Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:933.24 km (w terenie 267.00 km; 28.61%)
Czas w ruchu:49:42
Średnia prędkość:25.12 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:6096 m
Maks. tętno maksymalne:176 (94 %)
Maks. tętno średnie:148 (79 %)
Suma kalorii:12089 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:54.90 km i 1h 50m
Więcej statystyk
  • DST 125.02km
  • Czas 04:50
  • VAVG 25.87km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 2386m
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Liczyrzepa

Sobota, 8 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 12

Aż mi się nie chce pisać o tym maratonie, tak mi nie poszło :P.
Pobudka o nieludzkiej godzinie, bo start o 7, na dodatek za oknem pada. Już mi się odechciewa ;). Jedziemy z Rodmanem jego furką, całe szczęście że nie muszę dymać na rowerze. Start sprawnie, ale jakoś nie mam weny, trzech młodziaków odpala do przodu a ja nie gonię, jadę z dziadkami z tyłu. Perspektywa 200km w tej pogodzie przeraża. W końcu się odrywam, zaczyna się podjazd i mieląc spokojnie pod koniec widzę trójkę uciekinierów. Czyli nie są tacy mocni na jakich wyglądali ;). Zjazd do Przesieki paskudny, mokro i dużo zakrętów, jadę asekuracyjnie, a na dole wznawiam pościg ;). Właśnie mijam uciekinierów, gdy bokiem przechodzi jak petarda pierwszy zawodnik grupy Rodmana. 100m za nim reszta. Podczepiam się do nich i okazuje się że ściemniałem, i mogę co jechać co najmniej 5km/h szybciej. Przód podkręca tempo, trzymam się, ale z tyłu słyszę jęki i zostajemy we czterech ;). I tak dojeżdżamy aż do Karpacza, pod koniec podjazdu Rodman odpala i się odrywa, ale po kilku kilometrach znów go widzę na zjeździe, bo jak się okazało zaliczył małego szlifa. Goniąc Rodmana podjeżdżam na przełęcz Kowarską Drogą Głodu z dwoma okrutnymi ściankami, w końcu na bufecie go dochodzę bo coś szama ;), ale jak się nastramia to znów mi odchodzi, do końca podjazdu wkłada mi z 500m i ponad dwie minuty.



Na Okraju zawrotka na bramce i w dół.



Zjazd jest długi, na dodatek zaczyna lać i całą chyba 30km pętlę na wschód od przełęczy Kowarskiej robię samotnie i w ulewie. Masakra.
Na bufecie, gdzie jest bardzo pozytywnie zaangażowana obsługa robię postój i najedzony i z bananami w kieszeni jadę dalej. Zostaje tylko jedna poważna hopa do końca rundy, dochodzi mnie tam masters z którejś z następnych grup i jedziemy płaski odcinek po zmianach, ale niezbyt szybko, bo mocno wieje.
Jeszcze malutka górka i zjazd, później koniec rundy. Moknąc pod przełęczą Kowarską powiedziałem sobie, że jak nie zrobię pierwszej rundy w 5h to zjeżdżam na metę, tak się wtedy zapowiadało, ale później było już szybciej i byłem zdecydowany jechać dalej.
Laczek trafił się w najbardziej niekorzystnym momencie, jakieś 3km przed końcem rundy. Jakby był wcześniej tobym ochłonął, jakby po minięciu mety to już bym nie wracał. A tak po załataniu zjechałem wściekły na metę, było blisko :P.
Czas wyszedł 4:50:36, miejsce na mega M3 19/37.
Wszyscy mnie objechali, hehe.

Słabo jechałem ten wyścig, bez weny. Laczek laczkiem, ale nawet bez niego czas byłby słaby. Może powinienem wziąć pulsaka, nie miałem pojęcia na podjazdach czy jadę mocno czy słabo, nie ścigałem się w tym roku na szosie i to pewnie przez to.


Kategoria Góry, Maratony


  • Czas 00:48
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 750kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przebieżka

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 0

Przed wyjazdem do Karpacza, z rana. Kiepsko mi się biegło, niespecjalnie się czułem. 8.61km, Zenki.


Kategoria Bieganie


  • DST 44.81km
  • Czas 01:44
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mordercze podjazdy

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 12

Wieczorem wpadł Rodman wracając z pracy do Poznania i zaproponował trening. Przewidywałem rzeźnię, więc przezornie zrobiłem przedtem 20km, kilka podjazdów i raz Jesionową rozgrzewkowo ;). Jak tylko zobaczyłem karbonowe stożki w ścigaczu Rodmana, to wiedziałem że dziś umrę ;P.
I rzeczywiście, po 5 podjazdach na Jesionowej, gdy prędkość raczej nie spadała poniżej 14 km/h w najstromszym miejscu spuchłem i chciałem robić co drugi podjazd, ale Rodman jak kat "zachęcał" do następnych ;). No i ostatecznie zrobiliśmy 10, w sumie nie wiem jak dałem radę, hehe. Jeszcze kilka kilometrów rozjazdu i wyszedł bardzo pożyteczny trening przed Liczyrzepą.
Rodman zawsze pod koniec podjazdu ekspresowo mi odchodził, tylko nie mogłem wyczaić tego charakterystycznego ruchu ręką przy manetce, gdy włączał silniczek w rurze podsiodłowej :D.
Wyszło całkiem "górskie" przewyższenie, dzięki za solidny trening, sam bym się w życiu tak nie skatował :).




  • Czas 01:04
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1024kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dotlenienie

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 3

Z rana mała przebieżka na dobry początek dnia. Wczoraj było mocno, tak że dziś rekreacyjnie, spokojnie tempo w okolicach 5:30. Tylko ostatnie półtora kilometra trochę szybciej na odmulenie, po około 4:45.
Sporo grzybiarzy w lesie, ale... wszyscy zbierali w jednym kawałku lasu o długości 2km, a 3km dalej podgrzybki stały na środku drogi :D.
Rześka pogoda, przyjemnie się biegło, choć z początku mięśnie trochę ciężkie po wczoraj.


Kategoria Bieganie


  • Czas 00:52
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 967kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ruszyć dupę

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0

Dwa dni nic nie robiłem, jakąś niewytłumaczalną niechęć do treningu czułem. Przykre tym bardziej że pogoda była piękna. Ale takich sygnałów nie należy lekce sobie ważyć ;).
Dziś w końcu poczułem wenę i strzeliłem szybką dychę po Cytadeli. Na odmulenie.
Tempo dookoła 4:40/km, trochę się upociłem. Od jutra trzeba trochę na rowerze pojeździć dla odmiany ;).


Kategoria Bieganie


  • Czas 02:43
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2097kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oriento Express czyli Kłosiu z kompasem ;)

Sobota, 1 września 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 10

Jakiś czas temu z Marcem stwierdziliśmy, że trzeba się spróbować z jakąś imprezą na orientację. Marc wynalazł imprezkę w Grodzisku Wlkp, na tyle krótką, że nie było ryzyka, że zgubimy się i umrzemy z głodu na bezludziu ;)
Na miejsce zjechaliśmy we czwórkę, z dwoma znajomymi Marca, sami debiutanci, hehe.
Tombola nietypowo, przed startem, bo różnice czasowe na mecie bywają tu znaczne, tym bardziej że były dwie trasy, 20 i 50km.
Po rozdaniu map chwila analizy i start. Chłopaki decydują się iść od na oko najłatwiejszych punktów, a ja wręcz przeciwnie. Śmiesznie wygląda jak zaraz po wybiegnięciu na drogę wszyscy rozbiegają się na wszystkie strony :). Po kilometrze pierwsze pogubienie trasy, ale po numerze słupka w lesie udaje się uratować sytuację, i z małym obejściem działki trafiamy w punkt. Tu jeszcze jest dość łatwo, bo widać trochę ludzi.
Mapa jest w dużej skali, 1:50000, dodatkowo układ dróg leśnych nie zgadza się lekko od czasu do czasu, więc to potrafi mylić, tym bardziej że dwa pierwsze punkty są dość nieoczywiste, przynajmniej dla mnie ;). Mam też problemy techniczne, przez pewien czas jestem przekonany że to czarna strzałka kompasu wskazuje północ i chcę obierać dokładnie odwrotne kierunki :D.
Zgadujemy się z Arturem, biegaczem z Poznania i postanawiamy napierać razem, mamy podobne tempo.
Drugi punkt wyglądał na najgorszy, dolot też nie był ok, bo na rozwidleniu źle skręciliśmy i odbiliśmy z kilometr na południe, gdy dobiegliśmy do pasa startowego chwilę zajęło zorientowanie się w sytuacji. Parę ładnych minut w plecy. W okolicy punktu kicha, kiedyś tu było jezioro, zostało kilka małych oczek i nad jednym z nich był lampion. 15 minut zeszło jak nic na szukaniu, ale od tego momentu powinno już być znacznie lepiej.
Nie cudujemy z azymutami itp, przeloty robimy po większych leśnych drogach, kto nie ma w głowie, ten musi mieć w nogach i to nam dobrze idzie, prędkości w okolicach 11km/h są optymalne.
Docieramy do Kąkolewa, przelot przez wioskę bez błędu i koło szkoły skręt we właściwą leśną drogę. Po drodze malutkie zgubienie trasy, ale to już ostatnie. Doświadczenie orientacyjne rośnie błyskawicznie ;).
Prawie jak po sznurku trafiamy na porośniętą wrzosem wydmę, gdzie jest punkt.
Czwarty punkt jest trafiony idealnie, odmierzone na mapie 3km przelotu, po trzech kilometrach skręcam na ślepo w las, po 50m widać punkt w rowie. Jestem z siebie dumny ;).
Mijamy rowerzystów którzy nie trafili i szukają punktu 500m dalej, hehe.
Piąty punkt to szczyt wzgórza, znów ponad 3km przelotu głównymi leśnymi drogami, coraz lepiej mi idzie, jestem w stanie biegnąc konfrontować mapę z terenem i kompasem. Doświadczenie procentuje, tej ;).
Przegapiamy ukośne zarośnięte przecinki wiodące wprost do celu, ale nadrabiamy najwyżej 100-200m i punkt na wzgórzu jest nasz.
Ostatni punkt nie był daleko, z półtora kilometra przecinkami, ale droga miała sporo zakrętów i skrzyżowań. We dwójkę nawigujemy w biegu (!) nie gubiąc się ani razu (!!!) i trafiamy na zagubiony w lesie cmentarz, kompletnie zarośnięte mchem kamienne groby widać dopiero jak się prawie na nie stanie, jedynym widocznym elementem jest ruina większego grobowca między drzewami. Klimatyczne miejsce, ciekawe jak tam nocą wygląda :).
Punkt nasz, starą częściowo zaoraną drogą trafiamy do wioski i pozostaje tylko 3km asfaltami, lecimy sobie poniżej 5:00/km i dobiegamy do mety jako czwarci, tuż za pierwszym zawodnikiem rowerowym :)

Fajna imprezka, podobało mi się. Zupełnie coś innego niż ściganie się po wyznaczonej trasie. Trzeba będzie powtórzyć co jakiś czas, trochę myślenia w czasie uprawiania rekreacji nigdy nie zaszkodzi, hehe :)



23,77km, średnie tempo 6:51/km, Minimusy.


Kategoria Bieganie


  • DST 17.32km
  • Czas 00:43
  • VAVG 24.17km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy

Sobota, 1 września 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 3

Dojazdy do Marca i od Marca. Można to potraktować jako rozgrzewkę przed i rozjazd po orienteeringu. Nie zgubiłem się (praktyka! ;P), ale powrót już był ciężki, hehe.