Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 83.19km
  • Czas 02:49
  • VAVG 29.53km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 163 ( 87%)
  • HRavg 134 ( 71%)
  • Kalorie 1977kcal
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytwórnia kwasu II

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · dodano: 07.04.2011 | Komentarze 3

Znów interwały P1. Z rana długo zbierałem się żeby wstać - lekkie mrowienie w mięśniach po wczoraj skutecznie zniechęcało do treningu. Dziś wiatr był ze dwa razy większy niż wczoraj, choć się to wydaje niemożliwe. Bez większego kombinowania wybrałem trasę do Gostomii, bo prawie w całości jest w lasach i wiatr tak nie powinien przeszkadzać. Długa rozgrzewka, aż do Trzcianki, ponad 40 minut, bo jednak wiatr troszkę przeszkadzał ;). Ale jak wyjechałem na kilometrowy odkryty teren za Trzcianką to dopiero się przekonałem co potrafi :))).
Interwały szły dość gładko, choć tętno prawie nie szło do góry. Ale oddawana moc była na oko solidna, i nieźle mi się kręciło. W połowie czwartej serii wyjechałem z Wielkopolski na odkryte podwyższenie w pobliżu Gostomii... trening stał się nieco chaotyczny, wiatr wiał z boku, i nie było mowy o równych, minutowych przerwach między skokami, po prostu robiło się sprinty między podmuchami. W czasie podmuchów z całej siły trzymałem się roweru i starałem się utrzymać na jezdni... poważnie! :)
Takiego wiatru jeszcze nie przeżyłem. Przez drogę leciało wszystko: piach, liście, gałęzie, kępy trawy i krzaków. A na polach kilkunastometrowej wysokości mini burze piaskowe :). Swietnie to wyglądało, żałuję ze nie miałem aparatu (niniejszym zapisuje w kapowniku: Kupić jak najszybciej jakąś małą małpkę do focenia ;)).
Ostatnią serię zrobiłem dokładnie pod wiatr, w stronę Dzikowa, startowałem z jakichś 10-15km/h i dochodziłem o dziwo aż do 30-32km/h - wyczyn jak na ten huragan :).
Z powrotem z tetnem w regeneracji, aczkolwiek bardzo szybko, kawałek odkryty znów musiałem się trzymac roweru ;), ale za Niekurskiem juz miałem wiatr lekko w plecy i leciałem sobie 40, a jak pod Kuźnicą Czarnkowską wyjechałem na otwarte, to i ponad 50km/h (fajnie się wtedy wyprzedzający kierowcy patrzyli :D). I wszystko w lekkim tlenie :)).
Po wjechaniu do Czarnkowa wpadłem pod ulewę i jeszcze zdążyłem zmoknąć :).
Bardzo ciepło mimo wiatru, krótkie spodenki dawały radę, ale na plecy naciągnąłem gamex, pewnie dlatego odczucia pogodowe bardzo pozytywne.
No, to teraz aż do Murowanej rege :). Prawie trzy doby, powinno wystarczyć.



E2, P1, E1, KOW 6, obciążenie 1014.





Komentarze
klosiu
| 13:34 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj Sikor --> długich? W sensie jakieś wyprawy parudniowe? Fajna sprawa, jak będę miał z tydzień czasu to też coś takiego zaplanuję pewnie :).
Adam --> no bez kitu, coś takiego było możliwe wczoraj i dziś. Nawet jadąc samochodem czułem że mnie szarpie wiatr.
AdAmUsO
| 07:42 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj z wiatrem nie ma żartów, kiedyś, chyba w Australii, młody, obiecujący kolarz jadąc na treningu przez silny podmuch wiatru wyleciał z trasy i uszkodził kręgosłup, normalnie masakra :/
sikor4fun-remove
| 20:27 czwartek, 7 kwietnia 2011 | linkuj Ładnie kręcisz :] Ja też powoli przymierzam się do dłuższych dystansów w nieznane :] Czekam tylko, aż naprawdę się ociepli :]. Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]