Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 103.02km
  • Teren 90.00km
  • Czas 04:38
  • VAVG 22.23km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 980m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Michałki

Sobota, 15 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 11

Michałki to maraton na którym trzeba być. Giga jest jednocześnie i ciężkie, i długie - coś co się wyróżnia na tle innych wielkopolskich maratonów, z ich tendencją do skracania dystansów.

Na miejscu byłem wyjątkowo już półtora godziny przed startem, na takim luzie jeszcze tam nie działałem ;). Ustawiłem się też dość z przodu, co ostatecznie niewiele dało, bo po starcie peleton jechał bardzo wolno aż do linii lasu i można było się ustawić na takiej pozycji jak pasowało. Tuż przed skrętem w las było gwałtowne przyśpieszenie, później już normalna napierdalanka leśnymi piaszczystymi drogami. Wyprzedzili mnie Josip, Drogbas i Jacgol, ale kontrolowałem odległość. Samopoczucie doskonałe, żadnego dyskomfortu przy tej prędkości, stwierdziłem że dziś mam ewidentnie dzień konia i bardzo się ucieszyłem ;).
Na jakimś zakręcie efektowna kraksa, leżą i Drogbas i Jacgol, a ja spokojnie omijam jadąc za Wojtasem. Bardzo szybko robi się luźno, jedziemy dość niebagatelnym tempem i robią się duże przerwy między grupami. Do rozjazdu jedziemy w jednej grupie z Wojtasem, o dziwo na giga skręca aż 4-5 ludzi, a zaraz doganiamy dwóch kolejnych. Główną pracę odwalamy z Wojtasem, a reszta grzecznie siedzi na kole, co mnie zaczyna szybko wkurwiać, więc próbuję się urwać, ale Josip 2-3 razy nie łapie mi koła i po jakimś czasie dociąga cały peleton wozidup ;). Raz podczas takiej małej ucieczki efektownie wywalam się w piachu na sporej prędkości. Tyle dobrego że przez te szarpnięcia doganiamy jeszcze trzech zawodników, m. in. Jarka Paszczyńskiego, w którym widzę nadzieję na skuteczną ucieczkę. Niestety, po błotnistym i trawiastym fragmencie na 60 kilometrze on się odrywa, a ja widzę że przód powoli dostaje flaka :/. Kurwa, kurwa, kurwa, no za dobrze szło.
Zatrzymuję się i z pomocą uczynnego strażaka zmieniam dętkę, o dziwo tracę może 5-8 pozycji przez te pewnie 10 minut. Między innymi wyprzedza mnie JPbike, prawie dochodzi mnie Jacgol. Co ciekawe nie widać Drogbasa, który z początku mocno szedł do przodu.
Wsiadam i zabieram się za wyprzedzanie.



Jednak taka przerwa od razu daje nowe siły. Pierwszą grupkę mijam tak szybko że nie mają szans złapać się na koło. Doganiam Jacka, który chyba dziś ma jakiś słabszy dzień, macham mu żeby wsiadł na koło, ale pokazuje żebym jechał dalej. Akurat dojeżdżamy do najdalej wysuniętego na zachód punktu trasy i od tej pory wiatr raczej sprzyja. Ale przez pozostałe 30km doganiam już tylko jednego zawodnika, Maksa Bieniasza, który chyba ma mega kryzys, oraz dwóch ludzi z urwanymi przerzutkami.
Przez kałużę gdzie w zeszłym roku trzeba było utopić nogi teraz dało się przejechać, ale za to jeden mostek był zarwany i trzeba było się przeprawiać przez rzeczkę ;).
Bardzo równo mi się jechało tą końcówkę, jak maszyna, szybko, efektywnie i bez kryzysów.

Na metę wjechałem z czasem 4:29:01, mimo laczka tylko półtora minuty gorzej niż w zeszłym roku. Gdyby nie to znów padłby rekord trasy :).

16 (7 M3) – josip – 4:19:00
20 (9 M3) – klosiu – 4:29:01
24 (11 M3) – Jacgol – 4:34:52
27 (13 M3) – JPbike – 4:39:40
30 (14 M3) – Jarekdrogbas – 4:44:55
33 (6 M4) – z3waza – 4:49:29
36 (10 M2) – Marc – 4:56:11
41 (7 M4) – toadi69 – 5:04:41

Jak widać, w ciągu 45 minut stawił się cały team, poziom się wyrównuje. Drogbas jak się okazało jechał prawie cały dystans na pogiętym łańcuchu, zaraz na początku wkręcił mu się jakiś patyk.
W tym roku niektóre zjazdy były mocno porozmywane i trochę trzeba było uważać, za to piachu było znacznie mniej niż zwykle - mokro.
Na mecie giga jak zwykle czerwono od Goggli, aż redaktor Kurek się zainteresował ;).
Bardzo dobrze mi się jechało cały dystans, zero zgonów czy osłabnięć, jedyne co mnie wkurzało to biegające od czasu do czasu kurczyki, ale na szczęście po chwili udawało się je rozjechać. Zadowolony jestem z tego maratonu :).


Kategoria 100-200, Maratony



Komentarze
klosiu
| 21:10 wtorek, 25 września 2012 | linkuj No właśnie, na przyszły sezon muszę na takie sytuacje kupić odpowiednią pompkę&naboje! Wtedy ogarnąłby się człowiek w 3-4 minuty i nie wszystko byłoby jeszcze stracone.
Nie napisałem o tym, ale najbardziej wkurwiła mnie sprawa haka do przerzutki. Calutki sezon woziłem ze sobą hak, w plecaku, po Challengu postanowiłem plecak wyczyścić i hak wyjąłem. Nie chcę pisać, co mówiłem do siebie w myślach, gdy mijałem po drodze co najmniej dwóch ludzi z urwanymi hakami, zresztą sam kiedyś w ten sposób zakończyłem michałki :D. Dwa haki w domu i żadnego przy sobie.
Rodman
| 21:16 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj najważniejsze zadowolenie !!
z "nabojem" zmieniłbyś w 3 minuty, może szybciej ?! :-)
jak kolec to bezdętka z mleczkiem by Cię uratowała;
szkoda, bo bratobójczy finisz mógł rozgrzać laski na stadionie :D
klosiu
| 20:10 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj Marc --> lepiej późno niż wcale, no nie? ;)
Maciej --> dzięki.
z3waza --> na Michałkach wyjątkowo łatwo coś popsuć, dużo śmiecia na trasie, sam parę lat temu urwałem przerzutkę po kilkunastu kilometrach. Taki wyścig :).
Zbychu --> fakt, trochę defektów było w teamie tego dnia. Fajne foty, dzięki.
Kania --> dzięki.
Wojtekkw --> hehe. Tak to bywa, już drugi sezon tak mam.
toadi69
| 16:02 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj https://lh5.googleusercontent.com/-w9ceNISRRNQ/UFdEoSv4y8I/AAAAAAAAKw4/B911mYzp7uE/40a.jpg?imgmax=800
wojtekw | 12:22 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj U mnie to samo!!!! Od sierpnia mam formę :D
toadi69
| 05:55 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj https://lh6.googleusercontent.com/-7UVRH3KtJDU/UFYS41IUUNI/AAAAAAAAKBM/0bZCf92uybI/s912/DSC_6144.JPG
kania76
| 17:12 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Gratulacje, ładny czas mimo pany. Pozdrawiam
toadi69
| 16:27 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Gdyby nie te 10 minut do końca powalczył byś z Wojtasem, ciekawe jak wtedy wyglądała by teamowa klasyfikacja, Jarek również miał by lepszy wynik gdyby nie defekt
z3waza
| 14:08 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Oooo jak ja nienawidzę sytuacji kiedy jedzie się super, a tu nagle laczek albo jakieś inne gówno. U mnie tym razem bez problemów technicznych, co nie jest regułą w tym sezonie. W każdym razie gratulacje.
MaciejBrace
| 13:11 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Gratulacje - ładny czas
Marc
| 09:46 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Gratki, super czas. Gdyby nie laczek to pewno byś powalczył na stadionie o miano teamleadera z Josipem :-)
A co do mocnego kręcenia przez dłuższy czas, to miałem to samo. Końcówka sezonu, a u nas szczyt formy ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]