Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 71.77km
  • Teren 60.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 16.01km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 2150m
  • Sprzęt Grand Canyon AL 8.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Adventure - etap I

Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 3

Dzięki super kwaterze wynalezionej przez Maksa budzę się dobrze wyspany i z duża ochotą na ściganie. Do tego pogoda jest idealna, więc jedziemy z Josipem na objazd pierwszych odcinków trasy. Fajnie - dość sucho, kilka technicznych miejsc zapewnia niezbędny poziom adrenaliny.
Dołączają Marc z Kazem i razem zjeżdżamy na start, który jest w zupełnie innym miejscu niż meta, zresztą jak się okaże będzie to tradycją BA.
Humory dopisują, ustawiamy się z Josipem na taktycznej pozycji umożliwiającej pilnowanie Rodmana ;). Niedaleko stoi też DMK, bardzo mnie ciekawi jak wypadnie rywalizacja na etapówce, mam nadzieję że nieco lepsza w tym roku technika zneutralizuje silniejszą nogę Damiano :).
Od startu podjeżdżamy pod nasz nocleg - 2.5km nowiutkiej nawierzchni z 200m przewyższeniem, w sam raz na rozgrzewkę.
Rodman odpala i się oddala na 100m, Wojtas też uruchamia łydę, ale nie odpuszczam i trzymam się koła, takie mocne początki nie są moją silną stroną i dobrze mieć kogoś do rozprowadzenia ;).
Po półtora kilometra czuję się już nieźle i poprawiam, dochodzimy DMK i zbliżamy się do Rodmana, Wojtas trzyma koło, ale później w terenie znika z tyłu. Rodmana dochodzę, gdy zaciąga mu łańcuch na krótkiej ściance.
Trasa z początku całkiem fajna na pierwszy dzień, szutry na podjazdach, dość ciekawe zjazdy, na podjeździe znów wyprzedza mnie Damian, ale na zjeździe niezbyt sobie radzi w błotnych odcinkach i wyprzedzam. Trening z Trophy procentuje! :)



Na kilku trudniejszych kamienistych zjazdach z zaskoczeniem widzę, że w okolicach trzydziestego miejsca open są ludzie, którzy schodzą z rowerów! Fakt, że niektóre miejsca nie są banalne i jeśli ktoś przyjechał z nastawieniem na łatwą trasę, to mógł być zaskoczony.
Przez chwilę pada, co natychmiast podnosi poziom trudności. Tempo jest szybkie, włączam się w 6-8 osobową grupę i ciśniemy całkiem ostro. Po miłym dla mnie technicznym zjeździe do drugiego bufetu rozpętuje się piekło. Oberwanie chmury, gwałtowna ulewa trwa bardzo długo, wściekły na siebie, bo nie zakleiłem hamulców taśmą zwalniam i po pewnym czasie na podjeździe na Wysoki Most widzę za sobą pogoń. Jeden z goniących szybko się zbliża - Rodman!
Dojeżdża, ale nie jest zbyt rozmowny - czyli trochę go to kosztowało ;). Pytam o Damiana i okazuje się że jest 200m za nami, na prostych go widzę. Trzeba uciekać, więc podkręcam tempo. Po jakimś czasie Przemo poprawia i jedziemy ładnie 14-15km/h łykając kilku zawodników po drodze. Trafia się bardzo trudny kawałek zjazdu - mam tu okazję poczuć się jak czołówka zjeżdżająca wszystko ;). Puszczam się na kawałek kamienistej ścianki z wielkimi progami i zjeżdżam, ale poczucia kontroli roweru nie mam żadnego, seria odbić od kamieni i ślizgów na mokrym powoduje, że ląduje kompletnie nie tam gdzie przewidywałem.
Dalszą część sprowadzam :).
Rodman wysuwa się na prowadzenie i jedzie kilkanaście metrów przede mną, w sumie mam szczęście że pierwszy wjechał na feralny mega śliski mostek. Delikatny ruch kierą i leży obijając się o bale. Staję przy nim i natychmiast nogi mi się rozjeżdżają - ślisko jak na lodzie. Usuwam rower z mostu, Rodman mówi żebym jechał dalej więc jadę. Końcówka mocno upierdliwa, płasko, ale teren rozryty i pełno błota. Ogólnie ciężko, ale przestaję się martwić, że DMK mnie dojdzie na tej nawierzchni. Dubluję sporo zawodników Fun, którym jazda chyba za wiele funu nie sprawia, bo wszystko na tym odcinku prowadzą.
Błotnisty zjazd, asfalcik w Michałowicach, trochę szutru i w końcu meta!



Wynik mnie zaskakuje, 29 miejsce open i 13 w kategorii z czasem 3:12:34.
Takiego wyniku kompletnie się nie spodziewałem.

Tytuł team lidera obroniony, choć gdyby nie gleba Rodmana, mogło być ciężko :).

Etap eliminuje Zibiego. Wyglebił w tym samym miejscu co Rodman i połamał łokieć. Wielka szkoda, bo ładnie jechał i pewnie by spokojnie ukończył Pro z niezłą lokatą.


Kategoria Etapówki, Góry



Komentarze
klosiu
| 20:14 wtorek, 9 lipca 2013 | linkuj Jarek, szkoda że was z Jackiem nie było, można było poszaleć na trasie momentami :)
Karel, ten mostek był znacznie gorszy, był z nierównych bali i przejazd po nim na plecach od początku do końca na pewno mocniej bolał niż na Trophy :).
k4r3l
| 12:21 wtorek, 9 lipca 2013 | linkuj Cholera, ależ te etapówki bywają nieprzewidywalne! A śliski mostek to jakby kalka Trophy... Gratki, jak zawsze opisane zajebiście, aż się człowiek czuje jakby jechał z Toba ;)
Jarekdrogbas
| 18:38 poniedziałek, 8 lipca 2013 | linkuj Wynik marzenie.Gratulacje objechania tych,którzy rok temu kopali Ci tyłek w MTB;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa epatr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]