Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1449.79 km (w terenie 522.00 km; 36.01%)
Czas w ruchu:65:44
Średnia prędkość:22.06 km/h
Maksymalna prędkość:77.20 km/h
Suma podjazdów:9010 m
Suma kalorii:4029 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:49.99 km i 2h 16m
Więcej statystyk
  • DST 11.01km
  • Teren 11.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 4:59min/km
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 972kcal
  • Aktywność Bieganie

Trening biegowy

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

Trzeba czasem nadać jakiś poważny tytuł wpisu ;).
Dwa dni pod rząd nie było kiedy wyjść na rower, wczoraj nawet się cieszyłem że fizycznie trochę odpocznę, ale dziś po robocie już nie wytrzymałem. Nie wiedziałem czy będzie padać, więc biegi. Świetnie szło, ładne tempo, większość kilometrów poniżej 5:00 mimo piaszczystego terenu. Komary i końskie muchy znikły, bo rozmnożyły się ważki i wszystkie wyżarły :). Tak że było nieźle, choć nie ukrywam, że się w pewnym momencie lekko zapowietrzyłem na nieco interwałowym kawałku :).


Tempo 5:00, Minimusy.


Kategoria Bieganie


  • DST 37.93km
  • Czas 01:05
  • VAVG 35.01km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test drive

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 1

Przed zachodem słońca, sprawdzenie nogi. Całość dość mocno, ale poniżej prędkości wyścigowej. Całkiem dobrze mimo porannego biegania, chyba moc powoli wraca po "spokojnej" wycieczce krajoznawczej na Pradziada ;).




  • DST 10.20km
  • Teren 10.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 5:23min/km
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 904kcal
  • Aktywność Bieganie

Bieganko

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0

Przed południem jeszcze temperatura była w miarę do życia. W lesie po nocnych deszczach wręcz przyjemnie.

Spokojnym tempem, 7km w butach i nieco ponad 3km boso. O dziwo boso było szybciej. Niesamowicie przyjemny taki masażyk :)


Średnio 5:29/km, Minimusy.


Kategoria Bieganie


  • DST 50.70km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 19.63km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Welcome to the jungle

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 3

Upalnie. Uparcie podjąłem trzecią próbę przejechania nad Wartą od mostu Lecha do szlaku nadwarciańskiego do Biedruska. Parę tygodni temu ścieżka była pod wodą, a wczoraj strzelił łańcuch. Dziś się udało, choć klimat przez parę kilometrów przypominał skrzyżowanie zawodów na orientację z amazońską dżunglą :). Ledwo widoczne ścieżki w półtorametrowej trawie, przedzieranie się przez chaszcze i pokrzywy, przeprawa przez wysychające po zalaniu starorzecze w błocie po kostki, true mtb po starych szlakach wyjechanych w błocie przez terenowe auta - to były półmetrowe koleiny w zaschniętej na kamień glinie :). Koniec końców po godzinie udręki dostałem się do bardziej cywilizowanych okolic. Kawałek przyjemnej jazdy nadwarciańskim, brukowanym podjazdem do Radojewa, Morasko, gdzie zaliczyłem trochę singli, później skok do Strzeszynka i szlakiem przez Rusałkę wróciłem do domu z małą rundką po Cytadeli na koniec. Urozmaicona trasa :).
Fajnie się jechało, może trochę za ciepło, ale człowiek się przyzwyczaja :).




  • DST 10.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 10.17km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pół rowerem, pół pieszo

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 2

Po 5.5km spotkał mnie peszek i zerwałem łańcuch na krótkim podjeździe. Żadne tam rozpięcie, po prostu ogniwo pękło w połowie. Straciłem zaufanie do badziewnego łańcucha kcnc, który w dodatku rozciągnął się jakby był z gumy i zaczynam myśleć nad wymianą napędu. Najlepiej łącznie z przerzutką, która też mi się nie podoba :).
Z powrotem metodą chodzono-hulajnogową. Niestety, jak to ujęła Czeszka na Pradziadzie zjeżdżając taką hulajnogą "To samo ne ide!" ;)




  • DST 20.16km
  • Czas 00:48
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazdem

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 2

Rozjazdowo z wieczora. Mimo że mięśniowo jest zupełnie ok, to nogi kompletnie puste, na prostej miałem problem rozwinąć 30 km/h. Dawno się tak nie wyprztykałem z glikogenu jak wczoraj :).




  • DST 157.17km
  • Czas 06:10
  • VAVG 25.49km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 2600m
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pradziad

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 15

Tego gorącego dnia wybraliśmy się z Wazą i Sebą do Paczkowa, żeby w końcu ujarzmić Pradziada, najwyższy podjazd szosowy w naszej części Europy. Na miejscu byliśmy około dziesiątej, szybkie przebranie i złożenie rowerów i już jechaliśmy w twardym upale doskonałą czeską szosą.


Waza robi ucieczkę ;)

Początkowe kilometry płaskie, tyle że gorąco potwornie, pierwsze hopy pojawiają się w okolicach Żulowej - ciężko to idzie, a pot płynie. Szczególnie Seba, który pierwszy raz jest w górach na rowerze, doznaje małego szoku ;).
Za Jesenikiem wyprzedza nas traktor - odruchowo łapię koło i przez parę kilometrów na lekkim podjeździe robię ucieczkę 41-43 km/h. Dobrze że traktor w końcu skręcił, bo bym ducha wyzionął, robiło się coraz stromiej :).
Pierwszy konkretniejszy podjazd trzyma 11-12% przez parę dobrych kilometrów. Uciekając przed czeskim szosowcem cisnę w trupa i dojeżdżam pierwszy ledwo co widząc na oczy ;).


Zadowolony Seba po pierwszej konkretnej górze

Na zjeździe przegapiamy właściwy skręt, co oszczędza nam stromego podjazdu, ale za to dodaje kilkanaście kilometrów dookoła góry - zamiast bezpośrednio do Karlovej Studanki jedziemy okrężnie do Vrbna. Tyle dobrego, że podjazd jest tu znacznie łagodniejszy. Problemem jest woda, dawno się skończyła, a tak daleko od granicy nikt nie chce przyjmować złotówek. Na szczęście Czesi w knajpach leją nam kranówę za darmo, z czego skwapliwie korzystamy, bo upał jest niemożliwy.
Podobają mi się czeskie miejscowości wypoczynkowe - ruch turystyczny nie jest tak skoncentrowany jak u nas, tylko rozproszony równo wszędzie. Wszędzie jest wiele małych knajpek i pensjonatów, ale nigdzie nie ma dzikiego tłumu, wielkich kombinatów w rodzaju Gołębiewskiego w Karpaczu i masy reklam. Spokój i cisza :).
W końcu dojeżdżamy do parkingu z którego zaczyna się podjazd. Ciężki. Przez 6km równo trzyma ~10%, jedziemy z Wazą 11-12km/h, Seba jedzie swoje. Dobrze że większość w lesie, tylko czasem odsłaniają się widoki na zbocza Pradziada. Po dłuższym czasie dojeżdżamy do zatłoczonego parkingu (odbywa się tam zjazd starych porszaków - świetne wózki) i udaje nam się zmienić złotówki na korony. PIWO!!! ;) Wchodzi jak woda :)
Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej, Zyga odchodzi mi na stromym odcinku na kilkadziesiąt metrów, ale jak przed szczytem się wypłaszcza ostro atakuję, doganiam i robię przewagę, dobrze, bo na samej końcówce są dwie krótkie ścianki, które mnie wypruwają :).
No i Pradziad w końcu padł moim łupem :).



Na szczycie spotykamy dwóch znajomych Dave'a, którzy poznali nas po strojach teamowych. Świat jest mały! :)

Po dłuższym odpoczynku, sesji zdjęciowej i podziwianiu widoków...


Górne jezioro niezwykłej elektrowni Dlouhe Strane. Wody nie widać, bo tafla znajduje się prawie na wysokości Pradziada.

...ruszamy na zjazd, na parkingu ponownie zatrzymujemy się na uzupełnienie płynów...



... i pokonujemy kilka następnych kilometrów ze średnią w okolicach 60km/h :).
Na dole z 10 stopni cieplej niż na górze, po 700m wysokości straconych w kilkanaście minut czuć to wyraźnie.

A dalej ruszamy przez dwie poważne hopy w stronę Jesenika. Widać już deficyty energetyczne, co chwila kogoś odcina na chwilę, a po zejściu z roweru nogi się trzęsą :).
Niespodziewanie aktywizuje się Seba i coraz ciężej odpierać jego ataki :).
Przed Jesenikiem jeszcze jeden pobór kalorii i przez ostatnią hopę ruszamy do domu. Seba im bliżej domu tym aktywniejszy, na końcówie ciśnie cały czas okolice 40-45km/h i w końcu zajeżdża mnie w pobliżu Javornika :).
Końcówkę do Paczkowa jedziemy już grzecznie z Wazą na jego kole, ciągle ponad 40 km/h :).
Szybkie zakupy w biedrze, mała kąpiel w jeziorze Paczkowskim (w Kozielnie dzikie tłumy, aż przejechać nie idzie, niesamowite) i do domu.
Na miejscu jesteśmy po pierwszej w nocy.
Zajebiście spędzona sobota, słońce, dobre towarzystwo i wielka góra do podjechania :).


Kategoria 100-200, Góry


  • DST 62.06km
  • Czas 01:59
  • VAVG 31.29km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed południem

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 4

Spokojnie, bo raz że z rana nie mam nogi, dwa że bez śniadania, trzy że jutro dłuższa wyrypa, cztery że upał... powody można mnożyć ;).
Mimo że dość wcześnie to już ciężko wytrzymać, witamy ponownie upały. A było już tak pięknie ;).
Czarnków-Wieleń-Czarnków, dawno nie jechałem tą trasą. Poza temperaturą nic się nie zmieniło :).




  • DST 51.56km
  • Czas 01:36
  • VAVG 32.23km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 3

Dość spokojnie, ale w miarę upływu czasu coraz mocniej. Końcówka już przyjemnie piekła :). Przed Czarnkowem wyprzedził mnie samochód na podjeździe, po długim czajeniu, bo cisnąłem już w trupa 40km/h, ale zaraz dogoniłem go i wyprzedziłem na długim zjeździe, bo jechali poniżej 50km/h. Fajnie goście w środku patrzeli ;D.

W sobotę jedziemy w czterech z Zygą, Sebą i jeszcze jednym kolegą zdobywać Pradziada :). Nie mogę się doczekać, ta góra chodzi za mną od zeszłego roku, prawie 1500m npm na szosówce to w naszych rejonach Europy nie byle co :).
A pogoda ma być świetna, więc słynne widoki z Pradziada nie będą niczym zasłonięte :).