Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:920.24 km (w terenie 359.00 km; 39.01%)
Czas w ruchu:46:52
Średnia prędkość:19.64 km/h
Maksymalna prędkość:69.66 km/h
Maks. tętno maksymalne:180 (95 %)
Maks. tętno średnie:161 (85 %)
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:61.35 km i 3h 07m
Więcej statystyk
  • DST 70.82km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 27.24km/h
  • VMAX 52.85km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarnkow-Poznan

Piątek, 11 września 2009 · dodano: 11.09.2009 | Komentarze 1

Przejazd bez specjalnej historii. Do Poznania najkrotsza droga przez Oborniki. Noga ciezka po ostatnich szalenstwach, wiec jechalem dosc ospale. BTW, 3 lata temu jak zaczynalem jezdzic, to zrobienie avs 27km/h na takim dystansie bylo odleglym marzeniem, juz po 26km/h dwa dni nie wsiadalem na rower :D, a tu prosze, po 300km w 4 dni wsiadam sobie i jak gdyby nigdy nic to krece... Czlowiek sie jednak troszeczke wyrobil, panie... :D




  • DST 100.49km
  • Teren 61.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 20.30km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od Czarnkowa po Wielen wzdluz Noteci

Czwartek, 10 września 2009 · dodano: 10.09.2009 | Komentarze 7

Najpierw na gorki pod Czarnkowem udokumentowac teren:

Spojrzenie do tylu ;)

Fajny, dzis odkryty podjazd serpentynami.

Poza drogami teren przypomina park narodowy ;)

Hardkorowy zjazd wawozem do doliny Noteci. Mozna sobie bylo poskakac nad koleinami slusznej glebokosci.

Gorki od strony Pianowki.

Podjazd ktory mnie zmogl. Nie bardzo widac, ale to kolo 100m o nachyleniu sporo ponad 30 stopni. Padlem 20m przed koncem ;).

Klimat bardziej dzunglowy ;). Strumyk, wawoz, blotnista droga.

Kolejny kadr z filmu Platoon ;)

A to wylot tego wawozu, zreszta dosc dlugiego, kolo 2-3km. Gdyby nie ta strzalka... ;). Na zywo tez nic nie bylo widac :).

Rzut oka z jednej z ostatnich zachodnich gorek na Szwajcarie Czarnkowska...

...i na plaska jak stol doline Noteci, kilkadziesiat metrow nizej. Notec gdzies tam skromnie miga ;)

Zgrzalem sie tymi podjazdami, wiec ruszylem asfaltem na Wielen, spenetrowac kawalek trasy maratonu. Piachu malo, tylko raz musialem pchac rower pod gore po piachu przez 10km. Pozniej mimo wzorowego oznakowania:

...zgubilem droge, po prostu jedyny znak w ksztalcie kierunkowskazu byl odwrocony w inna strone. Po kilkuset metrach sie zorientowalem, bo do tej pory znaki byly malowane co 50-100m, ale juz nie wracalem, bo sie pozno robilo, a do domu daleko. Wrocilem terenem przez Mezyk i droga po polnocnej stronie ciagu jezior w okolicach Bialej, potem przez Hamrzysko, Antoniewo i Goraj. Mocno sie dzis ujechalem w tych piachach i gorkach, pieczolowicie zbierany na Osieczna glikogen znow diabli wzieli ;)




  • DST 41.44km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 15.94km/h
  • VMAX 69.66km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szwajcaria Czarnkowska

Środa, 9 września 2009 · dodano: 09.09.2009 | Komentarze 7

Miało byc krótko i lekko a było tylko krótko, i to dystansowo, bo czasowo nie bardzo ;). Od razu za domem rodziców wjazd w las, potem mocno interwałową trasą do Lubasza, gdzie jak to często bywa nad brzegiem jeziora odkryłem świetny singielek między wysoką skarpą a samą wodą. Mokre korzenie, trawersiki, zjazdy i podjazdy, miód :D. Po objechaniu jeziora pojechałem w stronę Szwajcarii Czarnkowskiej, to taki mocno pagórkowaty obszar o powierzchni kilku km kwadratowych, usiany górkami o wysokościach względnych 50-70m i porośnięty lasem liściastym. Spędziłem tam dwie godziny - super teren, w ogóle nie eksplorowany przez rowerzystów, ledwo w kilku miejscach ślady po motocyklach. Sporo starych, dawno nieużywanych dróg trawersujących zbocza, single, strome zjazdy i podjazdy jak w górach, tylko oczywiście krótsze. Dwa podjazdy były tak strome, ze mimo dość łatwej nawierzchni musiałem prowadzić ;). Jak się jutro uda mi wysępić aparacik, to wrzucę jakieś fotki ;).




  • DST 110.17km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 23.86km/h
  • VMAX 42.76km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznan-Czarnkow: wariant goralski

Wtorek, 8 września 2009 · dodano: 09.09.2009 | Komentarze 0

Pojechałem do Czarnkowa góralem, więc wykorzystałem część możliwości jakie daje teren. Pierwszy odcinek terenowy był od Rusałki do Strzeszynka, następnie do Rokietnicy asfaltem, tam wskoczyłem na polną drogę do Pamiątkowa. Jak jest sucho to ciężko tam przejechać, ale teraz po paru dniach gorszej pogody bylo ok. Od Pamiątkowa dłuugi asfalt, Barborowo-Szamotuły-Ostroróg-Wronki, ale źle się tych 30km nie jechało, był spory, boczno-plecowy wiar, więc można było pocinać. Zaraz za Wronkami wjechałem w PUSZCZĘ... no może troche zbyt szumna ta nazwa, ale faktycznie przy tych lasach Puszcza Zielonka wygląda trochę jak zadeptany parczek przy osiedlu ;). Przez 25-30km prawie w ogóle nie widziałem ludzi, nie mówiąc o samochodach. Górki miejscami konkretne, ale były też miejsca tak piaszczyste, że mimo że to wszystko było dość mokre, nie dało się jechać. W każdym razie z Wronek lasami dojechałem do Rzecina, a potem droga wzdłuż pasa wydm (tu przez kilka km były mordercze piachy, to musi byc nie do przejechania "na sucho") do Mężyka, później Biała, Hamrzysko i Krucz. Ostatni odcinek fajny, z jednej strony jakieś bagienko, z drugiej górki, trzeba było sie tylko spreżać, bo komarów dużo ;). W Kruczu wydostałem sie ponownie na asfalt i już szybko przez Ciszkowo i Górę smignąłem do celu podróży ;).




  • DST 53.91km
  • Czas 01:41
  • VAVG 32.03km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rooweer!!!

Poniedziałek, 7 września 2009 · dodano: 07.09.2009 | Komentarze 2

Jakby to okreslil kolega Rodman: "trening napowietrzny" ;). Po 6 dniach niejezdzenia czulem sie jakbym latal ;). Strzeszynek-Rokietnica-Goleczewo-Zielatkowo-Chludowo-Morasko.