Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:1533.64 km (w terenie 532.00 km; 34.69%)
Czas w ruchu:66:23
Średnia prędkość:23.88 km/h
Maksymalna prędkość:65.10 km/h
Suma podjazdów:1945 m
Maks. tętno maksymalne:172 (91 %)
Maks. tętno średnie:151 (80 %)
Suma kalorii:21184 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:61.35 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 94.08km
  • Teren 70.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 21.06km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pojeżdżone

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 5

Noo, to rozumiem. Można powiedzieć, że wykorzystałem dzień maksymalnie :).
Śmignąłem nadwarciańskim do Biedruska, a później udało mi się trafić na szlak którym idzie powerade w Murowanej. 5-7km super ścieżki z wysokimi bandami, koleinami i błotkiem od czasu do czasu. Kto jechał Murowaną wie o co chodzi :). Na chwilę się zgubiłem i wyjechałem w końcu w Uchorowie. byłem niedaleko Śnieżycowego Jaru więc zajrzałem i tam, i tym sposobem w końcu dojechałem tam o właściwej porze i obejrzałem słynne śnieżyczki :).
Dalej przez Starczanowo pojechałem do Murowanej i dalej przez jezioro Miejskie, trakt poznański na Dziewiczą, tam zrobiłem parę podjazdów i zjazdów, i przez Maltę pojechałem do domu. Zajebiście ciepło, podwaliny pod tegoroczną kolarską opaleniznę zostały położone. No i czuję że pysk mi się zjarał, hehe.

Parę fotek:
 
Przeprawa przez rzeczkę

Jakoś sobie trzeba radzić, ale dobry biker po wszystkim przejedzie ;)

  
Brzeg Warty pod Starczanowem
Ale tam grzało! :)Brzeg Warty pod Starczanowem
Brzeg Warty pod Starczanowem © klosiuŚnieżyce
Śnieżyce © klosiuRopuszki
Seksik w krzaczkach? Od razu widać że wiosna ;).




  • DST 31.52km
  • Czas 01:04
  • VAVG 29.55km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiatr we włosach

Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 20.03.2014 | Komentarze 2

Oczywiście we włosach na łydkach :). 
Niesamowicie przyjemne uczucie i ci co golą nogi nie wiedzą co tracą.
Super ciepło, a ja nie mam czasu żeby sobie 100+km pojechać ;(. Tyle co mogłem - godzinka wydarta z gardła zarobionemu dniu.
Całkiem na krótko, pierwszy raz w tym roku. Zajebiście :).




  • DST 12.12km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 5:36min/km
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1051kcal
  • Aktywność Bieganie

Rozruchowe pitu pitu

Środa, 19 marca 2014 · dodano: 19.03.2014 | Komentarze 0

Pogorszenie pogody dość ładnie się zbiegło z tygodniem regeneracyjnym, więc wypoczywałem intensywnie - 3 dni nic nie robienia. Sprzyjała temu pogoda i nawał roboty. 
Wczoraj rozbiła mnie kompletnie wiadomość o śmierci Marka Galińskiego w wypadku samochodowym. Zaczynałem bawić się w kolarstwo, gdy Diabeł był na absolutnym topie, a i ostatnio potrafił zamieszać. Ech, szkoda gadać, skończyła się pewna era w MTB.

Dziś już musiałem się ruszyć, a że pogoda była kiepska wyskoczyłem pobiegać do lasu. Całość spokojnie, zesztywniałem od siedzenia na dupie, poza tym bardzo się pilnowałem żeby nie przyśpieszać. Przy ilościach biegania jakie serwuję sobie ostatnio mogłoby się to źle skończyć. Ciepło. Dużo biegania po miękkim i offroadu po ściółce.
Jutro mam nadzieję że znajdę choć godzinkę na rower.


Kategoria Bieganie


  • DST 18.43km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 16.03km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wymęczony rozjazd

Sobota, 15 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 2

Odejszły mnie siły po 280km przejechanych w trzy dni. Ale bardziej mnie wykończyła walka z wiatrem wczoraj :).
Rano czułem nogi jak po paru dniach etapówki, więc ledwo się zmobilizowałem na jakiś rozjazd, ale dobrze że wyjechałem, bo bez tego stękałbym jeszcze parę dni pewnie ;).
Całość na cytadeli, nie chciało mi się jechać gdzieś dalej, bo przez tą godzinę ze dwa razy popadało i trzy razy posypało gradem. Na dodatek wiatr zatrzymywał rower przy jeździe pod, a z wiatrem po płaskim bez kręcenia bywało że jechało się 30km/h :).
Trochę pojeździłem po ścieżkach i różnych cmentarnych schodkach, kompletnie mi się nie chciało, dopiero pod sam koniec odżyłem trochę. 

Rozjebany filmik. Świetne efekty wyszły :).




  • DST 112.84km
  • Czas 03:49
  • VAVG 29.57km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Walka z wiatrem

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 2

Ostatnie chapnięcie objętości przed weekendem. Tym razem wybrałem się na punkt widokowy w Łężeczkach, bo już chyba ze dwa lata tam nie byłem.
Trasę wybrałem błędnie :). Na tyle, że 90% miałem z przeciwnym/bocznym wiatrem. Co tu dużo mówić, ciężko było i ujechałem się jak łysa kobyła, bo wiało dziś całkiem konkretnie.  Słońce ciągle grzeje, ale wiatr był już lodowaty, dobrze że miałem gamex.
No i oczywiście okazało się, że trochę więcej siły przy trzymaniu kiery jednak trzeba mieć. Ale za to widoczki były, trafiłem nawet na drogę z całkiem zielonymi drzewami :).
Prawdziwy wysyp rowerzystów jak na Czarnków, minąłem ze 4 szoszonów i paru górali :).

Warta pod Wronkami
Warta pod Wronkami © klosiu

Punkt widokowy w Łężeczkach
Punkt widokowy w Łężeczkach © klosiu

Zimozielone drzewa
Dobre, nie? :) Poczułem się jak latem ;).


Kategoria 100-200


  • DST 63.23km
  • Czas 02:05
  • VAVG 30.35km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ze spokojem

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 10

Chciałem dziś pojeździć więcej, ale czasu nie było. Ledwo tyle wcisnąłem. Objętość w tym tygodniu stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Spokojna runda do Wielenia i z powrotem. Wyłączone kilometry na liczniku i rozkoszowanie się grzejącym słońcem i wiosennym wiatrem w twarz, innymi słowy, sama kwintesencja kolarstwa :).
Podobają mi się żółte i brązowe odcienie przedwiosennej doliny Noteci :).
Dwie godziny odprężenia, w czasie których dojechał strój i oksy od sponsora (oksy super!), i z powrotem do tyrki.

Radon na nowych kołach
A tak się prezentuje Radon na chamskich stożkach. Dodatkowe 500 do stylówy :).




  • DST 105.97km
  • Czas 03:09
  • VAVG 33.64km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 169 ( 90%)
  • HRavg 151 ( 80%)
  • Kalorie 2879kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Just testing

Środa, 12 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 11

Trzeba trzepać objętość, bo w weekend ma nie być pogody. 
Założyłem nowe kółka od Binia i pojechałem potestować. Wizualnie miodzio, Radon wygląda teraz jak rasowy ścigacz, kolorystycznie też się super wpasowały. Jeszcze tylko muszę wyszukać białe koszyki i projekt będzie pełen ;).
W czasie jazdy, hmm. Nie wierzyłem w te wszystkie karbonowe stożki srożki i inne chuje muje, ale prędkości pod wiatr 40km/h w czasie interwałów mnie przekonały ;). No i w końcu w rowerze są sztywne koła, bo miałem już wrażenie że moje stare szimanochy są zrobione z gumy od majtek, takie były plastyczne po 6 latach katowania :).  Zrobiłem tempówki 4x15 minut, więc solidnie, a jak skończyłem to miałem na budziku ponad 50km i średnią ponad 34 km/h. Stwierdziłem że spróbuję nabić setkę poniżej 3h i pojechałem w stronę domu. Świetnie się utrzymuje prędkość na tych kołach, a w sprintach takie odejście, że aż siebie nie poznawałem ;). Przyjemności z jazdy nie było końca, pod Czarnkowem zrobiłem dwa kółka dookoła Zofiowa, bo jeszcze trochę do setki brakowało, i zamknąłem setkę ze średnią 34 km/h i czasem 2:57. Pierwszy raz w życiu pokonałem 100km w trzy godziny w samotnej jeździe, aż się łza w oku kręci ;).
Koła jak widać robią robotę, mimo że nie mają czarnego rancika, hehe.
Wyszedł jednak makabrycznie ciężki trening, bo o ile na intewałach nie mogłem rozkręcić tętna, to później przez półtora godziny jechałem w górnej drugiej strefie/dolnej trzeciej.
Jutro luz, ale objętość trzeba będzie robić, tylko spokojnie. Mam nadzieję że czas znajdę.
Nawet endo zaliczyło setkę poniżej 3h, a to już jest coś :).


Kategoria 100-200


  • DST 89.09km
  • Teren 65.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 20.96km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Błądzenie po wupeenie

Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 5

Dobrze że dziś miałem takie bardziej wolne, bo pogoda dopisała niesamowicie. Znów można było jechać z gołymi nogami i akumulować witaminę D. W dodatku nogi całkiem świeże po przełajach, pewnie dlatego że nie było się jak rozpędzić ;).
W sumie nie wiedziałem gdzie jechać, już po starcie skierowałem się do WPN, z planem objechania singla nad j. Dymaczewskim i sinusoid.
Południowy szlak nadwarciański jest mega i chyba nigdy mi się nie znudzi :). Wyprofilowane zakręciki i muldy na singielku przy 30 km/h dostarczają niesamowitej frajdy, nawet nie wiedziałem kiedy znalazłem się w Puszczykowie i pojechałem w stronę parku.
Lubię jeździć po WPNie, bo nie znam go dobrze i często się gubię, jadąc później nie wiadomo gdzie. Tak też było dziś, po objechaniu rezerwatu Pojniki niespodziewanie znalazłem się nad jeziorem Jarosławieckim które w planach nie było. Ale skoro się znalazłem, to przejechałem dookoła jeziora singielkiem i muszę powiedzieć, że ten trawers stromego zbocza dostarcza co najmniej tyle samo frajdy co szlak nad jeziorem Dymaczewskim. 
Zaraz po objechaniu jeziora zgubiłem się na dobre 20km :). Na chwilę odzyskałem kontakt z terenem, jak pojawiłem się nad jeziorem Witobelskim koło Stęszewa, ale zaraz się zgubiłem ponownie i ostatecznie singla nad Dymaczewskim nie zaliczyłem, bo jakoś różnymi leśnymi przecinkami dojechałem do samego Dymaczewa. Coś nie zagrało :). 
W każdym razie sinusoidami się przejechałem, a później obok Kociołka i Góreckiego przemieściłem się do Puszczykowa i znów z dużą frajdą przemknąłem się nadwarciańskim.
Sporo jazdy wyszło, zresztą dzisiejsza wycieczka była bardziej letnia niż zimowa, w takim sensie, że zimą 4h jazdy to walka o przetrwanie, a dziś fajnie grzało słońce, było przyjemnie i bez oporów decydowałem się skręcić w pierwszą lepszą drogę, bo fajnie wyglądała :). I tak aż do ujechania :).
Tym przyjemniej było, że w tłocznym zazwyczaj WPNie tym razem nie było prawie nikogo, minąłem może z 10 ludzi przez 40km.

Acha,  wiem że zabrzmi to niewiarygodnie, ale rozwaliłem dziś dupskiem drugie siodełko SLR. Znów strzelił nadgięty kiedyś pręt. Za gruba dupa ;).
Ale powoli kończą mi się siodełka, dobrze że mam jeszcze to z zimówki na zastępstwo, ale jak i to strzeli, to nie wiem co będzie :D.




  • DST 36.35km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 18.02km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Memoriał Marka i Zbyszka

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 8

Pierwsze poważniejsze zawody w tym sezonie. Już rano byłem obejrzeć trasę przy okazji wycieczki z rowerem na myjni. Musiałem umyć bicykl, bo był tak ujebany że wstyd było się z nim pokazać ;).
Za drugim razem byli już Dave i JPbike, więc we trójkę zrobiliśmy parę rundek rozgrzewkowych. Trasa paskudna w moim odczuciu, to znaczy w ogóle mi nie pasowała ;).
Mało przewyższenia, ale wymuszała bardzo rwane tempo, non stop ostre zakręty, dohamowywania i rozpędzania. Do tego dwa odcinki schodów dawały popalić czwórkom.
W międzyczasie pojawili się kibice, Sylwia, Asia z Zygą, Seba i Jurek, i można się było ustawiać w sektorze. Późno się zapisywałem, więc startowałem z czarnej dupy :).
Dave jako elita startował trochę wcześniej, JP ustawiony był bardziej z przodu, pozostało tylko gonić. 
Sam wyścig szedł ciężko, zmulony jestem treningami więc  wyjątkowo nieprzyjemnie odczuwałem konieczność ciągłego rozpędzania roweru. Schody też nie poprawiały sytuacji. Co tu dużo gadać, wolę wyścigi gdzie jest się gdzie rozpędzić ;).
Na pierwszych dwóch kółkach jeszcze zbliżałem się do Jacka, ale później zaczął mi systematycznie odchodzić i zbudował całkiem ładną przewagę: z 1/3 pętli?
Dave też trzymał dystans, więc myślę że poszło mi najsłabiej.
Ale co tam, taki okres treningowy :). Trzeba robić swoje i tyle.
Po wyścigu obżarliśmy się plackami, trochę bajerki i objeżdżania rowerów najróżniejszych typów i do domu. Ekstremalnie gorąco dziś było, pierwszy raz jechałem w tym roku w krótkich spodniach i nie było za zimno :).
Udany dzień i trening :).





Kategoria Zawody różne


  • DST 70.98km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 19.10km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tu i tam

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 0

Gdziem nie był, com nie widział! :)

Można powiedzieć że byłem wszędzie, na Malcie, gdzie trochę poszalałem na skarpach, na Dziewiczej, tam też zrobiłem parę podjazdów, w tym killera w te i wewte, a później pojechałem na Morasko i zaliczyłem potężny kawał singielków. Ktoś tam był z piłą i udrożnił większość ścieżek, więc można było poszaleć.
Coś mi Canyon poskrzypywał z początku, później minęło, ale mam nadzieję że nie będzie robił siary na zawodach ;).
Przyjemny kawał jazdy, większość turystycznie, choć na podjazdach parę razy się spiąłem.