze mnie wymiecie do bagien na torfowiskach :). W Drawsku skrecilem pod wiatr... juz po 10km gorzko zalowalem ze chcialo mi sie jechac z wiatrem ;). Predkosci rzedu 22, w porywach 25 km/h, ciezko tez bylo utrzymac tetno, bo wiatr nie wial jednostajnie, tylko gwaltownymi podmuchami z calej przedniej polsfery. Do Czarnkowa dobilem po prawie dwoch godzinach, porzadnie wymeczony. Po spojrzeniu na srednia troche sie zdziwilem. Az tyle? ;)
Jak sie dwie godziny jedzie ponizej 25km/h to 29 na liczniku moze troche dziwic :).

E2, KOW 4, obciazenie 712,




  • DST 58.16km
  • Czas 02:05
  • VAVG 27.92km/h
  • VMAX 57.50km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 168 ( 89%)
  • HRavg 128 ( 68%)
  • Kalorie 1328kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tempowki

Wtorek, 15 marca 2011 · dodano: 15.03.2011 | Komentarze 2

Dzis tetno nie szlo, pierwszy dzien kiedy czuje zmeczenie w tym trzytygodniowym cyklu.
Na rundzie dojazdowej nie moglem wbic tetna powyzej 150, juz nawet chcialem odpuscic tempowki, ktore mialy byc w tetnie 157-171, ale po wyjsciu na prosta droge do Obornik jednak sprobowalem i okazalo sie ze od biedy da sie na jakims chorym przelozeniu i z predkoscia w okolicach 40 km/h i wyzej daje sie jechac w rejonach 160bpm. Tak ze machnalem 2x6 min i 1x8 min z trzyminutowymi przerwami, ale wysilek byl chyba najwiekszy, od kiedy zaczalem trenowac na ten sezon ;). Obstawiam ze jakbym byl wypoczety, to tetno staloby grubo powyzej 170bp. Jakbym mial dac punkty KOW tylko za te interwaly to bez kozery dalbym 8 ;).
Ale jak skonczylem ledwo zywy gdzies pod Obornikami, to wrocilem chęchami z malej tarczy, na luzackim tetnie 110-120, wyzsze bylo tylko przy paru podjazdach i krotkich sprintach szybkosciowych S4 na zjazdach.
Jutro raczej cos spokojnie wytrzymalosciowego, F2 sobie przeloze na czwartek.

M2, S4, KOW 5, obciazenie 625.




  • DST 23.99km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 17.55km/h
  • VMAX 37.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odrobina terenu regeneracyjnie

Poniedziałek, 14 marca 2011 · dodano: 14.03.2011 | Komentarze 3

Spokojne przekrecenie w granicach poltora godziny. Troche terenu na Cytadeli, transfer nad Malte i przy okazji trening zmiany detki, bo szklo na dojezdzie wlazlo w opone. Pare minut trzeba pomachac pompka zeby wbic choc poltora bara do tego balonu. Za to potem jechalo sie jak na fullu ;). W lasku nad Malta pare co fajniejszych zjazdow w ramach walki z lękami ;). W koncu wolna myjka, nie tylko umylem rower i naped, ale i nawoskowalem rame ;D.

E1, KOW 2, obciazenie 164.




  • DST 121.11km
  • Czas 03:44
  • VAVG 32.44km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 174 ( 93%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 2746kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Japier... ale cieplo :D

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 12

Do Gniezna, a potem przez Kiszkowo, Slawe, Murowana Gosline i Biedrusko z powrotem.
Trasa:



Co tu duzo gadac, jechalo mi sie dzis re-we-la-cyj-nie :)))
Zreszta kilku mijanych szosowcow tez przy machaniu mialo szerokie banany na twarzy :>. Piekny dzien, niewielki wiatr, pod Katedre w Gnieznie podjechalem rowno poltora godziny po wyjechaniu z domu. Z powrotem o dziwo niewiele wolniej, power byl do samego konca, w Murowanej Goslinie do zamkniecia setki w trzy godziny zabraklo mi zaledwie 2:15, damn it! :) Rybke na 110 kilometrze chcialem lyknac nie schodzac ponizej 30km/h, niestety sie nie udalo i przy 174bpm odpuscilem na najwiekszym nastromieniu, ale niewiele braklo :-). Musze nieskromnie stwierdzic, ze mam w tej chwili zyciowa forme i jak tego nie spierdole na przelomie czerwca i lipca, jak to zwykle bywalo, to bedzie udany sezon.
Slowo o dzisiejszym zarciu na droge, bo uwazam to za popis moich mozliwosci kulinarnych :>.
Z rana akurat nic nie mialem do zarcia na rower, a nie chcialo mi sie isc do sklepu. Byla maka i platki owsiane. Chwila pomyslunku, maka z platkami wymieszana w geste ciasto, uformowany gruby placek z odrobina oliwy i do piekarnika na pol godziny. Zanim sie ubralem i wyszykowalem rower papu bylo gotowe. Co prawda przypominalo jeden wielki zakalec z platkami owsianymi :D, ale pokrojone w kostke rewelacyjnie sprawdzalo sie na trasie, a po 70km przysiaglbym ze nigdy nic lepszego nie jadlem :D.
Koszt: 50-80gr, wegle na caly trening: bezcenne :))).

Tak szybko w czasie samotnej jazdy chyba jeszcze takiego dystansu nie przejechalem.

E2,F1, KOW 4, obciazenie 896.


Kategoria 100-200


  • DST 44.27km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 17.59km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 173 ( 92%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1777kcal
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fat tire flyer

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 8

Wczoraj wrzucilem Giantowi na kola Race Kingi, trzeba sie przyzwyczajac, bo niedlugo wyscigi. Juz odwyklem od widoku baloniastych lakow 2.2 :-).
Kurs na Dziewicza, pokrecic kilka razy na znanej i lubianej petli XC.
Okazalo sie ze troche blota jest, ale tylko na kilkunasto-kilkudziesieciometrowych odcinkach, reszta sucha. Niemniej upapralem sie jak na maratonie i wygladalem prawie jak po Zlotym Stoku ;).
Technicznie jestem bardzo zadowolony, jechalo mi sie swietnie, w zeszlym roku Killera zjezdzalem dosc kurczowo i tylko po wyjezdzonej sciezce, a dzis, z prawa, lewa, srodkiem :), ogolnie co to za zjazd, takie tam pitu pitu :D. Fakt ze na razie jest twardy i da sie przejechac kazda sciezka.
Na czterokilometrowej petli dwa miejsca gdzie trzeba zejsc z roweru - prog z korzeni na poczatku, i kawalek w rynnie, gdzie bylo duze bloto. Rynne rozpracowalem juz przy drugim przejezdzie, ale korzenie dopiero przy ostatnim. Tak czy inaczej przy lekkim poruszaniu glowa a nie lyda da sie! ;).
Rozsmieszyla mnie trojka "dirtowcow" mijana kilka razy. Rowerki jak spod igly, anodowane na rozne kolory czysciutkie czesci, wystylizowane kolorowe ciuszki bez plamki blota, wzorowane na roznych internetowych filmikach... W czasie moich dwoch petli wprowadzili rowery na Dziewicza, sprowadzili i poprowadzili w strone asfaltu :)))). Teren w tym roku maja juz zaliczony :>.
Przejechalem 3 petle:
1. 19:24, avhr 153, hrmax 173
2. 18:35, avhr 155, hrmax 173
3. 18:41, avhr 130 (?), hrmax 173
Ostatnia petle jechalem inaczej, spokojniej podjazdy, za to znacznie ostrzej zjazdy, ale zeby taka roznica w tetnie? Ciekawostka.
Dojazd i powrot w 2 strefie tetna.

E2, S5, F2, KOW 6, obciazenie 906.




  • DST 110.61km
  • Czas 03:49
  • VAVG 28.98km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 163 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 73%)
  • Kalorie 2729kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymalosciowa stowka

Czwartek, 10 marca 2011 · dodano: 10.03.2011 | Komentarze 9

Dzis praca dopiero od 14 tak wiec z rana dzien swistaka.
Dluga jazda wytrzymalosciowa po prostu nie do unikniecia :>.
Do Chodziezy jeszcze troche mokro, ale snieg w lesie przez noc zniknal prawie zupelnie. Odcinek Chodziez-Pila najszybszy, z wiatrem w plecy, Ujscia w ogole nie zauwazylem, najpierw zjazd ponad 60km/h, a potem cale Ujscie na kole tira 50km/h ;)
W Pile bylo jak w Chile, kazdy mial czerwone rylo ;)))
A od Pily do Gostomii masakra, szosa dziurawa jak ser szwajcarski, droga na wyniesieniu i bocznoczolowy wiatr, ktorego nie cierpie najbardziej ze wszystkich wiatrow ;). Gdzies tam usiadlem na popas i zdzarlem 150g daktyli (super widok, bylo widac wysoka krawedz doliny Noteci w Ujsciu, odlegla o 25km, potem sie rozmywala we mgle, ale przy dobrej widocznosci widac stamtad i Czarnkow odlegly o 40-50km), potem jakos mi sie pojechalo, na ostatnich kilku km na kazdej gorce wydawalo mi sie ze na nastepnej juz Gostomia (droga tam to seria kilkunastometrowych hopek co mniej wiecej kilometr), a po dojechaniu okazywalo sie ze to jakas pojedyncza chalupa, ale na nastepnej gorce znow jakies zabudowania... i tak przez 7 km :). W Gostomii skrecilem na wiatr, wole juz tak jechac, jakos mniej sie mecze. Gdzies na polu przede mna zatrzymala sie jakas Audica, wyskoczyl grubawy koles w plaszczu... myslalem ze rolexa zgubil albo cos :D. A ten caly podniecony krzyczy do mnie jak go mijalem "Zobacz! Dziki!" :D
Faktycznie, pare dzikow buszowalo w zdziczalej kukurydzy, ale robic z tego sensacje? :)) Niedlugo ludzie beda do zoo je jezdzili ogladac ;).
Potem juz spokojnie do domu, ostatnie 30km lekko pod wiatr i w lesie, tetno wzroslo, wiatr nie przeszkadzal, bylo ok. Jeszcze w Trzciance przypadkiem spotkalem kuzyna, chwile pogadalismy i pol godziny pozniej bylem w domu.
Pozyteczna wytrzymalosciowo wycieczka. Trasa:



E2, KOW 4, obciazenie 916.



Kuzwa, ogladam i sie jaram :). Ale bym sobie po gorach pojezdzil, niechby nawet to byl zjazd po blocie i korzeniach. A co tam, nawet jakies delikatne OTB bym przezyl ;).


Kategoria 100-200


  • DST 42.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 177 ( 94%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie 1395kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

600m w pionie

Środa, 9 marca 2011 · dodano: 09.03.2011 | Komentarze 9

W koncu wiosna!!! :)))
Wczoraj dzien poswiecilem na zapelnianie baku. 3 makaronowe posilki, a na kolacje pomidorowa z makaronem ;).
Dzis juz bylo ok i mozna zmniejszyc dawke "wungli" :)
Mialem dzis na rekach letnie dlugie rekawiczki i nie bylo mi z tym zle :D.
Najpierw dla sprawdzenia kilkanascie km E2, tetno super, noga podawala zasilana swiezym paliwkiem. Powrot do Czarnkowa i 10x Jesionowa - asfalcik z przewyzszeniem 60m na 600m dlugosci, z maksymalnym nachyleniem 14%. Jechalo sie to jakies 2:30. 2 pierwsze razy troche nawet za mocno, ale pozniej juz sie uspokoilem i grzecznie wjezdzalem na 170-171 bpm ;).
W sumie trwalo to jakies 35 minut, w tym 25 minut podjazdow. Pod koniec dolegliwosc znana z maratonow - bol krzyza od mocno nachylonej pozycji w czasie podjazdow. Mam nadzieje ze jadac raz w tygodniu taka serie pozbede sie tego.
Na koniec okolo 10km rozjazdu dosc rekreacyjnym tempem, ale z tetnem w E2, bo podkrecilem sie mocno na tych podjazdach.
Dzis zaczelo mnie ogarniac dawno zapomniane uczucie - momentami bylo mi za cieplo :D.

E2/F2 35min, KOW 6, obciazenie 642.




  • DST 64.13km
  • Czas 02:13
  • VAVG 28.93km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obroty w dol

Wtorek, 8 marca 2011 · dodano: 08.03.2011 | Komentarze 5

I znow nici z testu drogowego. Rozgrzewka, pare przyspieszen i ...yyyyy silnik stracil obroty. Zwyczajnie skonczylo sie paliwo. Identycznie jak w Gluszycy. Niskie tetno i brak mocy, same tluszcze ida w palnik.
Zagladam do tamtego wpisu i czytam "dieta - tydzien przed maratonem cudowalem z dieta niskoweglowodanowa" ;). Identycznie jak teraz, mimo ze kalorycznie bylo ok, to weglowodanow nie bylo prawie nic, tyle co w owockach i zieleninie. No i wziely i sie skonczyly ;). Juz w niedziele musialem sporo wiecej jesc w czasie jazdy, zeby krecic odpowiednio intensywnie, i widac nie dalo rady odbudowac glikogenu, bo i nie bardzo bylo z czego ;). No coz, pora na niezwloczna modyfikacje diety.
Wracajac do jazdy, to nie bylo tak zle, do Wielenia ponad 30 km/h, tylko puls byl w okolicach 120-125 i mocniej nie dalo sie depnac. Z powrotem troche wolniej, bo pod wiatr, ale tez nienajgorzej. Jechalo sie w sumie niezle, nie bylo to klasyczne odciecie, tylko cos innego :)).
Jutro juz powinno byc dobrze, mam nadzieje.
Pulsu nie ma, bo sie wkurzylem widzac ciagle 120bpm i wylaczylem pulsaka ;P.
Ale dzis oblednie slonce grzalo :)))

E1, KOW 3, obciazenie 399.




  • DST 22.11km
  • Czas 01:03
  • VAVG 21.06km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

Streets of the city

Poniedziałek, 7 marca 2011 · dodano: 07.03.2011 | Komentarze 1

Spokojna wycieczka do Cykloturu na Ptasiej. Ozywilo sie tam odkad zamkneli oddzial na Kwiatowej. Kaseta, dwa lancuchy, latki, pare srubek, spinka i support. Downgrade napedu z kasety XT i trzech lancuchow XTR na kasete SLX i dwa lancuchy XT. Mam gdzies placenie dodatkowych 150 zl za naped, ktory po Trophy moze sie nadawac do wyrzucenia ;). Zreszta i tak pewnie zaloze go dopiero na Zloty Stok, Murowana i Dolsk powinny jeszcze pojsc na starej kasecie.
A dwa lancuchy zamiast trzech, bo jak sie okazalo trzy lancuchy wymagaja ogromnej sumiennosci (ktorej nie mam :-)) i wymiany co 250-300km, zeby trzeci nie zaczal juz przeskakiwac, bo ma ponad 600km przerwy w pracy. A przy dwoch mozna wymieniac co 300-500km i nie przeskoczy :).
Powrot przez Cytadele, sniegu na alejkach juz prawie nie ma.

Na poprawe humoru - Monty Python w temacie rowerowym ;)



KOW 2, obciazenie 126.