Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 125.02km
  • Czas 04:50
  • VAVG 25.87km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 2386m
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Liczyrzepa

Sobota, 8 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 12

Aż mi się nie chce pisać o tym maratonie, tak mi nie poszło :P.
Pobudka o nieludzkiej godzinie, bo start o 7, na dodatek za oknem pada. Już mi się odechciewa ;). Jedziemy z Rodmanem jego furką, całe szczęście że nie muszę dymać na rowerze. Start sprawnie, ale jakoś nie mam weny, trzech młodziaków odpala do przodu a ja nie gonię, jadę z dziadkami z tyłu. Perspektywa 200km w tej pogodzie przeraża. W końcu się odrywam, zaczyna się podjazd i mieląc spokojnie pod koniec widzę trójkę uciekinierów. Czyli nie są tacy mocni na jakich wyglądali ;). Zjazd do Przesieki paskudny, mokro i dużo zakrętów, jadę asekuracyjnie, a na dole wznawiam pościg ;). Właśnie mijam uciekinierów, gdy bokiem przechodzi jak petarda pierwszy zawodnik grupy Rodmana. 100m za nim reszta. Podczepiam się do nich i okazuje się że ściemniałem, i mogę co jechać co najmniej 5km/h szybciej. Przód podkręca tempo, trzymam się, ale z tyłu słyszę jęki i zostajemy we czterech ;). I tak dojeżdżamy aż do Karpacza, pod koniec podjazdu Rodman odpala i się odrywa, ale po kilku kilometrach znów go widzę na zjeździe, bo jak się okazało zaliczył małego szlifa. Goniąc Rodmana podjeżdżam na przełęcz Kowarską Drogą Głodu z dwoma okrutnymi ściankami, w końcu na bufecie go dochodzę bo coś szama ;), ale jak się nastramia to znów mi odchodzi, do końca podjazdu wkłada mi z 500m i ponad dwie minuty.



Na Okraju zawrotka na bramce i w dół.



Zjazd jest długi, na dodatek zaczyna lać i całą chyba 30km pętlę na wschód od przełęczy Kowarskiej robię samotnie i w ulewie. Masakra.
Na bufecie, gdzie jest bardzo pozytywnie zaangażowana obsługa robię postój i najedzony i z bananami w kieszeni jadę dalej. Zostaje tylko jedna poważna hopa do końca rundy, dochodzi mnie tam masters z którejś z następnych grup i jedziemy płaski odcinek po zmianach, ale niezbyt szybko, bo mocno wieje.
Jeszcze malutka górka i zjazd, później koniec rundy. Moknąc pod przełęczą Kowarską powiedziałem sobie, że jak nie zrobię pierwszej rundy w 5h to zjeżdżam na metę, tak się wtedy zapowiadało, ale później było już szybciej i byłem zdecydowany jechać dalej.
Laczek trafił się w najbardziej niekorzystnym momencie, jakieś 3km przed końcem rundy. Jakby był wcześniej tobym ochłonął, jakby po minięciu mety to już bym nie wracał. A tak po załataniu zjechałem wściekły na metę, było blisko :P.
Czas wyszedł 4:50:36, miejsce na mega M3 19/37.
Wszyscy mnie objechali, hehe.

Słabo jechałem ten wyścig, bez weny. Laczek laczkiem, ale nawet bez niego czas byłby słaby. Może powinienem wziąć pulsaka, nie miałem pojęcia na podjazdach czy jadę mocno czy słabo, nie ścigałem się w tym roku na szosie i to pewnie przez to.


Kategoria Góry, Maratony



Komentarze
klosiu
| 07:38 środa, 19 września 2012 | linkuj Virenque --> widziałem cię jak przyjechałeś, ale byłem tak wkurwiony w tym momencie, że nie chciało mi się gadać :).
Virenque
| 06:34 środa, 19 września 2012 | linkuj Szkoda, że nie wiedziałem że będziesz na Liczyrzepie, bo była okazja zamienić kilka słów :)
Za rok zbijesz z tego czasu godzinę i będzie pudło :)
Rodman
| 21:10 czwartek, 13 września 2012 | linkuj trzeba było jechać dalej ... tak by Cię przynajmniej Marc i jacgol nie objechali ;-)
klina klinem trza ! ;-)
klosiu
| 18:18 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Pamiętaj Tomaszu: Sprzęt sam nie jedzie ;).
Koła mam treningowe, bo się na szosie nie ścigam, tylko trenuję, hehe. Nie będę się wypruwał na koła do startów jak jeżdżę na wyścig od święta 1-2 razy w roku.
Maks
| 17:49 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Tomek - Myślę że koła to tylko dodatek do możliwości Przema ;)
bloom
| 17:37 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Koła masz zwykłe treningowe ;P Ponadto przy szosie rodmana większość rowerów jest słabych ;P
klosiu
| 17:19 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Maks --> nie żałuj, warunki były faktycznie ciężkie, szkoda, bo trasa była fajna.
bloom --> sugerujesz że mam cienki rower??? :D
Platon --> no będzie co poprawiać, oj będzie. Warto było się przejechać, ciekawa trasa i dobre asfalty, choć paru rzeczy brakowało, np jakiejkolwiek bramki na tym odcinku za Okrajem. Paru ludzi po prostu tam nie pojechało i wykryto to dopiero po protestach.
Marcin --> fakt, hehe :).
Maciej --> ee tam, wiem kiedy jadę słabo, a kiedy dobrze. No i w sumie nie ukończyłem, bo jechałem giga :).
MaciejBrace
| 15:45 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Marudzisz - ja Twój czas biorę w ciemno. Gratulacje - ważne, że ukończyłeś.
z3waza
| 21:37 poniedziałek, 10 września 2012 | linkuj To się nazywa laczek w odpowiednim momencie.
Platon
| 20:23 poniedziałek, 10 września 2012 | linkuj Będzie co poprawiać w przyszłym roku, może być tylko lepiej :) Tak jak my na Amber poprawiliśmy się z 3h 30m w 2011 na 2h 30m w 2012 :D
bloom
| 20:18 poniedziałek, 10 września 2012 | linkuj Kupisz sobie koła 1500g to będziesz rywalizował z rodmanem. Smutna prawda ale waga roweru odgrywa ogromną rolę :) Rodmanowi oczywiście nie można odmówic nogi !!, ale jego rower jest "kompletny"
Tak czy inaczej nie ma co się przejmowac. Sezon się kończy i za rok może byc tylko lepiej ! (to jest moje nastawienie, ale niech będzie że się nim podzielę :P)
Maks
| 20:16 poniedziałek, 10 września 2012 | linkuj Byłem lekko w szoku jak zobaczyłem wyniki. Już myślałem, że zaliczyłeś jakąś poważną glebę bo warunki nie były za ciekawe. Najważniejsze że dojechałeś ;) Kurde żałuje że nie wystartowałem ech to moje kolano :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iasto
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]