Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 46.71km
  • Czas 01:29
  • VAVG 31.49km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 173 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 78%)
  • Kalorie 1175kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gorki silowo

Środa, 18 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 0

3x interwalowa petelka w okolicach Goraja, nie oddalalem sie za daleko, bo wszedzie dookola byly deszczowe chmury, wyskoczylem jak tylko asfalt obesechl po deszczu i pod koniec juz musialem uciekac przed nastepna chmura idaca z poludnia.




  • DST 62.28km
  • Czas 01:54
  • VAVG 32.78km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 166 ( 88%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie 1500kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Noga podaje

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 0

Hmm, myslalem ze po maratonie w Krynicy bedzie zle ze mna, ale okazalo sie ze 72h zupelnie wystarczylo na regeneracje. Sila jest, szybkosc jest, tetno moze odrobine zanizone, ale w normie.
Czarnkow-Krucz-Wronki-Lubasz-Czarnkow.




  • DST 76.66km
  • Teren 70.00km
  • Czas 06:48
  • VAVG 11.27km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 179 ( 95%)
  • HRavg 154 ( 82%)
  • Kalorie 5930kcal
  • Podjazdy 2590m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade MTB Marathon Krynica - giga

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 17

W nocy kolo 4 obudzila mnie burza. No to bedzie wesolo - pomyslalem sobie i przewrocilem sie na drugi bok.
Troche wystraszony potwornym kryzysem w Gluszycy postanowilem tym razem obrac taktyke "ostroznego lowcy" ;) i nie szarzowac z tetnem na poczatku. Start byl niesamowicie spokojny nawet jak na giga, przejazd ulicami Krynicy na totalnym luzie, tetno zaczelo rosnac dopiero po skreceniu na szuterek. Pilnowalem zeby nie przekraczac 170bpm i na luziku pialem sie do gory.
Na przeleczy skret w znany mi sprzed dwoch lat blotnisto trawiasty singielek, tym razem byl bardzo blotnisty. Rower powoli przyjmowal maskowanie dzunglowe, adekwatnie do warunkow (upal 30 stopni i potworna wilgotnosc) a ja przepychalem sie przez bloto glebokie na 10 i wiecej cm, wymieszane z trawa i wkomponowanymi ukosem kijami i belkami.
Po paru km szkoly przetrwania w koncu zjazd, poczatkowo blotnisty, potem szutrowy i w koncu asfaltowy doprowadzil do glownego "kondycyjnego" podjazdu pod Jaworzyne. Tu poczulem sie juz na tyle niezle ze zaczalem wyprzedzac, i chyba tu wykrecilem w jakims ataku maksymalne tetno. Wyprzedzilem lekko liczac z 10 osob, w tym Adamuso, ktory zamiast jechac zajmowal sie trawieniem sniadania ;).
Koncowka bardzo fajna, najpierw swietne widoki, potem krotki bardzo sztywny bruczek z fotografami i masa kibicow. Oczywiscie blok amora i sprincik na stojaco pod najwieksza stromizne, a co, trzeba sie pokazac ;).
Na zjezdzie szeroka łączką nagle znaczek (!!!), hmm WTF? Dopiero z 10 metrow niepozorna zmarszczka okazala sie glebokim rowem, na szczescie udalo mi sie przeskoczyc, niektorzy tego szczescia nie mieli. Zjazd szybko przeistoczyl sie w strome blotniste zejscie, a potem doslownie w rzeke blota - cala droga byla wpelniona doslownie 20cm glebokosci blotem o konsystencji gliny garncarskiej. Chyba to specjalnie cala noc mieszali :>. Dalej juz bylo troche lepiej, do rozjazdu giga/mega byly kamieniste zjazdy i solidny podjazd, bardzo upierdliwy, bo w lesie i po blocie, NNy szybko zmienily sie w 3kg slicki i slizgaly sie niemilosiernie. Gdzies tam po drodze minalem zawodnika z czuba z kompletnie rozwalonym przednim kolem. Zaraz za rozjazdem... zgubilem trase :). Po jakichs 500m sie zorientowalem, ale te kilka minut do tylu bylo. Powrot pod gorke i zamiana latwego zjazdu na zjazd trudny poszly sprawnie :P. Znow ktos z czuba - tym razem wlasnie pakowany na nosze z usztywniona szyja. Po tym widoku co trudniejsze partie jednak schodzilem :).
Techniczny zjazd szybko zmienil sie w dlugi asfaltowy, ktory zwiozl nas na dobra pozycje przed podjazdem rzeznikiem. Chyba okolo 10km pod gore po mokrych i ubloconych kamieniach przetykanych odcinkami blota ogromnego :). Potwornie wycienczajaca nawierzchnia, czasem na obrot kola pol obrotu to byl poslizg. Kolejna ofiara maratonu - Slecowi udalo sie urwac przerzutke. Cos tam sie biedzili z Adamem nad naprawa, skorzystalem z okazji i polalem lancuch finishlinem, bo juz chainsucki nie dawaly jechac. I mozolnie z Adamem ruszylismy dalej. Podjazd trwal i trwal, az wszystkie okoliczne gory znalazly sie nizej i nie mozna juz bylo jechac pod gore :). Maly nadprogramowy bufecik znalazl sie w sama pore, bo juz w bidonach nic nie bylo, a w tym upale nie wiem czybym dojechal jeszcze 10km do oficjalnego bufetu. Krotki popas odcelebrowalismy z Adamem i Maciejem z Emedu, potem ruszylismy dalej interwalowa traska po grzbietach. O tyle dobrze ze bylo wzglednie sucho. Na krotkiej sciance uslizgnelo mi sie kolo - podporka - jadacy za mna Adam nie tylko nie stanal, ale przylozyl taka moc ze sypnelo kamieniami i blotkiem spod opony i poszedl jak kuna dalej, za nim skoczyl Maciej i tak dalej kulalem sie juz sam, meczony tak zwanym "slabszym momentem" ;).
W pewnej chwili na podjezdzie z prawej zaczeli dojezdzac zawodnicy mega i zrobilo sie nagle latwiej, mniej blotniscie i generalnie w dol :). W koncu mialem przed kim popisywac sie technika i wyprzedzac na zjezdzie :>.
Tuz przed Krynica jeden stromy, na szczescie suchy podjazd. Megowcy ida, Klosiu jedzie :). Fajnie bylo, a tuz przed fotografem ze sportografu ucieklo mi przednie kolo i glebka na plecy :D. Bedzie fajna fota.
Latwy zjazd do Krynicy, przejazd przez okolice miasta (swietny doping wczasowiczow!) i znow troche terenu. Jechalo mi sie niezle, wielu ludzi wyprzedzalem, pokonala mnie dopiero ta zasrana Gora Parkowa i okolice :). Takiej drogi pokrytej blotem, korzeniami, trawa i polmetrowymi koleinami jeszcze nie widzialem. Psycha mi siadla i bardzo duzo tam sprowadzalem, tracac z 10 miejsc giga :/. Chyba zaczne wozic w kieszonce piersiowke wodki na takie okazje, golne sobie i jakos pojade ;>.
Tak czy inaczej ukonczylem we w miare dobrej formie i z nienajgorszym jak na tak trudny maraton czasie.
83/111 open, 29/39 M3
Czas 6:49.
W miare zadowolony jestem, pojechalem na pewno lepiej niz Gluszyce, a maraton byl bez porownania trudniejszy, i techniczne, i kondycyjnie.
Bardzo ciezkie warunki, upal polaczony z blotem i duza wilgotnoscia jest po prostu zabojczy. Za to byly boskie widoki i swietny doping, z czyms takim sie jeszcze nie spotkalem :). Najlepsi byli dwaj chlopacy, kulturalnie pytajacy sie na podjezdzie, czy moga polac woda :).
No i multum wczasowiczow dalo efekt w postaci swietnych tekstow, typu "takie porzadne rowery, a tak poniszczyli" ;)
Fakt, to jasne ze porzadne rowery powinno sie uzywac do jezdzenia po parku i sciezkach, a na maraton lepiej zabrac stare makro, bo i tak sie zniszczy ;).



Koncowka podjazdu pod Jaworzyne



Gdzies tam na trasie



Typowy zjazd ;)



Na mecie. Upackana łyda na pierwszym planie i ubabrany rower to dobre symbole maratonu ;)


Kategoria Góry, Maratony


  • DST 10.89km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 14.20km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekonesans przed Krynica

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 0

Probny przejazd wieczorem w Tyliczu, gdzie nocowalismy. Pogoda super, w terenie ilosc blotka zaskakujaco duza, nie napawa to optymizmem ;).
Oczywiscie w nocy kolo 4 solidna burza dodatkowo przygotowala scene pod maraton ;).


Kategoria Góry


  • DST 101.46km
  • Czas 03:13
  • VAVG 31.54km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 165 ( 88%)
  • HRavg 131 ( 70%)
  • Kalorie 2135kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czarnkowa chęchami

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 11.08.2010 | Komentarze 5

Z powrotem do pracy. Pokrecona droga: Strzeszynek-Kiekrz-Rokietnica-Pamiatkowo-Lulin-Zukowo-Szamotuly-Obrzycko-Boruszyn-Polajewo-Czarnkow. Po 75km odciecie energii (wyjazd bez sniadania, nie bylo to za madre ;)), zaklejone napredce malym piwem Czarnkowskim i Tigerem :). Potem juz bez przeszkod do konca, nawet im blizej celu, tym szybciej. Ogolnie tlenik, nie chcialem sie przemeczac przed Krynica.


Kategoria 100-200


  • DST 82.74km
  • Czas 02:29
  • VAVG 33.32km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 167 ( 89%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1939kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarnkow-Poznan

Wtorek, 10 sierpnia 2010 · dodano: 10.08.2010 | Komentarze 1

Wieczorkiem zamiast standardowego treningu po petli do Poznania. Trasa Czarnkow-Ryczywol-Rogozno-Dluga Goslina-Murowana Goslina-Biedrusko-Radojewo-Morasko-Poznan jest troszke dluzsza, ale ladniejsza i z mniejszym ruchem samochodowym. Posilek przed jazda zgodny z kanonami, makaron z warzywkami, wiec i noga podawala jak trzeba. Przez Murowana przemknalem wrecz ekspresowo na ogonie tira :>. W okolicach mostu w Biedrusku sekcja trialowa, bo tam jest remont i most jest nieprzejezdny dla blaszakow, dzieki temu z Biedruska do Poznania na szosie bylo wiecej bikerow niz aut :). Swietnie sie jechalo, 10% normalnego ruchu. Duze roznice temperatur - na sloncu wrecz goraco, a w lesie w zacienionych miejscach juz chlodkiem zawiewalo. Tetna jakos slabo, ale predkosci bardzo zadowalajaco, wiec trening udany.
Bonus: McSpandex strikes back ;)



Nie takie fajne jak Performance, ale tez moze byc. Z dedykacja dla maratonowych ubłoceńców :>.




  • DST 40.24km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komunikacyjnie-treningowo

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 3

Najpierw kupic detke i zacisk sztycy na Miodowa, a skoro juz tam bylem to na chwile nad Kiekrz, potem przez Strzeszynek i Rusalke z powrotem. Nad Rusalka chwile pod parasolkami, bo spadla kilkunastominutowa gwaltowna ulewa, jak sie okazalo, od Solacza nic juz nie padalo, bylo calkiem sucho... a ja jechalem caly utytlany w blocie, ludzie sie fajnie patrzyli :). Z powrotem przez Cytadele, jeszcze zahaczylem o myjke coby wyglansowac rower przed Krynica... i do domu :)




  • DST 55.91km
  • Teren 55.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 19.28km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 181 ( 96%)
  • HRavg 164 ( 87%)
  • Kalorie 2580kcal
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

I Maraton MTB Lipno 2010

Sobota, 7 sierpnia 2010 · dodano: 07.08.2010 | Komentarze 10

Pojechalem sobie treningowo na slabo reklamowany maraton do Lipna kolo Leszna. W sumie wspomnienia z zawodow w tej okolicy mialem niezle wiec nie mialem oporow kiedy Andrzej wspomnial o wyjezdzie na ten maraton. Giga o dlugosci az 54 km ;) dalo dobra okazje do potrenowania przed Krynica. Bylo okolo 140 ludzi, trasa to dwie petle po okolo 27km. Liczylem na czas w okolicach dwoch godzin, rzeczywistosc brutalnie zweryfikowala zamiary ;).
Od startu bylem w jakies pierwszej trzydziestce, runda okazala sie ciezka - rower po mokrym piachu idzie opornie, sporo bylo rozjechanych piaszczystych łach, dla mnie okazja do przesuniecia sie do przodu kosztem mniej "opiaskowanych" zawodnikow. Sporo bylo tez wyboistych lesnych duktow, drog rozjezdzonych przez ciezki sprzet i dzikich drozek i singli, gdzie galezie czychaly tylko zeby urwac przerzutke. Generalnie cala pierwsza petle zdobywalem pozycje, nie zawracalem sobie za bardzo glowy jazda na kole, dystans byl dosc krotki. W koncu mialem okazje przejechac sie mniej wiecej w czubie - nawigacja nierozjezdzona jeszcze trasa jest jednak trudna ;). Raz udalo mi sie skrecic nie tam gdzie trzeba i stracilem 4 miejsca, ktore pozniej musialem mozolnie odrabiac. Ostatniego zawodnika wyprzedzilem tuz przed polmetkiem, okazalo sie ze tez jedzie druga petle, ale zgubilem go dosc szybko. I prawie cala druga petla przeszla mi samotnie, tyle ze bylo latwiej, bo droga byla juz porzadnie ujechana, nie trzeba bylo improwizowac. 10 km od konca obejrzalem sie na podjezdzie i zobaczylem to czego sie obawialem od poczatku rundy - rower na ogonie, 10m za mna. Jakby mi ktos z ostrogi dal w tylek - momentalnie blat, blokada amora, tetno powyzej 170 :D. A juz zaczynalem zamulac ;). Zawodnik z Leszna walczyl ostro, pare razy udalo mu sie mnie dojsc na kilka metrow, ale na plaskich fragmentach wyraznie mu odchodzilem i na mete wpadlem z okolo 50m przewaga. Ale co przezylem przez te 10km to moje ;).
Ostatecznie czas 2:41, miejsce czwarte open, trzecie M3.
Szkoda ze pucharki dostawali tylko zwyciezcy kategorii, przydalby sie jakis garnek na polce ;)
Micha ponad wyobrazenie - dobry makaron, kiełbacha z bułą, placek drozdzowy. Nie do wyboru, ale naraz! ;). Pierwszy raz sie najadlem do syta posilkiem po maratonie :D. Ogolnie zaskakujaco ciezka traska i calkiem fajnie zorganizowany maraton, szkoda tylko ze nie bylo elektronicznego pomiaru czasu.



Jedno z kilku trudniejszych miejsc na trasie, pare otb tu bylo jak sie okazuje ;). Gdzies tam z tylu sie skromnie kulam ;).


Kategoria Maratony


  • DST 35.27km
  • Czas 01:04
  • VAVG 33.07km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 146 ( 78%)
  • Kalorie 847kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przepalenie przed maratonem

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 06.08.2010 | Komentarze 0

Czarnkow-Trzcianka-Czarnkow, szybka kadencja, srednie przelozenie. W miare szlo, zobaczymy jak jutro na trasie bedzie :)




  • DST 117.41km
  • Czas 03:48
  • VAVG 30.90km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 136 ( 72%)
  • Kalorie 2742kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polnocna Wielkopolska

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 05.08.2010 | Komentarze 4

Wytrzymalosciowo-tlenowo. Trasa Czarnkow-Trzcianka-Walcz-Pila-Ujscie-Romanowo-Czarnkow. Ciekawe pagorkowate tereny na linii Walcz-Pila, sporo odkrytego, wystawionego na wiatr terenu, przejazd przez nieznane mi wczesniej dzielnice Pily, niezle podajaca noga.


Kategoria 100-200