Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:1513.60 km (w terenie 227.00 km; 15.00%)
Czas w ruchu:61:59
Średnia prędkość:24.42 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:177 (94 %)
Maks. tętno średnie:147 (78 %)
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:75.68 km i 3h 05m
Więcej statystyk
  • DST 23.98km
  • Czas 01:06
  • VAVG 21.80km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder AluLite 1997
  • Aktywność Jazda na rowerze

R&R na Malcie

Niedziela, 19 lipca 2009 · dodano: 19.07.2009 | Komentarze 0

Rozruszanie aparatu ruchowego ;). Malta, tempo regeneracyjne.




  • DST 250.62km
  • Teren 6.00km
  • Czas 09:10
  • VAVG 27.34km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

MRU zdobyty!

Piątek, 17 lipca 2009 · dodano: 18.07.2009 | Komentarze 3

Wyjechalem, jak na mnie, wczesnie rano, czyli jakies 20 po 10 ;). Celem byl Miedzyrzecki Rejon Umocniony, bylem ciekaw, czy da sie tam dojechac rowerem i wrocic. Poczatkowo glowna trasa Buk-Opalenica-Nowy Tomysl jechalo sie milo i przyjemnie, z lekkim wiaterkiem w plecy, srednia bez problemu oscylowala kolo 30km/h. W Nowym Tomyslu skrecilem na Zbaszyn i tam mialem pierwsze zabladzenie, na szczescie tylko kolo 2 km, ale to bardzo skomplikowane drogowskazowo miasteczko ;). Dalej Zbaszynek i tam skrecilem na lokalne drogi, zeby przez Dabrowke Wlkp, Chociszewo, Stary Dwor i Kalawe przeskoczyc do MRU. W sumie to byl ladny odcinek, zaczely sie gorki i lekkie wypietrzenie terenu, miejscami gorujace na kilkanascie, -dziesiat metrow nad terenami okolicznymi, wiec widoki byly fajne. W Starym Dworze zagapilem sie i dojechalem az do Bukowca, nagroda byl dodatkowy ostry podjazd i 500m odcinek straszliwego bruku w miejscowosci o wdziecznej nazwie Szumiaca. Wielkie, rzadko rozmieszczone kamulce, cos takiego musi byc w Paris-Roubaix :). Wiecej niz 10-12 km/h nie moglem tam jechac. Potem juz luzik, do Muzeum w Mialach dojechalem bez przeszkod, licznik pokazywal w tym momencie 127,5 km. Chwile posiedzialem, poogladalem bunkry, zjadlem co mialem i z powrotem. Przez pagorkowate tereny, trasa Miedzyrzecz-Bobolicko-Pszczew (polecam szosowcom, genialna nowiutka droga po pagorkach, z masa fajnych zakretow), pozniej Stoki i tu zaczal sie problem. Po prostu asfalt zniknal jak uciety nozem i lekko oglupialy zobaczylem piaszczysta szutrowke prowadzaca po horyzont :). No ale okazalo sie ze 5 km tej drogi do Dormowa prawie cale dalo sie przejechac, prowadzilem moze z 500m :). Przynajmniej sobie odpoczalem, co sie przydalo, bo gdy w Dormowie znow nagle pojawil sie o dziwo niezly asfalt zaczely sie calkiem sporawe gorki. Tam wyprzedzilem spora grupe rowerzystow, chyba byli mocno zmeczeni wycieczka bo wprowadzali rowery na podjezdzie ;). Dojechalem do Gorzynia, pierwotnie chcialem do Miedzychodu skrecic i wsiasc w pociag (zmeczenie sie odezwalo ;)), ale pomyslalem ze dojade do Pniew i zamkne chociaz 200km. Swietna traska byla, spore gorki dawaly juz na tym etapie mocno w kosc, ale widoczki ladne. W Pniewach okazalo sie ze linia kolejowa zlikwidowana... Zonk!. Sytuacja zaczynala sie robic ciezka, do Poznania jeszcze 50 km, a do zmroku niecale dwie godziny. Ze lzami w oczach ruszylem w droge :). Glowna trasa na Swiecko jechalo sie nie najgorzej, ruch nie byl duzy, pobocze szerokie, a mijajace Tiry podciagaly mnie co jakis czas pedem powietrza. Granice Poznania minalem o zmroku i od razu na Ogrodach wskoczylem na chodnik, bo mialem duzy stres bez zadnych lampek. No i 5 km do domu przejechalem po dziurawych chodnikach i sciezkach przy malej predkosci. Zmeczenie spore, ale wycieczka naprawde fajna. W okolice Miedzychodu musze sie kiedys wybrac goralem, naprawde fajne okolice z masa pagorkow, jezior i lasow. Srednia jak srednia, powrot pod wiatr i ok 10 km z predkosciami 10 km/h, no i 500m prowadzenia roweru, wiec nie moglo byc inaczej :).
BTW, mam strasznie ciekawe uczucie po okolo 100 km w upale - jakby moj zoladek byl dziura bez dna, co bym nie wypil, wytwarza sie wir w zoladku i zawartosc znika blyskawicznie :). Po pol godzinie nie pamietam ze cos pilem :). Podejrzewam ze za malo pije z poczatku i to jest objaw odwodnienia. No ale na tej wycieczce wypilem 6-7 litrow plynu, ile mozna pic? :). Fakt ze przed wyjazedem wazylem 83 kg, a po 80,5...


Smocze zeby to dla szosowki zadna przeszkoda :)


MRU, kopula pancerna ze stali CRO-MO (!!!). Głębokie dziury po pociskach ppanc, płytkie po odłamkowych a malutkie po rusznicach ppanc i karabinach maszynowych. Jedno trafienie prosto w otwór strzelniczy.


Informacje rzetelne :)


Droga z ktorej sie nie wraca ;). Na szczescie na 5 km tylko jakies 500m musialem prowadzic rower.


Super gorki jakies 10 km na poludnie od Miedzychodu.


ŁAŁ :)


Kategoria 200-.....


  • DST 53.21km
  • Czas 01:46
  • VAVG 30.12km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Porno i duszno

Środa, 15 lipca 2009 · dodano: 15.07.2009 | Komentarze 0

Uff, ale upal. Specjalnie wyjechalem rano, zeby chlodniej bylo, ale i tak nad asfaltem 30 stopni. Do tego parno, pierwszy raz na szosie pot ciekl mi po twarzy w czasie jazdy :). Tempo spokojne, plus kilka mocniejszych kilkukilometrowych przycisniec.




  • DST 86.18km
  • Teren 56.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 22.10km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Promienko-Zielonka

Wtorek, 14 lipca 2009 · dodano: 14.07.2009 | Komentarze 0

Najpierw petla po Cytadeli, potem czarnym szlakiem z Malty do Promienka, w Promienku wskoczylem na Ring i przez Zielonke jechalem nim az do jez Miejskiego, tam sie troche ochlapalem (na plazy 3 osoby i woda czysciutka, luksus :)) i czerwonym szlakiem, potem przez Biedrusko i poligon (cisnalem tam, bo gonilem szosowca, wiec te 29-30 km/h caly czas naginalem), a pozniej przez ggore Morasko terenem do domu. Zle mi cos w serwisie zlozyli Rebe, a moze uszczelki puscily, w kazdym razie caly czas uciekalo powietrze z komory pozytywnej do negatywnej i caly czas tracilem skok. Jak mnie to wkurzalo, wypuszczalem wszystko z negatywnej i 20 km mialem spokoj :). Ale ostatnie 10 km do domu jechalem juz na blokadzie, bo jak sprawdzilem, w pozytywnej zostalo wszystkiego 50 psi ze 130 napompowanego przed wyjazdem. Jutro do serwisu....A drogi w Zielonce, utwardzone deszczem, jak asfalt :D.




  • DST 74.64km
  • Czas 02:27
  • VAVG 30.47km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymalosc na szosie

Niedziela, 12 lipca 2009 · dodano: 13.07.2009 | Komentarze 4

Strzeszynek-Rokietnica-Pamiatkowo-Objezierze-Bogdanowo-Morasko. Jazda w rownym tempie na wytrzymalosc. Troche zeberka klekocza po wczorajszym dzwonie, ale zle nie jest. Idealna pogoda na rower, 20 stopni, prawie bezwiecznie i slonce.




  • DST 31.29km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glebka na Morasku

Sobota, 11 lipca 2009 · dodano: 11.07.2009 | Komentarze 0

Naszlo mnie na teren wiec wyskoczylem na Morasko. Typowe sciezki, zjazdy, podjazdy, potem pojechalem na wschod od Moraska i jadac polna droga jakies 30 km/h nagle zobaczylem 4m przed soba sprytnie ukryty w zaglebieniu terenu 30 centymetrowej glebokosci row. Zacisnalem klamki jakbym ciagle mial v-ki, co oczywiscie zakoczylo sie natychmiastowym OTB i wlecialem prosto do tego rowu, a rower na mnie :). Rower mial miekkie ladowanie, wiec strat w sprzecie nie zanotowano, a ja zadalem sobie silny cios piescia w zebra (reka mi sie jakos zawinela) - i zebra stluczone, i reka. W zyciu nie myslalem ze mam taki cios, z minute lapalem powietrze jak ryba :). Z pomniejszych strat to oba kolana podrapane, ale malo bolesnie :). W sumie potem troche mi sie odechcialo jezdzic, wiec wrocilem spokojnie do domu ;).




  • DST 73.28km
  • Czas 02:21
  • VAVG 31.18km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch po przerwie

Piątek, 10 lipca 2009 · dodano: 10.07.2009 | Komentarze 0

Noo, w końcu sie ruszyłem :). Już wczoraj mnie łydki swędziały, ale pogoda była taka, że co się zaczynałem szykować, to zaraz spadała ulewa :). Jak zwykle po paru dniach przerwy nóżka podawała aż miło, mimo dość silnego wiatru całkiem ładne tempo. Trasa skomplikowana, skręcałem tam, gdzie akurat miałem ochotę. Zahaczyłem o Strzeszynek, Rokietnicę, Napachanie, Gołęczewo, poligon, Biedrusko, Morasko. To tak między innymi :).




  • DST 151.60km
  • Czas 06:10
  • VAVG 24.58km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrot

Sobota, 4 lipca 2009 · dodano: 05.07.2009 | Komentarze 3

Kamien Pomorski-Golczewo-Nowogard-Chociwel-Dobrzany-Recz-Choszczno.
W zalozeniu mialem przeskoczyc rowerem do samego Poznania, wiec pobudka o 4, o 5 bylem juz w drodze. Poki bylo chlodno jechalo sie fajnie, ale juz kolo 9 kiepskie asfalty byly pokryte roztopiona smola, slonce grzalo jak cholera, a noga nie chciala podawac za bardzo. Do tego poprzedniego dnia wysmazylem sie na plazy i wszystko mnie pieklo. No i w Choszcznie zrezygnowalem, tym bardziej ze zlapala mnie tam godzinna burza. Wskoczylem do pociagu.
Jednak takie jazdy trzeba robic wypoczetym, a nie jezdzic wczesniej jak szalony :).


Kategoria 100-200


  • DST 118.42km
  • Teren 23.00km
  • Czas 05:37
  • VAVG 21.08km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Kolobrzegu i z powrotem

Czwartek, 2 lipca 2009 · dodano: 05.07.2009 | Komentarze 0

Pustkowo-Kolobrzeg - z powrotem. W Trzesaczu wbilem sie na rewelacyjny singletrack sama krawedzia dwudziestometrowego klifu, super, szkoda tylko ze taki krotki. Potem wyskok na asfalt i pare kilometrow do Niechorza, gdzie znow na krotko zaglebilem sie w las. Po paru kilometrow znow wyskoczylem na droge do Trzebiatowa, ale z 5 km przed tym miastem ponownie postanowilem sobie skrocic droge jakas polna sciezka. Sciezka skonczyla sie nad brzegiem malej rzeczki, na szczescie wedkowalo tam dwoch tubylcow, ktorzy stwierdzili ze do Trzebiatowa dojade zarosnietym walem przeciwpowodziowym. No i nastepne 5 km przedzieralem sie przez poltorametrowa trawe :). Troche sie zmeczylem, wiec potem juz grzecznie asfaltem cisnalem, dopiero przed samym Kolobrzegiem postanowilem wskoczyc w las na szlak rowerowy, ktory wygladal jakby go wyjezdzili freeriderzy - taki pofaldowany i pokrecony. Super.
W Kolobrzegu dlugo nie bylem bo juz pozno sie robilo - zerkniecie na port i molo i do domu.
W zasadzie asfalt, ale za Mrzezynem postanowilem sobie skrocic droge bruczkiem do Niechorza.
Po kilku kilometrach bruczek skonczyl sie jakims wojskowym osrodkiem... No i znow las, po bardzo fachowym zjezdzie z kilkumetrowej wydmy po korzeniach zaczal sie singletrack ktory wwiozl mnie w sam srodek terenu zmilitaryzowanego :). Troche zwatpilem bo wszedzie byly druty kolczaste, stanowiska strzeleckie, tablice Wnimanje albo Verboten itp atrakcje :). Pare razy widzialem straznikow w niebieskich helmach ale jakos nie strzelali ;). Jakos sie doteplepalem po bruku pare kilometrow do zamknietego szlabanem przejazdu, no ale ze jechalem z wewnatrz a nie z zewnatrz to nie dalem sie zatrzymac i jakos przelazlem :). Potem juz szybciutko prosta droga do domu.


Kategoria 100-200


  • DST 143.76km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:15
  • VAVG 23.00km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Author Traction 2006
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad morze

Środa, 1 lipca 2009 · dodano: 05.07.2009 | Komentarze 1

Do Stargardu Szczecinskiego pociagiem, a potem na wlasnych kolach: Maszewo-Goleniow-Stepnica-Wolin-Kolczewo-Dziwnow-Pustkowo.
Poczatkowo super gorki, pozniej gdy jechalem w okolicach Zalewu Szczecinskiego zrobilo sie calkiem plasko, zeby po kilkudziesieciu kilometrach, juz po wjezdzie na Wolin znow sie lekko pofaldowac. W Wolinie obejrzalem rekonstrukcje osady Wikingow (ladniejsza chyba niz
Biskupin). Potem jadac zachodnim brzegiem Dziwny obserwowalem spore wzgorza na zachodniej czesci wyspy. Kusilo mnie zeby tam wyskoczyc, ale po ponad 100km juz sily troche byly nie te ;). A nad morzem kleby mgly i ziimno :). No ale przejechalem sie kilka kilometrow plaza, zamoczylem sie w lodowatej wodzie i ruszylem dalej. Do Pustkowa dojechalem kolo 19, budzac szok i przerazenie wsrod wczasowiczow, ktorym nie moglo sie pomiescic w glowie ze mozna rowerem przejechac 140km ;).


Kategoria 100-200