Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 90.17km
  • Teren 78.00km
  • Czas 06:29
  • VAVG 13.91km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 154 ( 82%)
  • Kalorie 5300kcal
  • Podjazdy 2587m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade MTB Karpacz

Sobota, 1 maja 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 11

Rano czulem lekkie zakwasiki po wczorajszej jezdzie, no ale nic, micha makaronu na sniadanie, szybkie kompletowanie ekwipunku i na start. Wszedlem sobie jak bogaty do drugiego sektora i ustawilem sie obok DMK, rozkoszowalem sie chwila, bo bylem swiadom ze to prawdopodobnie pierwszy i ostatni drugi sektor w tym sezonie ;D.
Na podjezdzie pod Wang bylo widac zmeczenie - rozkrecalem sie powoli, i choc wcale wielu ludzi mnie nie wyprzedzalo to tetno nie chcialo wyjsc powyzej 170. Pierwszy odcinek w lesie pokonywalem uwaznie - w zeszlym roku zlapalem tutaj dwa snejki, nie chcialem powtorki. Potem juz techniczne zjazdy, pierwszy czesciowo sprowadzany, potem sprowadzalem jeszcze kilka razy, jakos sie na tych zjazdach nie moge przelamac, choc rower zachowuje sie o wiele lepiej niz stary Author. Podjazdy szly mi dobrze, ale jesli kilka razy w czasie wyscigu wyprzedzam na podjazdach tych samych ludzi, a potem oni mnie dochodza na zjazdach to znaczy ze cos jest nie halo i to straty czasu na zjazdach sa w tej chwili moim glownym ograniczeniem. Generalnie za bardzo trasy nie pamietam, wszystko mi sie zlewa od nadmiaru wrazen ;). Kilka oderwanych scenek:
- Zaraz na poczatku zjazdu na 10tym kilometrze zawodnik przede mna wywija przepisowe OTB walac barkiem w kamien. Troche mi sie miekko w nogach zrobilo, ale na szczescie koles obojczyk mial caly.
- zaraz po podjezdzie pod megastromy asfalcik na 14km zaczely gdzies z boku cwalowac przez swierkowy las w strone wezyka bikerow pchajacych maszyny na stromym singlu 4 jelenie. Juz rozlegly sie trwozliwe okrzyki ;), gdy jelenie okolo 20m od ludzi zawrocily i pognaly w druga strone. Niezapomniany widok :).
- super mega dobre ciasteczka z kremem na drugim bufecie ;)
- apokaliptyczny obraz na Chomontowej - duza grupa bikerow z mega pchajacych rowery pod gore ;)
- blotko przy zjezdzie za Chomontowa - kilka wyrazow na "kur..." przemielonych przez zeby ;)

Fajny maraton, mimo ze troche sprowadzalem, to obiektywnie patrzac prawie wszystko bylo dla mnie do zjechania, tylko jak tu sie przelamac? ;)
Musze rower zabierac do Czarnkowa na gorki, tam jest jakas namiastka.
Rower sie spisal na medal, zero defektow czy gum.
Zaraz po mnie przyjechal Rodman, stracil tylko jakies poltora minuty, na sztywnym widelcu! To jest jednak maszyna nie czlowiek ;). Ale Dolsk pomscilem ;P.



Na oslode, zalapalem sie na best of... do Sportografa ;).
Taaakie podjazdy jechalem, dla ulatwienia - koles w zielonej koszulce ;)


Kategoria Góry, Maratony



Komentarze
klosiu
| 21:50 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj josip --> no generalnie w miare wyscigow powinno byc z technika coraz lepiej, pierwszy wyscig w gorach to zawsze rodzaj szoku ;). Tym bardziej ze to najtrudniejszy Karpacz od trzech lat, w zeszlym roku mialem prawie dokladnie taki sam czas, tyle ze ze straconymi 40 minutami na latanie dwoch snejkow i rekreacyjnym tempem potem.
Dun --> no chcialbym miec taka zadziornosc na zjazdach jak Ty ;)
feels --> fakt, masz czego zalowac tym bardziej ze daleko nie miales, objezdzony jestes w gorach wiec zjazdy i cala trasa na pewno bylyby dla Ciebie przyjemne :).
Rodman --> "Dzialania armii opieraja sie na podstepach; posuwa sie ona naprzod. gdy jest to korzystne, i zmienia sie, rozpraszajac i jednoczac na nowo. Porusza sie szybko jak wiatr, trwa jak las, jest przenikliwa i lupiezcza jak ogien, niezwzruszona jak gory. Trudna do rozpoznania jak ciemnosc, raptowna jak blyskawica."
Jak widac, madrosc Sun Tzu mozna i w maratonach wykorzystac, dobry kamuflaz nie jest zly ;D.
Z tym gregariem to nie przesadzaj, obaj wiemy ze mamy w tym sezonie porownywalne mozliwosci i jeszcze pewnie wiele przed nami rywalizacji na trasach ;>.
Rodman
| 20:54 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj no Marian, gdybym wiedział, że się tak przyczaisz w sektorze w nowej, niewidzialnej koszulce ... faktycznie gdzieś się potasowaliśmy w drugiej połówce, pewnie mnie łyknąłeś na jakimś zjeździe ;> albo bufecie ....
Gratuluję ukończenia !! Liderze EMED Racing Teamu ! ;)), mogę być Twoim Gregario ;)
pozdro !
feels3
| 20:03 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj Co tu dużo pisać - maraton gigant :D
Trasa marzenie, widoki jak z bajki, towarzystwo wyborowe, i jeszcze takie kozackie zdjęcia.
Jak ja żałuję że mnie nie było.
DunPeal
| 08:03 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj a ja dla odmiany mam na odwrot ;) na zjazdach bardzo rzadko ktos mnie mijal, wlasciwie to przypominam sobie jedna sytuacja. na podjazdach z kolei, szczegolnie tych w drugiej czesci raczej jestem mijany :>

gratuluje czasu, i bezproblemowego ukonczenia maratonu ofc.
josip
| 22:08 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Kłosiu, mam to samo. Generalnie na podjazdach (szczególnie tych długich typu Chomontowa albo to co było zaraz po rozjeździe mega/giga) doganiam tych, którzy wcześniej mi uciekli na zjazdach:) A i tak wydaje mi się, że się przełamałem - w sobotę naprawdę schodziłem tylko w miejscach krytycznych i na krótko.
klosiu
| 21:14 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj JPbike -->dzieki, musze na ta Osowa w koncu sie wybrac :)
Jarek --> no wiem, dosc slabo ;). Raz ze na zjazdach duzo stracilem, dwa niepotrzebnie dzien przedtem tyle jezdzilem po ostrych podjazdach, potem na maratonie jakos sie nie moglem rozkrecic. W Zlotym Stoku mam nadzieje bedzie lepiej :).
Jarekdrogbas
| 21:08 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Na tym "feralnym" odcinku gdzie złapałes dwa laczki, mi spadł łańcuch a kolega tak sie wypierdolił ze dalej już nie był w stanie kontynuowac jazdy. Czas miałes taki sobie napisze szczerze, bo wiem,że stac Cie na lepszy.
JPbike
| 20:21 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Pogratuluję ukończenia i bez defektów :)
Co do przełamania się na zjazdach - proponuję trening na stokach Osowej i Ludwikowa.
klosiu
| 19:52 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Misiacz, podstawa to jest trening, a co do jedzenia, to ja mam dwie rownorzedne opcje - albo spora kolacja i lekkie sniadanie, albo odwrotnie, zalezy od czasu ;). I generalnie weglowodany, albo makaron z jakims lekkim sosem, albo chleb razowy itp itd. Nalezy unikac bialka i zbyt wielu tluszczy, tluszcze nic nie daja jako szybka energia, a trawienie bialka zakwasza organizm.
Do jedzenia w trakcie jazdy ja uzywam rozne batony musli, suszone daktyle i morele, na maratonie w koncowce jakis zel. Tego typu rzeczy.
Maks --> no wiem ze nie to samo, ale jest tam sporo stromych motocrossowych zjazdow, moze sie w koncu przelamie zeby paluchy trzymac daleko od klamek ;).
Maks
| 19:29 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Moje gratulacje dojechania w całości bo nie wszystkim się udało ;)
Czarnków to nie to samo ;)
Misiacz
| 19:20 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj Szacun!!! A przy okazji mam pytanie - co należy jeść rano i w trakcie jazdy, żeby na długich trasach mieć siłę i nie zakatować organizmu? Pozdrawiam!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa patrz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]