Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 169055 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:1621.12 km (w terenie 219.00 km; 13.51%)
Czas w ruchu:63:23
Średnia prędkość:26.33 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:3790 m
Maks. tętno maksymalne:180 (96 %)
Maks. tętno średnie:156 (83 %)
Suma kalorii:27507 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:67.55 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 30.46km
  • Czas 01:06
  • VAVG 27.69km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 146 ( 78%)
  • HRavg 117 ( 62%)
  • Kalorie 589kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny rower

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 2

Wieczorny rower. Nie ma tętna. No i ten lodowaty wiatr z północnego wschodu. Jestem pełen podziwu dla nadmorskich bikerów. Nie chciałbym tu mieszkać na stałe. Wytrzymałem tylko 16km pod wiatr, po drodze strzeliłem fotkę latarni w Niechorzu:



Z powrotem raczej powyżej 40km/h. Tutaj wiosna jest jeszcze bardziej opóźniona niż w górach, wiele drzew dopiero ma pąki. Kompletnie łyse drzewo wcale nie jest rzadkim widokiem.

E1, KOW 3, obciążenie 196.




  • Czas 00:48
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 154 ( 82%)
  • HRavg 133 ( 71%)
  • Kalorie 545kcal
  • Sprzęt Treningi nierowerowe
  • Aktywność Jazda na rowerze

Truchcik po plaży

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 4

Wcześnie rano wyskoczyłem zrobić coś o czym od dawna myślałem - przebieżkę po plaży. Świetna sprawa, może ze trzy osoby, mewy, woda, piasek, szum fal, jeszcze nie ma śmieci :). Piasek aż tak bardzo nie przeszkadza w bieganiu jak myślałem, biegnie się jak po 3-5cm śniegu.
Przyjemnie się biegło, szkoda że krótko, ale bałem się zakwasów po długiej przerwie. Z powrotem szybciej.

Ogólnorozwojówka, KOW 3, obciążenie 144.




  • DST 65.16km
  • Czas 02:02
  • VAVG 32.05km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 154 ( 82%)
  • HRavg 134 ( 71%)
  • Kalorie 1390kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Wolina

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 0

Pustkowo-Dziwnówek-Kamień Pomorski - 15km szosą na Szczecin i z powrotem. Nie bardzo jest tu gdzie jeździć, dwie dziurawe szosy na krzyż do wyboru. Ale zrobiłem co do mnie należało. Pierwsza połowa z wiatrem, średnia 35 km/h, druga to siłowa orka, dmuchało zimnem. Udało się zachować niezłą prędkość. Tętno dość nisko.

E2, KOW 5, obciążenie 610.




  • DST 63.49km
  • Czas 02:07
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 163 ( 87%)
  • HRavg 132 ( 70%)
  • Kalorie 1437kcal
  • Sprzęt Radon BOA LTD 7.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch nogi

Czwartek, 5 maja 2011 · dodano: 05.05.2011 | Komentarze 0

Takie tam rozruszanie po przerwie. Do Wielenia kadencyjnie z młynka, z powrotem z blatu. Nawet nawet, nóżka podaje i siła jest. Mała zmiana planów, nie byłem w stanie rozpocząć rozbudowy 2 od razu po przyjeździe z gór. No cóż, co to za plan którego nie trzeba modyfikować ;).

S3?/E2, KOW 3, obciążenie 381.



Drewniany kościół w Nowych Dworach



Pod Gorajem. Zaraz ponad kilometr zjazdu :).




  • DST 67.43km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 17.98km/h
  • VMAX 54.90km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 1360m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Borůvková hora

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 9

Po wczorajszym "rozjeździe" nie stałem zbyt pewnie na nogach :). Wypoczęty Drogbas (nie jechał wczoraj, tylko machnął prawdziwy 30km rozjazd ;)) pociągnął nas na trasę Czeskich zawodów MTB po Górach Złotych. Za Jawornikiem w teren, długi i spokojny asfaltowo-szutrowy podjazd z fajnym punktem widokowym, im wyżej tym lepiej mi się jedzie. Ale szczerze mówiąc, nie jestem pewien, jak ja przejadę to MTB Trophy, dziś mogłem mocniej depnąć dopiero pod koniec trasy na Borówkowej :).
Na szybkim zjeździe jadący 50m przede mną Zibi znika mi z oczu w sposób gwałtowny, jeszcze tylko widzę w powietrzu jego nogi z za skarpy i typowy łomot kraksy :).
Uślizg przedniego koła na błotku i typowe otb przy dużej prędkości. Kask wgnieciony i pełno w nim trawy, kierownica skrecona o 45 stopni w stosunku do koła. Niezły dzwon, w końcu widzę że się komuś kask przydał.
Czekamy aż Zibi dojdzie do siebie i dalej w drogę. Do Borówkowej już bez przygód. Zdobywamy ją fajnym ciężkim podjazdem w wąwozie, który jedzie mi się już całkiem dobrze.
Popas na szczycie (w końcu zobaczyłem tą wieżę widokową na Borówkowej! ;)) i już zjazd trasą czeskiego maratonu. Bardzo fajny, momentami trochę techniczny, ale nie sprawia problemów. Łapię w szprychy sporego kija, ale o dziwo nie ma nawet centry.
Jeszcze na zjeździe do Jawornika pomagamy wypchnąć z rowu czeski samochód, który chwilę wcześniej wpadł w poślizg i przygrzmocił w skałę. Nieźle to wygląda. Bogatsi o "dekuju wam" od czeskiej policji ;) jedziemy do domu, z Młodzikiem, JP i Drogbasem urywamy się i dajemy krótkie mocne zmiany na asfalcie pod wiatr, uda pieką jak cholera. Znów na miekkich nogach w domu, a tu już szeroko uśmiechnięci Maks, Zbyszek i Jacek :))).
Lekko pobłądziliśmy w Paczkowie ;).

Konkretna jazda, jeszcze mocniej niż wczoraj. Wieczorem wyjeżdżamy z Młodzikiem do Poznania, to był udany weekend. Nogi domagają się regeneracji.

KOW 7, obciążenie 1575.



Panoramka w pobliżu Jawornika



Czekamy aż Zbyszek dojdzie do siebie po kraksie ;)



...a Młodzik się nudzi ;)



Na zdjęciu nic nie zostało z tego super widoczku :(. W tym miejscu Młodzik złapał
panę w Fossie, a podobno się nie da ;).


Kategoria Góry


  • DST 94.25km
  • Teren 35.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 17.73km/h
  • VMAX 57.70km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 1330m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rychlebskie Ścieżki

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 4

"Rozjazd" pomaratonowy. Z początku ciężko, do Jawornika wlokę się z tyłu, nie chce mi się ;).
Wjeżdżamy na górkę zamkową, trochę zdjęć, przerwa i dalej w drogę. Lecimy dość szybko asfaltem do Żulova, a potem Cernej Vody gdzie zaczynaja się szlaki. Na Ścieżkach multum bikerów, po maratonie oczywiście z przewagą Polaków ;).Spotykamy Mambę z ekipą, później jeszcze parę razy się tasujemy na trasie. Na początku jazdy mam bloka, najpierw świetne podjazdy zakosami - sporo tu podchodzę, mam opory przed depnięciem na wąziutkich podjazdach z przepaścią z jednej strony. Po zebraniu się rozproszonej ekipy jedziemy dalej, zdaje się że trafiliśmy akurat na ścieżkę "Wales", czyli najtrudniejszą :). Faktycznie, często w ogóle nie widzę, JAK można przejechać rowerem przez wielkie mokre kamerdolce przetykane korzeniami i metrowe progi :). JP, Młodzik i Jacgol jadą do przodu, jakoś sobie radząc, a ja z Zibim i Maksem większość spacerujemy. Widoki z tego skalnego rumowiska na prawie 900m n.p.m. miażdżą.
Dalej już większość daje się jechać, czasem przeprowadzam wątpliwe miejsca, ale większość jadę. Im niżej tym łatwiej, coraz mniej kamieni a więcej korzeni i blokady zupełnie puszczają, jadę z dziką przyjemnością, a rower fika pode mną na nierównościach :).
Z uczuciem niedosytu dojeżdżam do końca. Po tym co przejechałem już nigdy nie powiem, że jakiś maraton jest trudny, nawet Powerade MTB ;)). Chciałbym mieć coś takiego w pobliżu, jazda raz ma tydzień i nie ma trudności technicznych w terenie :).
Na dole po browarku i rozmowie z Mambą stwierdzamy, że machniemy jeszcze łatwiejszego singla na północy. Oj, zapowiada się dziś rozjazdowa seteczka ;).
Singielek super, nie ma jakichś trudności technicznych, ot taka 20cm szutrówka wijąca się po zboczach między drzewami, ale ma niesamowity flow, jak jechać to szybko i bez przerwy. 10km mija nie wiadomo kiedy.
Później już asfalty do końca. Wszyscy już podmęczenia, ale rozkręcony Młodzik daje takie tempo, że rwie peleton, odpada Zbyszek, czekamy na niego z Jackiem i ciągniemy na kole do granicy, ale nie daje rady na podjazdach i od granicy jedziemy po zmianach we dwójkę. Na lekko miękkich nogach dojeżdżamy na kwaterę... nikogo nie ma :D.
Jacek częstuje piwkiem rozsiadamy się i dopiero po paru minutach pojawiają się ściganci, którzy nie zauważyli skrótu :). 2-3 minuty potem przyjeżdża Zibi, mało brakło żeby i on ich wyprzedził ;).
Super wycieczka, ale dotarłem do końca naprawdę na ostatnich nogach.

KOW 6, obciążenie 1595.



Zamek w Jaworniku



Łatwiejsza część Ścieżek

Link do SUPER fotorelacji autorstwa JPbike.


Kategoria Góry