Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:1141.38 km (w terenie 470.00 km; 41.18%)
Czas w ruchu:47:41
Średnia prędkość:23.94 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:1497 m
Maks. tętno maksymalne:174 (93 %)
Maks. tętno średnie:137 (73 %)
Suma kalorii:12901 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:57.07 km i 2h 23m
Więcej statystyk
  • DST 81.96km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 25.35km/h
  • VMAX 54.20km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolsk - blat i ogień

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 14.04.2014 | Komentarze 8

Przyjechałem do Dolska półtora godziny przed startem, a tu już cały team w komplecie i nawet na parkingu nie było miejsca. Cholera, wszyscy przyjechali już w nocy, czy co? :) Formalności u Gogola od jakiegoś czasu nie sprawiają problemu, numerek zgodnie z charakterem wyścigu mały i aerodynamiczny, co prawda dalej trzeba go sobie samemu przedziurkować ;). Rozgrzewka urozmaicana pogaduchami z masą znajomych minęła szybko i już trzeba było ustawiać się w sektorze. Niby śmichy chichy ale napięcie rośnie, to nie jakieś tam XC na godzinkę jazdy tylko poważny maraton ;).

Dolsk 2014 - start
Dolsk 2014 - start © krzychuuu86

Zaraz po starcie z rynku już pierwszy pechowiec ryje asfalt, aż dziwne  że tylko on przyglebił w takim tłumie. Jadę mając na oku kolegów z teamu, którzy wzięli sobie do serca konieczność ostrego ciśnięcia na początku. Noga podaje, na podjeździe wyprowadzającym z Dolska nawet wyprzedzam sporo peletonu drugim pasem, dzięki temu nie stoję długo w korku na zwężeniu przed punktem widokowym i na serpentynkach zjazdowych. W sumie dość słaby pomysł z tym punktem na początku trasy, bo jak się korkowało już w pierwszej pięćdziesiątce mega to widzę te zatory w ogonie mini.
Ale nic, jadę i oceniam sytuację. Noga kręci, na podjazdach też. Krzychu odszedł dość daleko do przodu, poza zasięg wzroku. Wojtas 200m z przodu sprintuje na stojąco jakby kończył właśnie wyścig ;), JPbike parę metrów z przodu. I tak właśnie wyglądają mocne starty w moim wykonaniu - jedna tragedia ;).
Zbieram się i zaczynam wyprzedzać. Tempo bardzo ostre, cały czas 30-40km/h bo chwilowo jedziemy z mocnym wiatrem. Ale daje się zdobywać pozycje. Grupę Jacka dochodzę od razu, Jacek łapie koło i jedziemy dalej. Pościg za grupą Wojtasa trwa dłużej, parę kilometrów, ale też w końcu doganiamy na fragmencie asfaltu. Daleko z przodu widać Krzycha. Trochę wolno tu jadą, więc zbieram się i atakuje na zjeździe. Udaje się odjechać, bo o dziwo bardzo mało kto dokręca na zjazdach. Cały wyścig to obserwowałem i bardzo mnie to dziwiło, dochodziłem do mocnych zawodników na zjazdach małym nakładem sił, bo nie uważali za stosowne pokręcić trochę korbą. Rodman miał kiedyś rację w tym względzie, dokręcać warto zawsze! :)
Zaraz za rozjazdem na 22km jestem blisko grupy Krzycha, która rwie się na bufecie i dojeżdżam do ogona z paru mocnych koni, krórzy za wszelką cenę próbują dospawać, więc idą prędkości rzędu 50km/h a ja trzymam koło zębami, mimo że czuję trudy pościgu. W końcu po zjeździe z asfaltu dojeżdżam! :)
Tu już jest z 15 na tyle mocnych kolarzy, że postanawiam dać im szanse i nie wyprzedzać ;D. Jedziemy, gadamy sobie z Krzychem, asfalt pod wiatr przejeżdżamy 35km/h i ogólnie zapowiada się zajebisty wynik. O dziwo nie sprawia mi najmniejszego problemu utrzymanie się w grupie, także na powtórnym podjeździe na punkt widokowy.
Na zjeździe Krzychu staje. Zdążyłem pomyśleć że pewnie laczek i prawie sam glebnąłem na zakręcie - szmata pod przednim kołem. Przejechałem jeszcze paręset metrów i musiałem się zatrzymać na założenie dętki. Sam jestem sobie winien. Nie chciało mi się zalać opon nowym mleczkiem to mam. Początkowo w ogóle myślałem że rozszczelniły się stare dziury, ale raczej był laczek, bo powietrze za szybko zeszło, tyle że resztki uszczelniacza nie dały rady zakleić. Na własne życzenie z dobrego wyniku zrobiła się kicha.
Gdy brałem się za pompowanie przejechali obok JP i Wojtas, a jak kończyłem to jeszcze Seba i Jasskulainen. Dużo tu w sumie nie straciłem, pewnie poniżej 10 minut, ale na plaskaczu to przepaść.
Wziąłem się za pościg, Michała dogoniłem tuż za Dolskiem, Sebę i młodziaków z teamu parę kilometrów dalej. Zresztą z tego co widziałem wcale nie jechali wiele wolniej, na płaskim praktycznie się nie zbliżałem. Za to na każdym piachu czy ostrym zakręcie dramatycznie skracałem dystans. Raz na zakręcie o 270 stopni w piachu wyciąłem całą sporą grupkę. Trening techniki procentuje ;). 
Minąłem Wojtasa łatającego dętkę na poboczu, Dolsk pod tym względem ładnie przeczesał Gogglowców, bo i Krzychu parę razy dopompowywał koło.
Paskudny był krótki odcinek odkrytą polną drogą pod wiatr który wiał coraz mocniej - za cholerę nie dało się tam jechać więcej niż 20-22km/h, na szczęście jakieś 12km od mety trasa zaczęła stopniowo skręcać coraz bardziej z wiatrem. Dogonił mnie jeden zawodnik i rozprowadził po asfalcie, więc z rozpędu  przeszliśmy obok dwóch, ale tak blisko końca zawodnicy byli już aktywniejsi i zrobiła się grupka, gdzie co jakiś czas ktoś podkręcał tempo. Jeszcze parę miejsc zyskanych, w końcu jak się zaczęły kurwidołki to wypracowałem jakąś przewagę, zdaje się że ćwiczenia siłowe na górę ciała dały jakiś rezultat i nie bolały plecy na wybojach ;). Piaszczysty podjazd, ponad 50km/h zjazd, gdzie wyciąłem chmarę miniowców i jednego megowca i meta. 

2:47:36, 43 open, 15 m3.
5 minut gorzej niż rok temu, ale w zeszłym roku nie złapałem laczka, a warunki "wiatrowe" były znacznie bardziej sprzyjające. Tak że nie jest źle. Pierwszy był Krzychu, drugi Jacek, trzeci ja.
Ogólnie jestem zadowolony ze swojej jazdy.

Podsumowanie maratonu?
Niedociągnięcia:
- w dalszym ciągu słaby start - to trzeba koniecznie poprawić treningami, mimo że jest lepiej niż było to i tak cały czas to moja największa pięta :)
- nieprzygotowanie roweru! Jak coś może się zjebać, to się zjebie, tego dnia było to widać wyraźnie.
- ciągle za słabe buforowanie mleczanu, czyli więcej treningów na intensywności progowej. Nieprzyjemne to, ale konieczne.
- waga. Znów ostatnio się spasłem, dziś to nie przeszkadzało na plaskaczu, ale zaraz będą jakieś górki i będę zdychał.

Dobre strony:
- dobra moc na intensywności wyścigowej - tu byłem zadowolony. Dojechanie do mocnej grupy Krzycha to było coś, z drugiej strony, jakbym miał lepszy start to w ogóle nie musiałbym dojeżdżać :).
- niezłe podjazdy. Co prawda były krótkie, ale nic nie odstawałem ani się nie gotowałem.
- technicznie jest całkiem nieźle.
- wytrzymałość ok. W końcówce dość swobodnie urywałem zawodników. To znaczy, że pora sobie odpuścić te treningi ewentualnie robić je tylko jako dodatek do intensywnych.

Na mecie w Dolsku
Zdjęcie autorstwa Asi. Widać ten ogrom traumatycznych przeżyć na trasie, hehe :)


Kategoria Maratony


  • DST 60.14km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.14km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małe przetarcie

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 2

Nadwarciańskim do Biedruska i z powrotem przez Owińska, Annowo, Dziewiczą i Maltę. Parę krótkich depów do pieczenia w mięśniach, reszta spacerowo. Znów złapałem przebicie w przednim kole, musiałem dwa razy dopompowywać. Mleczko będące w oponie już 7 miesięcy wyraźnie nie daje rady, choć w domu się niby uszczelniło po położeniu koła poziomo. Jak zejdzie powietrze do rana to najwyżej założę stare koło z dętką.
A tak poza tym eksplozja zieleni, ptaszki śpiewają i bardzo fajnie się jeździ. Pogoda bardzo miła na ściganie :).
Koło Owińsk




  • DST 42.22km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch

Piątek, 11 kwietnia 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 4

Oj, kiepściutko w tym tygodniu z treningami. Rozumiem regenerację, ale bez przesady. 
Ale kombinacja pogody z brakiem czasu była bezlitosna.
Dziś parę kilometrów na przepalenie zastałych mięśni. Jak zwykle po przerwie, zamulenie ogólne i słabe znoszenie dużego wysiłku.  Kilka odcinków z prędkością wyścigową w terenie na zablokowanym widelcu, trzeba się przyzwyczaić do wstrząsów.
Coś czuję że w Dolsku będzie kiepsko, tym bardziej że ma mocno wiać, początek będzie z wiatrem i pewnie będą występować prędkości ogólne rzędu 40+  :). Finisz też z wiatrem, więc będzie grubo. No ale nie ma co gdybać, jedzie się na tyle na ile można :).




  • DST 11.66km
  • Czas 01:01
  • VAVG 5:13min/km
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 147 ( 78%)
  • HRavg 137 ( 73%)
  • Kalorie 1017kcal
  • Aktywność Bieganie

Bieganie

Środa, 9 kwietnia 2014 · dodano: 10.04.2014 | Komentarze 2

Pogoda kiepska, więc bieganie pozostało. Godzinka spokojnym tempem, ale i tak było ciężko po długiej przerwie. Tętno zajebiście nisko - w aucie poniżej 50bpm, a w bieganiu długo nie mogłem się wbić powyżej 140. Ładne, równe tempo wyszło.
W tym tygodniu, zniechęcony aurą, robię głównie regenerację. Choć raz czy dwa chciałbym się przepalić przed Dolskiem, ale nie wiem czy deszcz to umożliwi :). 


Kategoria Bieganie


  • DST 35.18km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 21.32km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazdowo

Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 3

Spokojny teren. Rusałka-Strzeszynek i parę ulubionych fragmentów na Morasku. Bardzo ciepły dzień mimo braku słońca. 
Trochę nogi czułem, ale o dziwo bardzo dobrze mi się dziś jechało z wysoką kadencją. Niespodziewany efekt, zwykle po zawodach jest zupełnie odwrotnie :).

Tak sobie poaanalizowałem terminy startów i jak dobrze zażre, to być może dam radę pojechać też generalkę na maratonach Gogola. Co prawda raczej te mniej ciekawe edycje, bo najlepsze trasy akurat kolidują z Kaczmarkiem, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - szybkie trasy są bardziej punktodajne, hehe. W każdym razie, te wymagane pięć startów powinienem uciułać.




  • DST 35.16km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 16.35km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 592m
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

XC Wągrowiec i przyległości

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 23

Dojazd z Josipem poszedł szybko, droga do Wągrowca ładnie odpicowana, więc jechało się przyjemnie. Na miejscu już byli koledzy z teamu, JPbike, Drogbas i Rysiu B. :).

Masters of Goggle

Masters of Goggle ;)

Zrobiliśmy dwie rundy rozgrzewki, trasa była całkiem przyjemna, sporo ostrych zakrętasów, parę stromych zjazdów, w tym jeden całkiem techniczny i co najważniejsze ze trzy, cztery dłuższe proste na których mogłem rozkręcić nogę :).
Co prawda na rozgrzewce wyjebałem orła na podjeździe, gdy wypiął mi się but, ale moje agresywne nastawienie, które budowałem w sobie od samego rana, nie ucierpiało :).
W sektorze ustawili mnie ze dwa rzędy za Jackiem, Drogbas i Wojtas jako debiutanci w tym sezonie stali dalej z tyłu. Po starcie było całkiem ok, mało ludzi wepchnęło się przede mnie, za to ja też zyskałem parę oczek, między innymi wyprzedziłem kolarza z Czaplinka ;). Zaraz po rundzie rozbiegowej dopadł mnie jadący jak szalony Drogbas, wyprzedził i pojechał. Zareagowałem lekkim zwiększeniem tempa, ale oszczędnie, bo dałem sobie rundę na odpalenie i rozgrzanie mojego diesla ;).
Na drugiej rundzie zacząłem wyprzedzać więcej, a na trzeciej dojechałem do Drogbasa, który zaliczył glebę na najgorszym zjeździe i chwilowo stracił wolę walki, choć nie bardzo chciał mnie puścić na trasie ;).
Chwilę później zauważyłem znajomą koszulkę JPbike. Pomyślałem sobie "O, jest nieźle!" i rozpocząłem pogoń. O ile minimalnie traciłem na technicznych odcinkach, to mocno zyskiwałem na prostych gdzie trzeba było tylko cisnąć. Siłowo jestem przygotowany bez zarzutu jak mi się wydaje. Po jednym kółku pościgu dopadłem grupę z Jackiem w składzie i zacząłem się rozpychać ;). I dobrze, bo zaraz na lekko technicznym podjeździe ktoś się pogubił i spadł z roweru, jakoś przejechałem obok, ale za mną zrobiło się zamieszanie i już byłem parę metrów z przodu. I tak cisnąłem z pogonią w postaci Jacka niedaleko koła. Okazało się że nas nie zdublowali, więc w podobnym składzie dojechaliśmy do końca, zyskując chyba jedno oczko open i parę razy dublując. Raz zmuszony do dublowania sprowadzających po najtrudniejszym zjeździe poczułem strużkę potu płynącą wzdłuż kręgosłupa. Nie było tam miejsca na błąd ;).
Dojechałem jako pierwszy z teamu, co mnie kompletnie zaskoczyło, w końcu XC to nie moja bajka. Ale bardzo się z tego cieszę, wydaje mi się że dobrze zaplanowałem sobie w tym roku trening. Zobaczymy jeszcze czy potwierdzi się to w Dolsku.
Jacek wjechał na metę dosłownie kilka sekund po mnie, Drogbas jakąś minutę po nas, Wojtas też z niewielką stratą. Zero dubli w teamie. Bardzo wyrównany poziom prezentujemy w tym roku :).
Fajne zawody, co by nie mówić o XC, to nudzić się tam nie sposób.

Miejsce  - 11 open i 7 w kategorii.
Wągrowiec XC

XC Wągrowiec


XC Wągrowiec




Dobry filmik, fajnie oddaje klimat imprezy :)


Kategoria Zawody różne


  • DST 47.49km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 22.98km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zmiana łańcucha, teścik, myjka i smarowanko

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 2

Kto nie posmaruje, ten nie pojedzie :).
Wczoraj zupełnie nie miałem weny do jazdy. Chyba w końcu korby mi odbiły po mocnych treningach ostatnio ;). Przydał się dzień odpoczynku, dziś już jechało się w miarę. Test roweru, test nogi, parę przyspieszeń do prędkości wyścigowej, na koniec z rowerem na myjkę, bo lakieru już nie było widać spod błota.
Ciekaw jestem jak jutro się pojedzie, trasa w Wągrowcu jest dla mnie tajemnicą :).




  • DST 65.35km
  • Czas 02:05
  • VAVG 31.37km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 168 ( 89%)
  • HRavg 128 ( 68%)
  • Kalorie 1460kcal
  • Podjazdy 255m
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krew, pot i łzy ;)

Czwartek, 3 kwietnia 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 2

Dziś krótkie i mocne interwały poszły dość ładnie, co nie oznacza że było miło. Nawet wręcz przeciwnie ;).
Osiem razy na długich przerwach, długość wysiłku 120-150s, intensywność - ile fabryka dała :). Jeszcze nigdy głupie dwie minuty tak mi się nie dłużyły, a nogi do teraz czuję. Wyraźnie takie wysiłki to moja pięta achillesowa i trzeba będzie się tu przyłożyć.
Tętno nadal dość nisko, ale udawało mi się dojść w trakcie interwału do 168bpm, czyli bardzo wysoko jak na gościa, który ostatnio przy 35km/h ma 130bpm ;).
Prędkości takie sobie, okolice 45km/h, nie dociągnąłem ani razu do 50 km/h, bo pod wiatr było :).

Długich interwałów WS nie robię w tym tygodniu, myślę że Wągrowiec to załatwi bez żadnego wysiłku z mojej strony ;).





  • DST 46.19km
  • Czas 01:34
  • VAVG 29.48km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rege

Środa, 2 kwietnia 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 3

Wczoraj mimo że puls był niski to przyspieszenia ładnie wlazły w nogi. Dziś mocno czułem mięśnie w okolicach przyczepów, więc odpuściłem tempówki. Luźna rekreacyjna jazda po okolicy, pętla skomplikowana, bo wiatr momentami nieźle dawał i często skręcałem, żeby nie jeździć pod wiatr. Ze dwa, trzy razy docisnąłem próbnie pod 50, bo jestem niereformowalny i nie umiem zrobić po prostu samej spokojnej jazdy z nogi na nogę :).

Od niedzieli skończy się zarzynanie zimowymi treningami i zacznie się trening metodą startową :). I dobrze, bo już mam dość tej objętości i rutyny zimowej. Teraz choć jeden trening zrobi się sam, a i więcej dni luźnych będzie ;).




  • DST 45.12km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 153 ( 81%)
  • HRavg 120 ( 64%)
  • Kalorie 1514kcal
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

P1 + Morasko

Wtorek, 1 kwietnia 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 3

Mniej więcej to samo co w piątek, 15 przyśpieszeń P1 w trzech seriach i jedna pętla na Morasku. Nogi już w miarę w porządku, za to tętno leży i kwiczy. Na Morasku jechałem może bez przesady, ale dość mocno - średnie tętno 134, maksymalne 152. Aktywna regeneracja ;). Średnie z reszty jazdy -112 bpm :).
Choć mocy jakoś subiektywnie nie brakowało (przyśpieszenia szły identycznie jak w piątek), więc mam nadzieję, że jutro coś tam da się potrenować. Jakbym jutro pociągnął interwały, to mógłbym do niedzieli spokojniej pojeździć, ale czy się uda? Zobaczymy.