Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.39km
  • Teren 58.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 19.81km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 168 ( 89%)
  • HRavg 151 ( 80%)
  • Kalorie 2013kcal
  • Podjazdy 620m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaczmarek Electric I Boszkowo

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 9

Jechaliśmy z Marcem, na początku udał nam się myk znany z niektórych filmów wojennych, gdzie zwiadowcy wspinają się na wzgórze, lustrują horyzont - nikogo, a u ponóża, ukryty przed ich wzrokiem tętni życiem wielki obóz wroga ;P.
Tak samo i my zrobiliśmy, gdybyśmy podjechali 20m na szczyt górki, zobaczylibyśmy start i wielki parking, ale nie podjechaliśmy i błądziliśmy chyba z pół godziny, zwodzeni strzałkami prowadzącymi na zawody regatowe :))).
W końcu trafiliśmy. Odebranie gratisów i numerów ekspresowe, choć startowało 500 osób, inni organizatorzy mają co poprawiać w tym względzie. Jedziemy na krótką rozgrzewkę i w sektor. Sektor mi przysługuje za jedyny start w zeszłym roku, co mnie bardzo cieszy, bo trasy na Kaczmarku lubią być wąskie.
Od razu po wystartowaniu tempo ostre, lecimy w tumanach kurzu zwiewanych momentalnie silnym wiatrem, zaraz po wjeździe w las dopada mnie Bloom, wymija, skacze w jakiś wąwóz, zrywa taśmę i jakoś boczkami wraca na trasę. Dobre wejście ;P.
Super singielek między drzewami i już prowadzą rowery, a to początek peletonu. Udaje się jechać, ale powoli. Trasa naprawdę super, widzę że trasy u Kaczmarka są konsekwentnie układane, dużo singli, sporo górek, ostrych zakrętów, jest też stromy podjazd po płytach natychmiast kojarzący się z tym z Istebnej i zaraz fajny stromy zjeździk po igliwiu między drzewami. Dwie bardzo ciekawe singlowe sekcje rozdziela kilkukilometrowy odcinek piaszczystych, płaskich dróg, gdzie się mogę wykazać "nogą" która podaje całkiem nieźle mimo wczorajszego wyciorania w Czerwonaku. Zresztą piachu jest tu masa, jeśli ktoś sądzi, że w Zielonce w sobotę był piach, to się myli :). Tutaj są wszystkie rodzaje i głębokości piachu, na podjazdach, zjazdach, prostych i co gorsza na zakrętach. Lubię jeździć w piachu, więc korzystam ile wlezie :). Pamiętam też interesujący surrealistyczny kawałek, rowerzyści brnący po osie w piachu, w chmurze kurzu i trzydziestostopniowym upale, wjeżdżali do kompletnie bezlistnego dębowego lasu, wyglądającego toczka w toczkę jak w słoneczny styczniowy dzień :).
Na pierwszej rundzie jazda pociągami, w pewnym momencie kleszczy mi się łańcuch - od razu dogania mnie Jacgol, myślę sobie "ups" i wskakuję na bika. Na płaskiej prostej się urywam. Po rozjeździe okazuje się, że herosi jak zwykle są towarem deficytowym i nie ma nas wielu na mega. Widzę dwóch kilkaset metrów przede mną, parę kilometrów zajmuje mi ich dojście, ale później już zaczynam wyprzedzać co jakiś czas i zyskuję parę oczek. Wyprzedzam też kilku miniowców z ogona. Aź mi ich żal. Biedacy przyjechali się trochę przejechać, a tu trudna piaszczysta i interwałowa trasa i lejący się z nieba upał. A teraz z pustką w oczach prowadzą każdą najmniejszą górkę. Tuż przed rozjazdem łykam jeszcze jednego z mega i pędzę do mety plażą pełną ludzi, sygnalizowany gwizdkami pilnujących. Tylko jeden, najwyraźniej nie kumający że to wyscig, próbuje mnie zatrzymać, żebym jechał wolniej, bo ludzie, bo wypadki... kurwa, a sto metrów za mną przeciwnik i się zbliża! :)
W końcu go omijam, mam nadzieję że tego za mną też wyhamował :).
Na mecie okazuje się że jestem 6 w kategorii, dzięki wprowadzeniu kategorii elita, do której zapisują się wycinaki walczący o kasę. Dobry pomysł, już mi się znudziło objeżdżanie mnie przez takiego Konwę, Kaisera czy Halejaka.
A tak dyplomik jest, zresztą to nic, bo Maksiu narzekający ostatnio na niedyspozycję wyrwał medal za trzecie miejsce w M4 :)!
W tomboli jeszcze wygrałem kask i koszyk na bidon, w gratisach skarpety i bidon, medal + dyplom i batonik, do tego dwie repety dobrej grochówki, którą na końcu wmuszali we wszystkich - sporo jak na 35 zł wpisowego. Do tego bardzo fajna trasa, naprawdę z ochotą skręcałem w drugą rundę żeby ją przejechać jeszcze raz. Niniejszym ogłaszam Kaczmarek Electric moim ulubionym cyklem w Wielkopolsce.

2:30:27, 58km, miejsce open 24/61, M3 6/24.


Kategoria Maratony



Komentarze
MaciejBrace
| 09:24 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj ŁoŁ i to za 35 zł - gratisy - i nawet ja po 5 godzinach kocioł grochówki miałbym do wylizania ;) tyle żarcia.
Maks
| 11:07 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Gratulacje ale Jacek był blisko ;)

https://picasaweb.google.com/105493091931974756767/GPXKaczmarekElectricMTBBoszkowo290420121#5737054331216284226
daVe
| 09:59 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj A grochówka z wojskowego kotła? Bo jak tak, to rzeczywiście warto! ;)
bloom
| 07:21 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj https://picasaweb.google.com/110954944228941342246/KaczmarekMTBBoszkowo29042012#5736887202209096370
z3waza
| 07:14 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj No ładnie, ładnie - są mistrzowie bruku (np. Tom Boonen), jest i nasz mistrz piachu ;)
Rodman
| 07:01 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj tak myślałem, że utrzymasz cug po Czerwonaku - doświadczenie z Trophy owocuje jak i Twoja konsekwencja w realizacji planów treningowych ;-)>
gratki !!
bloom
| 21:27 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Lol ? Zerwałem taśmę ? :D No na bank nic tam nie widziałem, tak samo strzałki sądziłem że ludzie jadą skrótem :DD grats.pozdro.
klosiu
| 21:14 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Tutaj czip tylko 5 zł kosztuje, nie jest tak źle. Co do tras fakt, W Kargowej trasa też była bardzo fajna i podobna charakterem. Tylko mniej piachu ;P. Widać że jest jakaś konsekwencja.
Licencję PZKOL nawet ja mogę wyrobić, to nie jest żadna magiczna karta. Pomysł z elitą jest prosty - chcesz walczyć o nagrody pieniężne - startujesz w elicie. Jak nie będziesz w elicie, to nawet będąc pierwszy open nic nie dostaniesz. Proste i wymusza na zawodowcach wpisywanie się do elity :).
josip
| 20:48 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Brawo Mariusz! Dałeś czasu po wczorajszej wyrypie.
Kurde, to co piszesz brzmi bardzo zachęcająco ale mi się już naprawdę nie chce piąty raz w tym roku bulić za chipa:)
Ciekawie kto im układa takie dobre trasy...
Pomysł z elitą - niezły. Ja bym do niej przydzielał nie tych co walczą o kaskę (bo np. Marcin wczoraj w Czerwonaku dostał zwrot wpisowego, he he), tylko tych z licencją PZKOL.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycio
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]