Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 72.55km
  • Teren 60.00km
  • Czas 04:46
  • VAVG 15.22km/h
  • VMAX 63.10km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1940m
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Trophy etap I - rekonesans

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 11

Przyjechaliśmy na miejsce poprzedniego dnia z Marcem w pięknej pogodzie, zainstalowaliśmy się w szkole, wciągnęliśmy tradycyjną kolarską pizzę ;) i poszliśmy spać.
Rano mina mi zrzedła - lało. Na szczęście przestało dokładnie w chwili, kiedy wyszliśmy z rowerami na start, ale wiadomo co deszcz znaczy w Beskidach - tony błota. Z perspektywy czasu widzę jednak, że tego dnia nie było jeszcze tak źle ;).
Tego dnia chciałem jechać z luźną łydą i popatrzeć jak forma wygląda, i tak jechałem, przynajmniej na początku. Pierwszy bardzo długi podjazd na Stożek nie wyglądał źle, błota o dziwo stosunkowo mało, a noga kręciła i stopniowo zdobywałem pozycję za pozycją bez wielkiej napinki, kręcąc swoje na granicy palenia. Gdy zaczęło być trochę technicznie okazało się że Racing Ralph mimo niewielkiego bieżniczka daje radę i nie uślizguje się na ubłoconych korzeniach i kamieniach, więc byłem zadowolony.
Na pierwszym etapie zawsze jest sporo napinaczy cisnących w trupa na podjeździe i lecących z szybkością światła na zjeździe, więc było trochę niebezpiecznie na zjazdach, gdy kolesie na maszynach enduro śmigali z szybkością światła, w dupie mając choćby "left" czy "right". No cóż, przynajmniej mogłem sobie popatrzeć jak szybko da się zjeżdżać te zjazdy. Za Czantorią trochę technicznych singletracków, gdzie jednak część sprowadzam, jest mega ślisko, a ja nie do końca czuję rower w takich warunkach i nie chcę przedwcześnie skończyć zawodów. Kilka kilometrów asfaltów po czeskiej stronie lecimy z Pawłem z Biketires, po wzorowych zmianach i z 45km/h na budziku, przechodząc parę osób. Cisnąć trzeba tam, gdzie jest się mocnym ;).
Dalej były głównie szutry, ale rozdzielane masakrycznie śliskimi singletrackami, gdzie koła miały zero przyczepności, skidy, ślizgi i drifty były na porządku dziennym :). Jedziemy z Pawłem i Karmim z Osozu, Karmi jest lepszy technicznie, my siłowo i tak się jakoś zawsze zjeżdżamy :).
Po dłuższym i śliskim singletracku na granicy między dwoma płotami zaczyna padać, a my napotykamy dawnego kolegę z Emedu - Macieja Rączkiewicza - okazuje się że nowa karbonowa rama pękła mu na kominku, ale czescy mechanicy naprawili mu to za pomocą dwóch zipów, dwóch kijów i taśmy izolacyjnej (co za goście! :D) i mógł ukończyć etap na tylko lekko bujającym się siodle. Mocno mnie irytuje, że dopiero awaria pozwoliła mi go dojść i zapominam o taktyce oszczędzania sił. Podejmuję serię ataków. Bezskuteczną.
Maciej na stojąco trzyma się koła i jeszcze zagaduje ;P.
Na ostatnim bufecie mijanym bez zatrzymania słyszę doping Mamby, która ostatecznie chyba była zadowolona, że nie startowała ;).
Na niekończącym się ostatnim podjeździe jedziemy praktycznie ramię w ramię, tylko został z tyłu Paweł i Karmi, no i wycięliśmy paru jadących z początku mniej ekonomicznie zawodników.



Niestety na ostatnim z technicznych odcinków cieniuję na zjeździe stromą ścianką (i kiedy mówię stromą, to to znaczy NAPRAWDĘ stromą ;)) i Maciej mi odchodzi, na ostatnim asfalcie, mimo przejścia paru zawodników ciągle widzę Macieja kilkadziesiąt metrów przed sobą, odległość się nie zmniejsza i w rezultacie mijam metę oczko za Nim.

Ale wynik jest zachęcający, 146 open na 424 zawodników, z czasem 4:33:16, o niebo lepiej niż dwa lata temu, gdy byłem 284. Może i ta forma w Złotym Stoku nie była przypadkiem :).

Zwyciężył wśród "porównywalnych" znajomych ktone, który od początku poszedł mocno, i nie dało się go dogonić, był 140 open z czasem 4:31:54. Mało brakowało, ale się nie udało ;).


Kategoria Góry, Etapówki



Komentarze
klosiu
| 17:16 środa, 5 czerwca 2013 | linkuj Maks -> Sufa faktycznie robi świetne zdjęcia :).
k4r3l -> to taki mój chwyt psychologiczny - gość się ogląda, widzi krzywy numerek od pędu i od razu wie, że ma za sobą znacznie szybszego zawodnika ;)
Filmik widziałem - fajny :).
josip --> hehe, nigdy nie wiadomo z góry, sam nie byłem pewien :).
Mamba --> hehe. Miło było się spotkać choć na bufetach :).
Rodman --> 10m od noclegu mieliśmy 10 masażystek gotowych ulżyć spracowanym nogom ;P
A ja znów nie jestem takim futrzakiem żeby łydę golić :).
grigor -> no ba :)
Jurek -> za małe honorarium dawali :). Nie od dziś wiadomo, że nasza TV ma głęboko w d... MTB, wolą pokazywać amatorską kopaninę :).
Adamo --> co fakt to fakt. Z błotem pewnie nie będę miał problemów do końca sezonu, tak samo jak po Challenge nie miałem problemów z korzeniami :).
Jacek --> generalnie przez trzy dni wszystkie zjazdy bez wyjątku były pokryte błotem. Ale mimo to ścianka była krótka i do zjechania, po prostu spękałem :).
k4r3l
| 16:36 środa, 5 czerwca 2013 | linkuj http://www.youtube.com/watch?v=I1ksWJkZfHA ;)
JPbike
| 15:10 środa, 5 czerwca 2013 | linkuj No, niezły początek Twojego drugiego MTB Trophy - wynik faktycznie dobry !
Fotka udowadnia jak byłeś bardzo skupiony na błotnej trasie - podobnie jest ze mną :)
A ta stroma ścianka na końcówce też była śliskobłotna ?
AdAmUsO
| 09:36 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Gratki Mario, forma i umiejętności ciągle rosną, trophy to bardzo dobra szkoła jazdy ;)
Jurek57
| 22:44 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Dlaczego nie ma transmisji w EUROSPORT- cię ? :-)
grigor86
| 20:35 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj kozackie zdjęcie!
Rodman
| 20:25 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Kłosiu, łydę trza golić, Marek miałby łatwiejszy masaż a i Ty 2 kilo błota mniej na sobie ;-)
dobry wynik !
MAMBA
| 18:47 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Zdecydowanie smuteczek przeszedł mi jak obudziłam się w czwartek rano.
A po błotnej maskarze na Rysiance już zupełnie nie żałowałam, że nie startuję :)
josip
| 17:57 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj No raczej nie przypadkiem ta forma w Złotym:)
k4r3l
| 17:07 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Dobra, dobra - tak popylałeś, że aż Ci się numerek przekrzywił :P
Maks
| 16:48 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Świetna fota ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kapot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]