Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi klosiu z miasteczka Poznań. Mam przejechane 79530.36 kilometrów w tym 20572.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy klosiu.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 82.68km
  • Teren 60.00km
  • Czas 06:15
  • VAVG 13.23km/h
  • VMAX 74.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 2600m
  • Sprzęt Giant XTC '09
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Racza

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 26.09.2011 | Komentarze 6

Po maratonie rozjazdowa wycieczka :)
Paweł wyciągnął mnie z wyra już przed ósmą, przed dziesiątą ruszyliśmy w drogę. Na zjazd jeszcze ubraliśmy się na długo, ale już po paru km cieplejsze ciuchy poszły do plecaków na pierwszym podjeździe. Jak na turystów przystało, asfaltami wdrapaliśmy się na Ochodzitą (895m), pierwszą rozgrzewkową górę na trasie.
Na szczycie przerwa, bo pogoda była idealna i widoki po prostu zajebiste.




Tam jedziemy :)

Po małej przerwie zjazd golonkowym zjazdem, jadę sobie wolno... za wolno, w pewnym momencie koło się blokuje, chwilę stoję na przednim... i robię majestatyczne otb w takie jeżyny, że dobrą chwilę się wyplątuję, noga od razu zalewa się krwią, łapy podrapane, kolce wyciągałem jeszcze godzinę później :D.
Chwilę jedziemy trasą Powerade, potem odbijamy w widokowy niebieski szlak i zdobywając Sołowy Wierch zjeżdżamy do Zwardonia, gdzie wskakujemy z kolei na trasę trzeciego etapu Trophy. Dogania nas silna ekipa wczorajszych megowców, chwilę jedziemy razem, ale na podejściu pod Beskid Graniczny pozwalamy im odjechać ;).
Długa sekcja szutrów, gdzie parę miesięcy temu walczyłem zaciekle z Rodmanem mija przyjemnie, po długim zjeździe wskakujemy na asfalcik w Rycerce i po krótkim popasie w sklepie lecimy dalej.
Na podjeżdzie żółtym szlakiem mlodzik od razu nadaje takie tempo, że widzę go może z 500m :D.
Jadę sobie spokojnie, jednak to dość strome 4km (około 500m przewyższenia).
Mijane na szlaku dzieci zafascynowane są moimi bidonami, gdzie nalałem różnokolorowe powerady: "Tata patrz, ten pan ma pomarańczowy i niebieski sok w butelkach!"
"Tak dziecko, bo to Koksiu, on takie rzeczy pije, ale ty nie próbuj" ;D
Na szczycie popasik, bo mi się głód włączył na podjeździe (kanapeczki rulez w takich wypadkach, o wiele lepsze od batonów), poza tym widoki są godne przerwy.


Zastanawialiśmy się z mlodzikiem, co to za skaliste szczyty, wyraźnie wyższe od Raczy, widać na wschodzie w centrum zdjęcia. Okazuje się że to pewnie pasmo Małej Fatry na Słowacji, o wysokościach między 1600 a 1700m npm.

I już jedziemy czerwonym granicznym szlakiem. Tak samo zajebiście jak na Trophy, tylko bardziej sucho :).
Ale nie wiem czemu mi się wtedy tak dobrze tu jechało, pewnie już byłem znieczulony po trzech dniach napierania, tym razem zjeżdżam dość ostrożnie.
Te single powinny być objęte ochroną dla rowerzystów :).


Pablo na singielku. W tle mała próbka widoków.


Widok z singielka. Z tej wioseczki startowaliśmy.

Omijamy singlem Wielki i Mały Przysłop, wspinamy się cięzkimi podjazdami na Magurę i Kikulę (okolice 1100m).
Chwilę gadamy ze Słowakiem znakującym szlak i czerwonym szlakim zjeżdżamy ponownie w stronę Beskidu Granicznego.



Zjazd bomba, stromy, ale o dobrej przyczepności i z super widokiem tuż przed twarzą. Oczywiście wariat Paweł od razu mi znika, na każdym zjeździe mi dokłada w okolicach minuty :).
Od Zwardonia już głównie asfalty, ale jeszcze sporo ostrych podjazdów zaliczamy jadąc w stronę Ochodzitej.
Od Ochodzitej do stadionu już generalnie w dół. I dobrze, bo wyraźnie wypstrykałem się z glikogenu, czuję charakterystyczne delikatne pieczenie w mięśniach. Jeszcze tylko jakieś 200m przewyższenia do kwatery, niestety ostatni sprincik na nastromieniu wygrywa Paweł i wjeżdża na metę o długość roweru przede mną :).
Super dzień, wszystko dopisało, pogoda, trasa i towarzystwo :). Godne zakończenie sezonu w górach.


Kategoria Góry



Komentarze
klosiu
| 16:01 wtorek, 27 września 2011 | linkuj josip --> jak pojedziesz Trophy w tym roku, to dobrze poznasz tamte rejony ;)
maniek85 --> no to pewnie wy :). Ładnie poszliście pod Beskid Graniczny. Pod Kikulę pewnie też było trochę wprowadzania, bo jak tam zjeżdżaliśmy było dosyć stromo.
maniek85
| 11:05 wtorek, 27 września 2011 | linkuj He he. To chyba z Wami jechaliśmy przez kawałek czerwonym szlakiem przed Raczą.
josip
| 07:19 wtorek, 27 września 2011 | linkuj Ale czad! Za rok nie ma bata - tak ustawiam kalendarz, żeby Istebna się na bank w nim zmieściła. Może nawet kosztem Głuszycy, którą koniec końców jechałem już 3 razy...
klosiu
| 18:46 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj W widoki musicie uwierzyć, bo zdjęcia jak zwykle pokazują może 30% rzeczywistości :). Czasem się aż człowiek zatrzymywał przy jakiejś panoramie.
Akurat statystycznie w Beskidach najlepsza pogoda jest we wrześniu, więc to nie aż takie szczęście :). Rok do roku od trzech lat w Istebnej jest super pogoda. Dlatego warto się zawsze szykować na ten finałowy maraton, tym bardziej że trasa... no trasa jest po prostu najlepsza, idealnie wyważona między techniką, kondycją i widowiskowością.
To jest moja ulubiona trasa w górach i tyle.
Maks
| 18:32 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Super zakończenie sezonu górskiego. Mieliście super szczęście z pogodą ;) Musimy się zgadać na pierścień ;)
MaciejBrace
| 16:56 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Fantastyczne widoki - kiedyś też tam się wybiorę - górki, pagórki.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa esiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]